Polsko-czeskie dni poezji

W dniach 18 – 20 października w Broumovie odbyły się 14 dni poezji. W pięknej, jesiennej scenerii spotkali się pisarze z Polski oraz Czech, aby wziąć udział we wspólnych prezentacjach, wymienić się książkami, podszlifować warsztat oraz język. W organizowanych przez Verę Kopecką spotkaniach udział wzięło 40 pisarzy z obu krajów. Wśród zaproszonych gości można wymienić Jerzego Stasiewicza z Nysy, Witolda i Teresę Hreczaniuków z Gostomii, Kazimierza Burnata z Wrocławia, czy Antoniego Matuszkiewicza z Nowej Rudy. Warszawę reprezentował Piotr Goszczycki oraz Joanna Bąk. Wśród Czechów m. in. byli: Miloš Hromádka, Malan Sochora, Martin Videnský, Hana Křivánková. Rodzynkiem na torciku był Lam Quang My, który swoją poezję prezentował również poprzez tradycyjny śpiew koreański.

            Podczas 14 dni poezji w Broumovie każdy miał okazję zaprezentować swój wiersz. Oprócz utworu, organizatorka zadbała o kilka najważniejszych informacji o uczestniku: skąd jest, co robi, co reprezentuje. Już na wstępie okazało się, że łatwa do pokonania bariera językowa tylko dla niektórych stanowi problem. W rolę „całodobowych” tłumaczy wcielili się Antoni Matuszkiewicz, Kazimierz Burnat oraz Věra Kopecká. Przydatne to okazało się podczas pierwszego „zadania”. Każdemu został przydzielony jeden wyraz. Należało odgadnąć przysłowie i odnaleźć pozostałe wyrazy, czyli poetów do grupy. Od tego przysłowia należało stworzyć podobne przysłowie (koniecznie w obu językach) a następnie na ten temat napisać wiersz. Po wieczorze pełnym wrażeń, obcowania z poezją oraz zaprzyjaźniania się, następnego dnia czekało nas ambitniejsze zadanie. Zostaliśmy dobrani w polsko-czeskie pary. Z zawiązanymi oczami szukaliśmy „obrazów”, które należało opisać. Aby rozszyfrować obraz, trzeba było zrozumieć partnera, który mówił w obcym języku. Obrazem do wiersza był określony fragment krajobrazu. Był to spacer wśród łąk, mgły. W dali widniały Sudety. Przepiękne widoki, ciepła atmosfera. Chciało by się powiedzieć, że polska złota jesień przeszła przez granicę i poszła na spacer do Czech. Aby móc utrwalić omawiane obrazy, poeci stali się fotografikami. Powstało wiele zdjęć.

            Na 14 dni poezji w Broumovie został wydany almanach: Do ticha skal, w którym swoje wiersze umieścili wszyscy uczestnicy. Zajęcia warsztatowe, prezentacje w Broumovie i Mieruszowie (po polskiej stronie) to krótki weekend wytężonej pracy twórczej. Tegoroczne spotkanie w Broumovie było jednocześnie okazją, aby już teraz zaprosić na przyszły rok, który będzie wyjątkowym jubileuszem. W dzisiejszych czasach nie jest łatwo organizować międzynarodowe spotkania poetyckie, na tak wysokim poziomie.

                                                                                   Piotr Goszczycki