Sekretne życie drzew - Peter Wohlleben

Sekretne zycie drzew 2018

Autorka recenzji: Malena


Drzewo też człowiek


Muszę przyznać, że świadomie dość długo odkładałam przeczytanie tej książki. Mimo iż przyjaciele i znajomi gorąco mi ją rekomendowali. Słowa: " komu jak komu, ale tobie na pewno się spodoba", "musisz przeczytać", "jeszcze nie czytałaś?"... Rzadko, kiedy ulegam wpływom. Ostatni raz dałam się przekonać do "Małego życia" Hanyi Yanagihary. Rozczarowanie. Czytelnicza porażka. Teraz postanowiłam, że będę rozważniejsza i mimo całej mojej miłości do przyjaciół i sympatii do znajomych, nie dam się przekonać. Gdy perswazja, omawianie przy mnie fragmentów nie poskutkowało, pewnego pięknego, słonecznego, ale zimnego dnia, książka zmaterializowała się po cichutku w mojej torbie. Tak po prostu. Wzruszył mnie ten trochę nachalny, ale ciepły gest. Cóż mogłam zrobić? A raczej, czego nie mogłam... "Musiałam" przeczytać. W końcu objętościowo książka nie przeraża. Dwieście pięćdziesiąt stron dla takiego starego wyjadacza, a raczej mola książkowego, to bułka z masłem.


Faktycznie, skończyłam zanim tak naprawdę zaczęłam. Nie było wypieków na twarzy, wstrzymywanego z napięcia oddechu, dławienia w gardle. Moja nadwrażliwość miejscami przysypiała, niekoniecznie ukołysana szeptem czy też szumem drzew. Informacje dawkowane umiarkowanie, w sposób przystępny, zrozumiały dla laika, trochę chaotyczny, ale ciekawy; teza jasna, przejrzysta. Książka sympatyczna, przyjazna. Taki uwrażliwiacz dla tych, co tego uwrażliwienia potrzebują...

Garść wiedzy - przyznajmy szczerze - na podstawowym poziomie, znanym z biologii (użyłam słowa "znanym", bo wychodzę z założenia, że większość nie spała na lekcjach lub nie robiła w ich czasie innych, "dziwnych", rozpraszających uwagę rzeczy) i prywatnych (mam nadzieję!) spostrzeżeń.

Braki naukowe autor urozmaica własnymi obserwacjami, doświadczeniem zdobytym w pracy, oraz porównywaniem drzew do ludzi. Szczypta magii. Antropomorfizacja. Celem tych zabiegów jest zatarcie granic między roślinami i zwierzętami. Ten sztuczny - według niego - podział powoduje, że flora wymyka się poniekąd wyobraźni ludzkiej, więcej: jest traktowana przedmiotowo. Peter Wohlleben próbuje w swej książce wpłynąć na myślenie ludzi, którzy przestali widzieć dalej niż czubek własnego nosa. Możliwe, że właśnie z tego wynika zachwyt nad "Sekretnym życiem drzew". Z podświadomego, głębokiego pragnienia zatrzymania się, czucia głębiej i mocniej, dostrzeżenia szczegółów. Ze strachu, że coś już bezpowrotnie straciliśmy i nadal tracimy. Z chęci uratowania tego, co jeszcze można uratować. Tempo życia, kult pieniądza, materializm, konsumpcjonizm - wszystko to oddala nas od świata roślin i zwierząt. Dzięki tej książce stajemy się na powrót częścią tego świata. Świata tak obcego, a jednocześnie tak bliskiego. Świata, o którym dawno, dawno temu zdaliśmy się zapomnieć. Nie potrzebujemy wiedzy, by go zrozumieć. Potrzebujemy uczuć, czasu i chęci. Dopiero wówczas będziemy w stanie odkrywać jego tajemnice. Autor nie zostawia nas z własną bezradnością. Proponuje, byśmy dali temu światu szansę. W ten sposób pomożemy naturze zagoić zadane przez człowieka rany. Jako rozwiązanie proponuje tworzenie lasów pierwotnych, w których ingerencja ludzka byłaby mocno ograniczona. Zapowiada jednak, że musimy - pewnie w ramach rekompensaty za całe uczynione zło - uzbroić się w cierpliwość. Nie zobaczymy efektów tych działań, możliwe, że nie zobaczą go też nasze dzieci, wnuki. Nie zobaczymy też szybko zmian, więcej: zmiany, które się dokonają mogą nas przerazić. "Stare" odejdzie, by mogło przyjść "nowe", czyste, dziewicze. Drzewa słyną z powolności. Jednak nie powinniśmy ich z tego powodu bagatelizować, spychać na margines naszej świadomości. Za drzewami stoi cały swiat roślinnny, zwierzęcy (często niesklasyfikowany), o którym mamy bardziej lub mniej mgliste wyobrażenie.


