Pachnidło - Patrick Süskind

Zapach duszy…

 

XVIII wiek. Francja. W barłogu ulicznego kramu na świat przychodzi Grenouille – syn targowej przekupki. Szybko przecięta pępowina brudnym od patroszenia ryb nożem i potraktowanie syna jak rybi odpad. Tym razem to będzie jeszcze prostsze, bo uczynione po raz piąty. Jednakże już najstarsze zapisy świata uczą, że za dzieciobójstwo nawet bogom należą się piekielne otchłanie. Matka Grenouille`a straci więc głowę. Dosłownie.

Odtąd osierocony bohater trafiać będzie do wielu niechętnych mu ludzkich siedlisk. A to wszystko za sprawą jego – wydawać by się mogło banalnego defektu – bezwonności. Obrzydliwy przykurcz, odporny na wszelkie choroby, absolutnie samowystarczalny, niezniszczalny jak kleszcz, nie pozyska sympatii żadnego człowieka.

To zacznie go przerażać i antagonizować wobec innych. Jeszcze nie rozumie, dlaczego ludzki świat go odtrąca; domyśla się jednak, że jest inny, że stanowi tajemnicę nawet dla samego siebie. Zaszyje się więc na wiele lat gdzieś w górach, dzięki czemu (jak przystało na prawdziwego anachoretę) odkryje swoje przeznaczenie.

Już wcześniej, przed przemianą, zaczną uwodzić go wszystkie zapachy świata. Szczęśliwym trafem znajdzie pracę u perfumiarza Baldiniego, u którego pozna tysiące nazw nowych zapachów. To właśnie tam rozpozna w sobie olfaktorycznego demiurga. Stanie się twórcą najlepszych na świecie pachnideł. Obsesją Grenouille`a stanie się jednak stworzenie ludzkiego zapachu. Najlepiej z pięknej, młodej dziewczyny. Aby pozyskać te wysublimowane perfumy, trzeba jednak zabić.

Książka Patricka Süskinda może być odczytywana na różne sposoby: jako satyra ustroju monarchistycznego we Francji przed Wielką Rewolucją, jako powieść kryminalna czy romantyczna, niewątpliwie postmodernistyczna. Pachnidło to również paszkwil na religię. Wiele razy przywołuje autor Boga, ale nie ukonkretnia Go. „Bóg śmierdzi” – wkłada stwierdzenie o Najwyższym w usta swego bohatera.

Kim jest z kolei sam Grenouille? Jest niewątpliwie postacią transcendentną wobec otaczającego go świata, nie ulega żadnej jego namiętności prócz jednej. Jest stwórcą, demiurgiem, wybrańcem bogów. Tworzy, dzięki czemu i manipuluje. Potrafi całkowicie zawładnąć drugim człowiekiem, podporządkować go swym celom.

Bogowie jednak powinni umrzeć młodo. A już na pewno ci  t o t a l i t a r n i.

                                                                                                                     IK