Próby wiwisekcji - Rafał Jaworski

Proby wiwisekcji Jaworski 2022.jpg

Autorka recenzji: Irmina Kosmala 

 

Scalenia i ocalenia

Nie szkoda utraconego czasu, niech się staje radość z jałowego błąkania się po labiryntach ludzkich myśli.

                                  Rafał Jaworski

 

Próby wiwisekcji Rafała Jaworskiego, poety, pisarza, ikonografa, odczytuję jako spojrzenie na swój raj i swoje piekło z perspektywy czasu. Dojrzały mężczyzna pochyla się nad minionymi zdarzeniami polityczno-społecznymi, nad przyjaźniami, które przepadły i pisarzami, którymi w młodości był zafascynowany, i dziwi się. To ważny moment w tej książce. Wiadomo bowiem, że zdziwienie daje początek wszelkiej filozofii. A że bohater i autor niniejszych zapisków jest platonikiem, schodzi do naszej pieczary ze światłem słów w ręku, by rozjaśnić (nazwać), a nie zagłuszyć (obłaskawić) lęki.

Zejście do jaskini zaczyna się od mocnego wiersza:

Poeta opisał igłę
w siedemnastu
pełnych blasku
artystycznych wizjach

Nie wspomniał
jak się sprawdza
pod paznokciem wroga (…)

Potem jest jeszcze mocniej. Opis „niby wolnej Ojczyzny”, której dobra są albo rozgrabiane, albo za bezcen sprzedawane obcym kapitalistom, przywołanie nazwiska Fritza Habera, niemieckiego chemika żydowskiego pochodzenia, który wynalazł cyklon B, wspomnienie „kawiorowej lewicy” – to tylko rzucony refleks światła na nasze polskie cienie. To podpalenie lontu do wybuchu, oświecenia. Od razu na myśl przychodzą mi wspomnienia z lat młodości, kiedy to mój wuj i ojciec tworzyli w Gnieźnie struktury Solidarności. Następnie, gdy czynnie protestowali przeciw zawłaszczaniu gospodarki przez zagranicznych inwestorów, z którymi nie można było w żaden sposób konkurować. Przypomina mi się również nasze niedowierzanie, gdy cztery lata temu, w 2018 r., prezydent USA Donald Trump podpisał ustawę 447 (ang. The Justice for Uncompensated Survivors Today »JUST« Act), przyznającą Departamentowi Stanu prawo do wspomagania organizacji międzynarodowych zrzeszających ofiary Holokaustu, a także – co najważniejsze – udzielenia im pomocy w odzyskaniu żydowskich majątków bezdziedzicznych. Na szczęście Polska nie zaaprobowała powyższych żądań. I jeszcze jedno wspomnienie, dosyć smutne, związane z lekturą Fantomowego ciała króla Jana Sowy. Intelektualista, wykładowca akademiki, tłumaczy swoim studentom, że „I Rzeczpospolita w latach 1572-1795 to fantomowe ciało króla. Termin ten opisać ma zjawisko analogiczne do funkcjonowania tzw. kończyn fantomowych: po amputacji ręki lub nogi przez jakiś czas pacjent odczuwa ich istnienie – bolą go, czuje, że cierpną. Ciało fizyczne króla umarło śmiercią naturalną, a ciało wspólnotowe zostało dorżnięte przez szlachtę, która na jego trupie urządziła sobie karnawał zwany demokracją szlachecką. Zniknięcie fantomowego ciała króla (na szczęście – według Sowy gwarantują) – rozbiory…

Zatem zejście posłańca do jaskini to próba uwolnienia jego, ale i zarazem  nas (naszych wspomnień i doświadczeń) z mentalnych kajdan – opieszałości i poddaństwa.

Z szesnastu esejów, które pomieściły Próby wiwisekcji przytoczę dwa, niezwykle prywatne, ocierające się o intymną formę zapisu, ale zarazem pełne emocji i cudownego językowego kunsztu.

„Piekło Boga nie wymaga przepychu ognia” – to opis przyjaźni autora ze Staszkiem i tego drugiego „dekalog zatracenia”. Autor pokazuje, jak jego przyjaciel zatracił się tak bardzo w lekturach, że stracił kontakt z rzeczywistością. Na wzór Konsula z Pod wulkanem staczał się ku rozpadlinie życia. Nie można było mu pomóc. Nie szukał ratunku. „Są lektury niebezpieczne (…). Książki – autentyczne granaty bolesnego rażenia przez odłamki wersetów; teksty niebezpieczne, wiersze zapalniki do ładunków trotylu postaw egzystencjalno-etycznych” – skonstatuje autor.


Z kolei „Zapiski znalezione pod kapliczką” to diariusz zmagań chorego i niejako uwięzionego w szpitalu pośród innych chorych i skrzywdzonych przez los. Niesamowicie mocny opis „nieprzystawalności” do zaistniałych warunków oraz ludzi wokół. To również niezgoda na nieuniknione, walka o życie, bo jest ktoś, kto czeka i również umrze, gdy świat nie powróci na swoje stałe tory.

Książka Rafała Jaworskiego to swoiste memento vivre - napomnienie, by żyć. By żyć autentycznie, czyli czujnie, z szeroko otwartymi oczami. To również przepiękny opis światów, bolesny anty-światów i tragiczny bez-światów. Świat najbliższych, Anty-świat totalitaryzmów i bez-świat  współczesnego relatywizmu. A prawdziwy świat jest ponad naszymi głowami.

Tako rzecze platonik, wiadomo.

 

 ------------------------------------------------------------------------------------------

Rafał Jaworski, Próby wiwisekcji, Wydawnictwo św. Macieja Apostoła, Lubliniec 2018.