Wohlleben zdaje się wierzyć, że drzewa są znacznie bardziej skomplikowane niż się wydają. Przypisuje im zdolności typowo ludzkie, a mianowicie możliwość komunikacji, odczuwania bólu, zapamiętywania. Podaje nam przykłady, które przekonałyby nas do tej śmiałej, a może dla niektórych śmiesznej hipotezy. Brak naukowych dowodów nie wyklucza przecież takiej możliwości. Może to my nie potrafimy (jeszcze!) tego udowodnić. Może nigdy nie będziemy tego potrafić. Zostaje nam wiara, własne odczucia, własna wrażliwość.


Autor przestrzega jednak przed zbytnią idealizacją natury, przyrody, praw, którymi się rządzi (w pięknie ukrywa się okrucieństwo, w okrucieństwie piękno). Nie jest jednak konsekwentny. Drzewa, lasy pierwotne nie podlegają tej zasadzie.Obsesja, fascynacja, a może też i miłość powodują, ze nie zdobywa się na choćby cień krytycyzmu. Ma chyba nadzieję, że potrafi swoją pasją zarazić innych. Mimo jednostronnej, stronnicznej postawy nie można zarzucić mu fanatyzmu. Nie nawołuje do ortodoksyjnych działań, których ostatecznym celem byłoby niekorzystanie z dobrodziejstw natury. Wie, że to niemożliwe. W końcu stanowimy jej część. Namawia jednak do rozważnego, przemyślanego postępowania. Nastawienie tylko na eksploatację takiej postawie nie służy. Stanowi zagrożenie. Natura potrzebuje czasu na oddech, regenerację. Światu roślinnemu, zwierzęcemu należy się szacunek, zrozumienie, empatia, zainteresowanie.


Nie można autorowi odmówić siły przekonanywania, docenić jego wysiłku dzielenia się swoją pasją. Nie razi mnie nawet szczątkowość tej wiedzy, podręcznikowość, antropomorfizacja drzew. Przeciwnie, odbieram tę książkę z sympatią. Nie razi mnie też wydanie tej pozycji w formie papierowej, gdyż Wohlleben nie jest przywiązanym łańcuchem do drzew fanatykiem. Jest leśnikiem. Nie jest przeciwny eksploatacji. Jest przeciwny bezmyślnej eksploatacji. Nie twierdzi, że drzewo równa się człowiek, raczej stosuje to porównanie, by człowiek mógł, choć przez chwilę, zobaczyć "człowieka" w drzewie. Uwrażliwia. Działa na wyobraźnię. Nie twierdzi, że wszystkie lasy powinny być przekształcone w lasy pierwotne. Zaprasza czytelnika na spacer, dzieli się swoją wiedzą, własnymi obserwacjami, doświadczeniem. Zaprasza do samodzielnego zmierzenia się z prawdziwymi i rzekomymi tajemnicami drzew. Od czytelnika zależy, czy da szansę drzewom, by do niego "przemówiły". 



www.lubimyczytać.pl