Rachuba świata - Daniel Kehlmann

rachuba swiata 2018.jpg

NINIEJSZA RECENZJA AUTORSTWA BOGNY JANICKIEj
ZOSTAŁA NAGRODZONA - II MIEJSCE
W VIII KONKURSIE RECENZENCKIM KUŹNI LITERACKIEJ - Offeliada 2018

 


Zrachować świat


Przedmiotem mojej recenzji jest jedna z najpopularniejszych niemieckich pozycji literackich XXI wieku, druga najlepiej sprzedająca się na świecie książka 2006 roku, wydana w nakładzie ponad sześciu milionów egzemplarzy, będąca najznamienitszym owocem twórczości niemiecko – austriackiego pisarza Daniela Kehlmanna. ‘’Rachuba świata’’ to powieść, która  powstała w 2005 roku; swojej ekranizacji doczekała się zaledwie siedem lat później. Osiągnęła ogromny sukces, zwłaszcza w niemieckojęzycznej sferze kulturowej, nie zdobyła jednak uznania w Polsce, podobnie jak inne publikacje Kehlmanna, co krytycy literaccy tłumaczą nikłym zainteresowaniem niemiecką kulturą wśród polskich czytelników.


Utwór scharakteryzować można jako nieco podkoloryzowaną biografię dwojga naukowców, opatrzoną nie tylko w opisy ich odkryć i zasług, ale także zarys ich codziennego życia, analizę charakterów i przemyśleń. Tłem dla wydarzeń jest zawirowany politycznie przełom XVIII i XIX wieku, obfitujący w niezliczoną ilość odkryć, doświadczeń, badań i nowych teorii, za którymi stoi wiele wybitnych postaci, w tym głowni bohaterowie książki - Alexander von Humboldt i Carl Friedrich Gauss. Obaj oddani naukom ścisłym, mogliby wydawać się do siebie podobni – nic bardziej mylnego, Humboldt i Gauss stanowią odmienne indywidua, różni ich niemalże wszystko, począwszy od stanu społecznego, kończąc na stosunku do swego geniuszu i dokonań. Łączy ich jedynie jedno pragnienie – chęć zrachowania świata, zrozumienia go poprzez objęcie liczbami i pomiarami. Fabuła książki ukazuje niemalże całe życie odkrywców, ich młodość, pierwsze kroki w świecie nauki, moment okrycia się sławą, okres największej świetności i biegłości umysłów, a także powolny proces usuwania się w cień własnej legendy, próby pogodzenia się z oznakami nieubłaganie nadchodzącej starości.

Nie mogę napisać nic więcej, ponieważ równałoby się to ze streszczeniem całej książki, co z kolei kłóci się z założeniami recenzji. Dodam jedynie, że mimo niełatwej tematyki, powieść ta, dzięki wartkiej fabule oraz świetnemu językowi, jest naprawdę wciągająca. Obrazowe opisy ówczesnej rzeczywistości, zabarwione filozofią rozważania nad rolą liczb w poznawaniu świata, dogłębna analiza psychologiczna umysłu geniusza – to tylko jedne z licznych zalet tej pozycji. Ponadto nie wiem, czy istnieje książka, która w podobnie śmiały sposób ożywia znane postacie nauki, obarczając je w dodatku bardzo zwyczajnymi cechami i ludzkimi instynktami, odzierając tym samym z nieskazitelnej opinii naukowca, całkowicie oddanego nauce i nieulegającego ludzkim żądzom.


Tak świetna książka nie pozostała obojętna światu filmowemu. Już kilka lat po premierze książki na ekranach kin pojawiła się jej adaptacja o identycznym tytule, w reżyserii Detleva Bucka. W rolę Gaussa wcielił się Florian David Fitz, a Humboldta zagrał Albrecht Schuch. Również role drugoplanowe obsadzone zostały przez dość znanych aktorów, jak chociażby Georga Friedricha, Johannesa Zeilera, czy samego autora książki, Daniela Kehlamanna. Film  poprawnie odwzorowuje historię przedstawioną w powieści. Płynne przejścia pomiędzy przedstawianymi perypetiami obu uczonych, wraz  z trzecioosobową narracją  sprawiają, iż film jest bardzo przyjemny w odbiorze. Brak retrospekcji czy nieścisłości w fabule nie zaburzają widzowi  zrozumienia filmu. Na uwagę zasługuje również gra aktorska – niewymuszona, naturalna i pozbawiona patosu ; Fitz i Schuch znakomicie wcielają się w role głównych bohaterów, czyniąc ich autentycznymi, nieidealnymi, pozbawionymi sztuczności ludźmi, którzy także przejawiają chwile słabości. Całości dopełnia znamienita scenografia, a w szczególności kostiumografia – stroje męskie, tak jak i kobiece rewelacyjnie wpisują się w XVIII – wieczną modę. Bardzo dobrze ukazany jest też rozziew między życiem najuboższej części społeczeństwa a bogatej elity. Jedynym zauważalnym przeze mnie mankamentem produkcji jest scalenie niektórych wydarzeń w jedno, a także zmiana ich kolejności. Zauważyłam również drobne zmiany w prezentacji uczestników bądź miejsca danego zdarzenia. Część fabuły została także pominięta, co można jednak usprawiedliwić wizją reżysera.

„Rachuba świata” nie należy do filmów komercyjnych. Zapewne. Jednak rzadko zdarza się oglądać dzieło, które zmusza do myślenia, zachwyca, a jednocześnie nie niszczy książkowego pierwowzoru.


Moim zdaniem, ‘’Rachuba świata’’ to świetna opowieść, która podejmuje niełatwe tematy, dotyka wielu problemów, a także szokuje niebanalnym odświeżeniem wizerunków powszechnie znanych postaci. Ponadto, historia ta oprawiona jest w genialnie odzwierciedlone realia przełomu XVIII i XIX wieku, przez co sympatycy kulturoznawstwa, a także zainteresowani obyczajowością tamtych czasów, zdecydowanie powinni po nią sięgnąć. Podsumowując, ‘’Rachubę świata’’ uważam za nietuzinkową, ponadprzeciętną pozycję, z którą warto się zapoznać zarówno w formie książki, jak i filmu.