Mrówki nie mają skrzydeł - Silva Gentilini

mrowki-nie-maja-skrzydel-w-iext104814774.jpg

 

Autorka recenzji: Carla Franciosi


W paszczy drapieżnika

„Kiedy mnie uderzył, poczułam smak krwi [...]. Jak długi był czas ciosów i kopnięć? Kilka chwil. Reszta przyszła później. Świszczący oddech gniewu  przeszywa ciało. I pragnienie krzyczenia, ucieczki, zmiany tożsamości [...]. Przyjmij wygląd bezpańskiego kota, złotej rybki, kwiatu, kamienia. Nawet lepiej – stań się  mrówką. Mrówki mają mocny, niezmienny cel: biorą okruchy, kawałek czegokolwiek i niosą go. Nikt ich nie powstrzymuje. Możesz zmiażdżyć jedną, ale te, które się nie boją, idą dalej. Organizują się same. Zaczynają od nowa. Mrówki się nie boją. Chciałam być mrówką".


Uderzona tym we francuskim przekładzie incipitem, który w kilku efektownych linijkach i w sposób bezpośredni, okrutny, ale też lekki i delikatny, od razu wprowadza nas w sedno "dramatu", kupiłam książkę, mimo że nic nie wiedziałam o autorce. Odkryłam prozę, która chwyta i fascynuje, która zabiera i porusza.  Czytelnik w niej  oprowadzony zostanie po opowieściach o dwóch kobietach, które żyły w różnych czasach i miejscach, ale połączył je ten sam los: zmuszone do porzucenia pierworodnego, w młodym wieku i w dramatycznych okolicznościach, spędzą życie w męczącym poszukiwaniu odkupienia, nigdy nie porzucając nadziei na odnalezienie zaginionego syna.

Na początku XX wieku Margherita, szesnastoletnia dziewczyna skromnego pochodzenia, zakochuje się w synu pana wioski i zachodzi w ciążę. Ignorowana przez bogatego młodzieńca i jego rodzinę, odrzucona i upokorzona przez własnych rodziców i całą społeczność, po urodzeniu dziecka, któremu nadaje imię Amelio, postanawia uciec. Zostawia dziecko za furtą klasztoru i wyrusza do Nowego Jorku, zdecydowana niebawem wrócić i odebrać dziecko, kiedy będzie mogła dać mu godne życie.

Ameryka zaoferuje Marghericie możliwość odbudowania swojego życia; będzie miała kilku mężów, inne dzieci i karierę jako przedsiębiorczyni (właścicielka kilku prężnie działających pralni). To pozwoli jej żyć w dobrym samopoczuciu, lecz nigdy nie wróci do Włoch, by spotkać się z porzuconym synem, chociaż po wielu trudach uda jej się w końcu z nim skontaktować.

W Maremmie, na początku lat sześćdziesiątych, Emma dorastała wśród nadużyć i przemocy dwubiegunowego ojca, który podczas swoich kryzysów terroryzował i ujarzmiał całą rodzinę: „Wraz z nim wszedł strach, bestia o ogromnych nogach, która nagle zajęła dom, zmęczyła nas, zmiażdżyła nas”. Gra w „udawanie, że wszystko idzie dobrze” jest jedynym sposobem, aby uchronić się przed tą ślepą brutalnością. Wstyd i poczucie winy stają się mrocznymi strażnikami straszliwej tajemnicy, dopóki w wieku siedemnastu lat Emma nie zostanie napadnięta seksualnie przez ojca. Kiedy zda sobie sprawę, że jest w ciąży, jest już za późno na aborcję. Urodzi swoje dziecko, które zostanie jej odebrane i oddane do adopcji na podstawie panującego prawa. Aby przetrwać to straszne doświadczenie, Emma wprowadza mechanizm, do którego była przyzwyczajona od dziecka: udawanie, że to się nigdy nie wydarzyło i będzie trwać.

Całe jej życie odtąd napędzane będzie przez  poczucie zemsty, które pomoże jej żyć z nienawiścią, gniewem, strachem i bólem porzucenia. Kobieta będzie w stanie znaleźć minimum równowagi, wyjdzie za mąż i będzie miała córkę, a kiedy po śmierci matki i samobójstwie ojca będzie mogła odnaleźć rodzinę, która adoptowała jego dziecko, odkryje, że jego historia i historia Margherity są splecione nieoczekiwaną i nierozerwalną więzią, która przywraca pełny sens ich życiu: „to było tak, jakby życie, po przejechaniu tylu okrążeń, zamknęło się i rozwiązało”.

Dwie kobiety, dla których życie zarezerwowało tylko kilka chwil szczęścia; dwie kobiety, które doznały niesprawiedliwości i decyzji samolubnych i niewrażliwych dorosłych, które skłoniły je do rozpaczliwych i nieodwracalnych wyborów, ale ostatecznie żadna z nich nie wydaje się nam ofiarą, ponieważ, podobnie jak niestrudzone i pozbawione mocy mrówki, które nie poddają się i starają się mocno utrzymać swoje cele, Emma i Margherita biorą stery swojego przeznaczenia w ręce i z wytrwałością szukają drogi, torując sobie drogę odradzania się poprzez powolny i męczący proces scalania samej siebie z rozbitych odłamków.

Historia Emmy opowiedziana w pierwszej osobie jest częściowo autobiograficzna. Będąc ofiarą przemocy ze strony ojca, Silva Gentilini angażuje się w sytuacyjny opis, odważnie oddając głos swojemu cierpieniu i gniewowi, przekazując autentyczne, szczere odczucia i emocje, nigdy nie przekraczając fałszywego sentymentalizmu. Przeplatając swoją historię z historią Margherity, zainspirowaną życiem jej prababci, oferuje nam również narrację, która praktycznie obejmuje sto lat i pozwala nam uchwycić ważne aspekty kobiecej kondycji przez kilka pokoleń.

„Z tą historią mocno pożądaną, ale zwalczaną jako widmo, które należy pozostawić w ukryciu – mówi sama autorka w wywiadzie – chcę przekazać pozytywne przesłanie wszystkim kobietom, które żyły lub żyją w stanie przemocy”.

Debiutancka powieść, która dobrze wróży.

 

----------------------------------------------------------

Silva Gentilini, Mrówki nie mają skrzydeł, tłum. Ewa Trzcińska, Wydawnictwo Fame Art, Lublin 2022.