Pani Nela z Saskiej Kępy - Małgorzata Mossakowska-Górnikowska

pani nela2016

Autorka recenzji: Agata Jankowiak

 

Życie ludzkie zdaje się stanowczo za krótkie na realizację wszystkich marzeń. Pęd codzienności i mijający bezpowrotnie czas niezauważalnie sprawiają, że pewnego dnia stajemy przed lustrem jako zupełnie inne osoby. Co ciekawe, młodość nakazuje nam spoglądać daleko w przyszłość i wierzyć, że wszystko jest możliwe, by za moment, gdy przyjdzie pora, odliczać i mądrze rozplanowywać czas. Dojrzałość i starość bowiem skłaniają nas do doceniania przeszłości…

Z czasem przypominanie dawnych chwil potrafi wywołać niezwykle silne emocje. W wielu przypadkach można nawet zaryzykować stwierdzenie, że wspomnienie znacząco różni się od rzeczywistości, ale czy ma to znaczenie? Czas lub my sami nieco „modyfikujemy” przeszłość, by pamiętać to, co chcemy, dokładnie tak, jak chcemy.

Wszystkie książki, które dzięki wspomnieniom powstają, sprawiają, że momentalnie przenosimy się w miejscu i czasie. Jeżeli dodatkowo mamy świadomość, że zapoznajemy się z historią życia prawdziwych osób, które odeszły z tego świata, potrafimy wprowadzić się w stan swego rodzaju „powagi” i nostalgii. Zakańczając czytanie wzdychamy głęboko i dochodzimy do wniosku, że fantastyczni ludzie stąpali po tej ziemi. W przypadku niektórych czytelników nasuwa się także dręczące pytanie: jak wielu wartościowych osób jeszcze nie znam?

Takowy problem dręczył mnie po przeczytaniu „Pani Neli z Saskiej Kępy”. Historia głównej bohaterki magnetyzuje, choć losy pozostałych bohaterów równie silnie przyciągają uwagę. W przypadku tej książki literacka fikcja doskonale „wypełniła” luki poczynione przez czas. Dokładne, w pełni realistyczne odtworzenie wszystkich sytuacji byłoby bowiem niemożliwe.

Fabularyzowana opowieść rozpoczyna się w czerwcu 1928 r., w Łodzi. 17-letnia Nela właśnie tutaj mieszka i pracuje. Praca w jednym z wielu sklepów mieszczących się na łódzkiej dzielnicy robotniczej jest dla niej prawdziwą torturą. Nie możemy się dziwić, ponieważ pośród guzików, rajstop, firan i masy innych pasmanteryjnych artykułów trudno snuć plany na przyszłość. Zresztą Neli, a właściwie Anieli Bińkowskiej, naprawdę łatwo nie jest. Ładną, szczupłą, drobną siedemnastolatkę ze wszystkich stron przytłacza codzienność. Codzienność szara i brudna jak cielsko przewoźnika, który miał czelność nastawać na jej kobiecość.

Dorastającej kobiece pochodzącej z wielodzietnej rodziny trudno jest pogodzić się z faktem, że nie ma szans na dalszą edukację. Dla Neli siedem klas to troszkę mało, ale dla jej ojca wystarczająco dużo, by zacząć zarabiać na chleb, a z czasem wydać ją za mąż. Pomysł, by raz na zawsze opuścić Łódź i spróbować rozpocząć nowe życie w Warszawie zdaje się trafiony, ale w momencie podejmowania decyzji Nela nie może jeszcze przewidzieć, że nowe nie będzie oznaczało łatwe.

Nela opuści rodzinne strony z tekturową walizką w ręku, i myślę, że przedmiot ten możemy potraktować jak symbol. Jej dotychczasowe życie jest ponure i puste jak ten przedmiot, ale jego niska wytrzymałość pozwala mieć nadzieję, że z czasem rozpadnie się w pył robiąc miejsce „nowemu”.

