Marek Jabłoński (2)

Marek Jabłoński

Kret

W przeciwieństwie do swych towarzyszy
pracujących ciężko pod ziemią
uwielbiał leżąc w trawie
wymyślać sobie różne zabawy:
śledził uchem brzęczenie pszczoły,
udawał, że oślepia go słońce,
a gdy padał deszcz
próbował unikać
spadających kropel.

 

Cenił sobie to bardziej
niż ciągłą podziemną noc,
bezsensowne zabawy w ciuciubabkę,
czy niepoważne wysysanie dżdżownic

 

Na powierzchni zdarzały mu się
czasem rzeczy dziwne i tajemnicze,
to go krowa polizała,
to koń na niego narobił.

 

Uznali go za dziwaka,
natury nie oszukasz - mówili mu.

 

Nie przejmował się tym,
dalej wąchał kwiaty,
chłonął słońce swoim czarnym futerkiem,
biegał na oślep za mrówkami,
zażywał kąpieli w kałużach.

 

I wszystko byłoby dobrze,
jak w każdej bajce,
gdyby nie traktor,
który wgniótł go w ziemię -
na zawsze!

 

                       ***

Przypowieść o kole, miłości i zębie

Koło miłości obojętnie przeszedł pan
Udał, że jej nie widzi
Właściwie musiał mocno zacisnąć powieki
Teraz stoi przede mną
Z gwiazdkami zamiast oczu
I upiera się, że miłości nie ma
"Jak tak dalej będziesz robił - mówię mu -
to w dziurę wpadniesz i zęba sobie wybijesz".