Reguły na czas chaosu - Tomasz Stawiszyński

Reguly na czas chaosu 2022.jpg

 

Autorka recenzji: Irmina Kosmala

 

W egzystencjalnym zagubieniu

Po świetnie napisanej Ucieczce od bezradności, bardzo czekałam na kolejną książkę Tomasza Stawiszyńskiego. Gdy tylko ukazała się w księgarni, natychmiast nabyłam i zajrzałam do spisu treści. Jedenaście przedziwnie niekiedy nazwanych reguł od razu skojarzyło mi się z dekalogiem. Podobnie jak on, niniejsze reguły mają charakter apofatyczny – przestrzegają, by czegoś nie robić, próbują odwieść nas od nieprzemyślanych decyzji czy błędnych sądów, jak np. ten, przybliżony w regule 1: Nie daj się uwieść apokalipsie, w której autor przypomina słynne na cały świat dzieło Francisa Fukuyamy Koniec historii. Tak, doskonale pamiętam emocje związane z tą lekturą, po której łapczywie przeczytałam Koniec człowieka…Widzimy, że już tytuły stanowią swoistego rodzaju prowokację do przeczytania tychże pozycji. Koniec człowieka to według Fukuyamy nie koniec cywilizacji ludzkiej na ziemi poprzez kataklizm czy samounicestwienie. Koniec człowieka, (jak i historii) rozumiemy tutaj metaforycznie – jego efektem jest ingerencja ludzkiej dłoni w biotechnologię, w genetyczne struktury człowieka. Konsekwencją tego jest „produkcja” istot humanoidalnych, pozbawionych autonomii i możliwości wyboru.

Po czasie, jak konstatuje autor Reguł…, okazuje się, że zarówno historia, jak i człowiek mają się dobrze. Rekomenduje, by nie dać się uwieść apokaliptycznej wizji, szaleństwu chaosu, bo tylko wariat może pragnąć unicestwienia.

Bardzo podobał mi si pomysł, by po każdym rozdziale zaproponować interesujące lektury związane z przywołanym tematem.

Kontrowersyjną w mojej opinii regułą była: Żyj w niezgodzie ze sobą. Autorowi chodziło w niej, aby „pielęgnować w sobie wewnętrzne rozdarcie”, by nie spoczywać na laurach samozadowolenia, bo to prowadzi do gnuśności i abnegacji. Uważam jednak, że ostatecznie cały czas żyjemy w niezgodzie ze sobą – pracując nie w tym miejscu, w którym możemy wyrazić swoją osobowość, spotykając się nie z tymi ludźmi, których lubimy, zatruwając się na różne sposoby, etc. Więcej w nas niezgody niż zgody, prawda? Wystarczy posłuchać sylwestrowych postanowień rodaków. Każde pragnienie to przecież zaprzeczenie tego, co się posiada, w co jest się uwikłanym.

Z kolei reguła, pod którą bym się podpisała, nosi tytuł: Czytaj książki. Dobra lektura nie tylko rozbudowuje nasze językowe zasoby, ale także ukazuje polifoniczne wszechświaty ludzkich spraw, dramatów, wierzeń i marzeń.

W regule: Nie szukaj pewności poczułam z kolei dziwny niedosyt przybliżonego tematu pandemii. Wszyscy byliśmy (i jesteśmy) w nią uwikłani (niektórzy z przyzwyczajenia albo wewnętrznego przymusu do dziś noszą maski). Wobec bolesnej dwuletniej niepewności (szczepić się czy nie, być poddanym ostracyzmom, czy otrzymać „chlubny” paszport), otrzymujemy od Pana Tomasza akapit gloryfikujący wynalezienie szczepionki w tak krótkim czasie, dzięki której znów żyjemy normalnie. Zabrakło mi w niniejszych rozważaniach rzetelnej informacji, jak się sprawy mają. Masowy przyrost zachorowań młodych ludzi na zapalenie mięśnia sercowego, nagły przyrost niewyjaśnionych zgonów w ostatnim czasie w Niemczech, w końcu ogromny lockdown w Chinach – po całkowitym zaszczepieniu tego narodu – który przyczynił się do buntu i zamieszek w listopadzie 2022.

Na tę „wyjątkowo ponurą” epidemię chińscy urzędnicy w 2022 roku wysłali dziesiątki tysięcy pracowników służby zdrowia, w tym personel wojskowy, do „pomocy” w powstrzymywaniu wirusa (sic!). Czy jest to, Panie Tomaszu, teoria spiskowa, gdy pomyślimy o tym dziś jako o testowaniu społeczeństwa, jego granic wytrzymałości na totalitarne zniewolenie?

Ów rozdział, tak ważny, bo bliski naszemu doświadczeniu, został według mnie potraktowany po macoszemu. Oczekiwałam wnikliwej analizy obrazu sytuacji, który – na szczęście – już jest za naszymi plecami, a dostałam kilka słów na odczepne.

Na szczęście po tym rozdziale w lekturach na czas chaosu znalazłam Na szczytach rozpaczy i O niedogodności narodzin Emila Ciorana, którymi zrekompensuję sobie ten niedosyt.

Książkę Tomasza Stawiszyńskiego czyta się szybko, momentami za szybko. W Ucieczce od bezradności motyw przemijania, śmierci, prób jej obłaskawienia kontynuowany był w kilku rozdziałach. Tu mamy do czynienia z migawkowym przedstawieniem problemu – jego zarysem. A może właśnie o to autorowi w tym wszystkim chodziło? O ten niedosyt? Kto wie.

 

 ------------------------------------------------

Tomasz Stawiszyński, Reguły na czas chaosu, Wydawnictwo Znak Literanowa, Kraków 2022