Stolica otworzy przed Anielą nowe możliwości, i możemy być pewni, że nie spodziewaliśmy się tylu zmian. Wsparcie Flory, pisarki, poetki i przyszłej żony jej brata Władysława okaże się nieocenione. To właśnie Flora pomoże jej stanąć na nogi, znaleźć nowy dom i rozpocząć naukę. Pamiętajmy, że Flora jest poetką i pisarką, dlatego otacza ją świat przedwojennych, warszawskich literatów, który zauważy także Nelę. O rękę bohaterki będzie starał się poeta Lucjan Szenwald. Zaloty poety niestety nie przyniosą żadnych efektów, ponieważ serce Neli podbije z czasem inżynier Stanisław, który klęknie przed swą wybranką na środku Nowego Świata.

„Nie minął miesiąc, a była już zakochana po uszy. Czekała na każde kolejne spotkanie z biciem serca. Stanisław był wobec niej taki szarmancki, taki opiekuńczy. Traktował ją jak prawdziwą damę. Czuła się przy nim radośnie i kobieco zarazem.”*

Nim Nela zostanie żoną Stanisława, zaprzyjaźni się z pianistką Zochną i skończy Szkołę Bibliotekarską. Jako mężatka ostatecznie zamieszka na Saskiej Kępie, która niczym Nela będzie dojrzewać i przeobrażać się z podmiejskiej wsi w bajeczną, elegancką dzielnicę – ogród. Zdawać by się mogło, że pełnia szczęścia zagości na stałe w życiu Neli, niestety mąż hazardzista zacznie wówczas pokazywać drugie oblicze, którego nie zdoła poskromić nawet świadomość, że niebawem zostanie ojcem.

Narodziny syna nie uzdrowią relacji małżeńskich i zdaje się, że może być tylko gorzej, gdy II wojna światowa zacznie odciskać swe piętno na życiu wszystkich. Z czasem Zochna trafi do obozu kobiecego w Ravensbruck, okaże się, że Stanisław ma kochankę, a Nela dwukrotnie będzie zmuszona do aborcji.

„Wiadomość, że Nela jest w ciąży, nie powinna stanowić dla niego zaskoczenia. Niemniej na wieść, że ponownie zostanie ojcem, wpadł w furię. Po raz drugi w życiu uderzył swoją żonę. Krzyczał, że to jej wina, że zrobiła to specjalnie i że przecież doskonale wiedziała, że on nie chce więcej dzieci. – Nie będę utrzymywał kolejnego bachora! Nie będę! Rozumiesz?! Masz coś zrobić, żeby to zniknęło, bo inaczej wyrzucę was oboje za próg! Mało kłopotów z jednym?”**

Nim Nela urodzi córeczkę, zdecyduje się rozwieść z mężem i kroczyć przed siebie z podniesioną głową, by ostatecznie wyruszyć w podróż do Włoch, wydarzy się naprawdę wiele, ale wszystkie te chwile musimy spędzić sam na sam z Nelą.

Kończąc książkę zrozumiemy zasadność dedykacji umieszczonej na pierwszej stronie: „Pamięci Anieli i Ani” - i od tego momentu obie kobiety na zawsze pozostaną także w naszej pamięci.

Uwaga, choć losy Anieli pochłoną nas bez reszty, warto zauważyć, że jednym z bohaterów książki jest Warszawa, a właściwie jej peryferyjna dzielnica – Saska Kępa, ukazana od czasów przedwojennych, poprzez okres okupacji i lata powojenne. Fakt ten z pewnością ucieszy mieszkańców Warszawy, ale opisy na tyle przybliżają wyjątkowość tego miejsca, że z pewnością wielu czytelników pochodzących z najróżniejszych miejsc w Polsce, przebywając w stolicy, powędruje właśnie na Saską Kępę.

 

-----------------------------------------------------------

*Małgorzata Mossakowska-Górnikowska, „Pani Nela z Saskiej Kępy”, Wydawnictwo Psychoskok 2016, s. 12.

**Tamże, s. 36.