Niedosyt poznawania - Teresa Tomsia

Niedosyt poznawania Tomsia 2019.jpg

Autorka recenzji: Irmina Kosmala

 

PRAWDA PAMIĘCI, CZYLI DOPEŁNIANIE ŚWIATA

 

Pamięć przypomina o niewyrażalności słowa wobec tajemnicy istnienia, o chłodnym dotyku ciemności, o zmaganiu się z nicością, gdy nasuwają się pytania o konieczność trwania.

                                                                                                                           Teresa Tomsia

Kocha poezję i jej twórców. Stwarza światy liryczne, ale i chętnie pomieszkuje w innych. Ma pewność, że czytanie cudzych wierszy – oprócz tego, że inspiruje – krzepi. Daje nadzieję, że za poszczególnymi cięciwami wersów kryje się autentyczny, niepowtarzalny byt i że dzięki jego rozciągniętym w strofy ogniwom przeczuć i odczuć można się (roz)poznać, zbratać, odnaleźć.

Najnowsza książka Teresy Tomsi stanowi kompas, dzięki któremu możemy trafić do celu swych literackich upodobań. Jej pierwsza część o znamiennym tytule „Przeciw nicości” dla czytelnika z pewnością stanowić będzie przewodnik po współczesnej poezji polskiej. Wśród kilkudziesięciu omówień poetyckich książek pojawią się znane nazwiska: Hartwig, Kamieńska, Kass, Kuczkowski, Lebda, Niemiec, Nowosielski, Orliński i in.

Dwa najważniejsze filary, na których opiera się Niedosyt poznawania, to Pamięć i Prawda. Owe dwie kategorie uznane tutaj, co znamienne, za moralne, mają zadanie ocalenia bądź uśmierzenia bólu dotkliwości istnienia nieuchronnego rozpadania się w proch. Ucieczkę przed trudem trwania i egzystencjalnym dramatem stanowią najczęściej w przypadku liryki metafory. To one – zdaniem artystki – „nas zachwycają, dopełniają świat, ale nie tłumaczą go i nie ocalają piszącego”. Gdyby tak było, przyjaciel po piórze, Maciej Niemiec, nie popełniłby samobójstwa w wieku niespełna sześćdziesięciu lat. Dlatego autorka przejmujących wspomnień Z szarego notatnika stawia na dwie wspomniane powyżej najważniejsze wartości w życiu i twórczości każdego człowieka. Nie ocali nas przed nami samymi żadne najpiękniejsze zmetaforyzowane słowo, sztuka, teatralny gest. Ocalają natomiast prawda i pamięć – stanowiąc podglebie naszej tożsamości.


Po wysmakowanym i zorientowanym ku ludzkiej egzystencji doborze lektur rozpoznajemy nie tylko gust czytelniczy poznańskiej poetki i eseistki, lecz również odkrywamy, co ją niepokoi, nurtuje, porusza. Z przedstawionego doboru lektur wyłania się również fakt, że Teresę Tomsię zajmują pytania filozoficzne z ducha tych, mających odwagę mierzenia się z życiem. Pytania ontologiczne przeplatają się zatem z eschatologicznymi. „Kim jesteśmy i co nazywamy sensem istnienia?” – zapytuje zatem na kartach recenzenckiego zbioru pisarka. Obcowanie z poezją jest dla niej niezwykle ważne i niesie inspirację. To dlatego po przeczytaniu wiersza Gustav Klimt bierze do ręki album z pracami artysty i patrzy na nie oczami poety Krzysztofa A. Jeżewskiego. Oczywiście wiadomo, że nie ma nic bardziej subiektywnego niż nasze reakcje na sztukę: wiemy, co nam się podoba. To, co jednak uchodzi za sztukę, zazwyczaj niczego nas nie uczy: to kiczowate rysunki na kartkach świątecznych, przypadkowe połączenie cegieł w galerii pozorów. Kiedy zatem sztuka jest naprawdę „wielka”? Kiedy istotnie daje nam poczucie obcowania z prawdą. Efektem na ogół nie jest żadna intelektualna intuicja, lecz doświadczenie emocjonalne, które zmienia nasz stosunek do świata, a zatem nas samych zmienia.



CAŁOŚĆ RECENZJI - NA STRONIE  LATARNIA MORSKA