Akrajza - Maria Towiańska-Michalska

Akrazja 2018

Autorka recenzji: Irmina Kosmala

 

ŚLADY NA PIASKU

     Każde życie jest skomplikowane. To, co z boku wygląda na błogostan, często jest dramatem.

                                                                                                 
M. Towiańska- Michalska

Akrazja to niezwykły patchwork, utkany z kolorowych nici przypadkowych spotkań, wspólnych przeżyć, osobliwych relacji z bliskimi i dalekimi, zszyty przy tym grubą czarną nicią rozczarowań, żalów, zdrad i rozstań.

Cóż może być bowiem lepszym pretekstem do pisania opowiadań jak samo życie? Dla Marii Towiańskiej-Michalskiej inspiracją do stworzenia miniatury, otwierającej tenże tomik prozatorski, stało się zdjęcie, zrobione przez jej wnuka przypadkowej knajpce, w jednej z filadelfijskich uliczek. Przed obroną pracy doktorskiej wybrał się bowiem na krótki spacer i nagle zauważył TO miejsce, które należało natychmiast utrwalić, sfotografować, posiąść.

Puste wnętrze klimatycznej kawiarenki i siedząca przy oknie para nieznajomych. Tak powstało opowiadanie „W maleńkiej, cichej kawiarence”. Tak powstała cała Akrazja – z obserwacji, kontemplacji, namysłu nad tym, co wrażliwe oko jest nie tyle w stanie zaobserwować, odszyfrować, czy też nazwać, co raczej „dowyobrazić”.

Otwierające ów tomik opowiadanie wprowadza nas w klimat następnych tekstów - zaprasza w piękne, klimatyczne miejsce, otulające ciepłem nieznajomych przybyszów w mroźną śnieżną noc, miejsce, które staje w jawnej opozycji do emocji ludzi, z którymi za chwilę przyjdzie nam się spotkać, wysłuchać ich historii, nabrzmiałych często bólem niezrozumienia.

Jeszcze chwilę oczarowani pięknem tej wyjątkowej przestrzeni, nie zdajemy sobie sprawy, że za moment rozegra się tu dramat: to, co widzimy, to nie randka, miłosna schadzka dwojga oszołomionych sobą ludzi. To spotkanie po trzydziestu latach niewidzenia byłych małżonków i wiszący nad nimi, niczym miecz Damoklesa, dramat pytania: Dlaczego? Dlaczego mąż porzuca żonę w kwiecie wieku? Dlaczego odchodzi bez słowa, gdy uczucia do niego są wciąż gorące? Pytanie, jak lawina, rozrasta się i zawłaszcza coraz dalsze egzystencjalne przestrzenie. Staje się ostatecznie pytaniem ogólnoludzkim, o podłożu aksjologicznym: Dlaczego się krzywdzimy i – niczym niechcianą rzecz – porzucamy? Jakie wartości kształtują osobę? Nadto – jakie muszą zaistnieć warunki do urzeczywistnienia własnej osobowości? Chodzi więc zatem o problem „zakorzenienia” i odkrycia własnej tożsamości.

Jak się rzekło, pierwsza opowieść wciąga nas w następne historie, nasycone osobliwymi interpersonalnymi relacjami. Akrazja bywa bowiem piękna, ale i niebezpieczna: wystarczy zwykła awantura, błahe nieporozumienie, chwilowe znudzenie, by zdradzić, porzucić, zapomnieć. Ale również wystarczy dać ogłoszenie do gazety o wynajmie swego pokoju, czy też pójść po czajnik na „ruski targ”, by kogoś prawdziwego w niej spotkać.

Bo Akrazja nie jest zszywana prostymi nićmi. One się plączą, wiją, kłócą między palcami, giną w przypadkowych ściegach, by móc odnaleźć w całkiem innych dłoniach.

Cała recenzja na stronie LATARNI MORSKIEJ