Nieśmiertelność - Milan Kundera
Wieczność gestu
Co istotę ludzką tak pcha, że wdrapuje się na piedestał nieprzemijalności? Żądza sławy, pamięci i władzy, czy lęk przed strąceniem w pozaegzystencjalny niebyt? A może egoistyczna miłość do samego siebie?
Milan Kundera w kolejnych rozdziałach swojej powieści odpowiada niemal na wszystkie te pytania. Rozważając sytuacje w jakich się znajdują jego bohaterowie (zarówno ci współcześni: Agnes, Paul i Laura, jak i historyczni: Goethe, Bettina lub Hemingway), a także łączące ich relacje, pokazuje różne warianty ludzkiej myśli. Innymi słowy, to czego pragnie człowiek żyjąc między innymi przedstawicielami swego gatunku. I choć takie twierdzenie brzmi pewnie banalnie, „Nieśmiertelność” jednak daleka jest od uproszczeń. Wychodzi od gestu (notabene 60-letniej kobiety, którą autor zauważa na basenie i z której zachowania rodzi się Agnes) i już na tym poziomie skłania do refleksji: Skoro po naszej planecie stąpało 80 miliardów ludzi, niepodobna, by każdy z nich miał własny repertuar gestów. (...) Bez najmniejszej wątpliwości w świecie jest mniej gestów niż osób. Co prowadzi nas do szokującego wniosku: gest jest bardziej pojedynczy niż jednostka.
Dalej motyw ten pojawia się, gdy autor przeciwstawia nam postaci sióstr: Agnes i Laury, w rozdziale Walka. I choć uosabiają one zupełne przeciwieństwa – Agnes, można rzec, że reprezentuje postawę apollińską, pełną harmonii i ładu, pogodzoną ze światem od której bije intelektualizm, z kolei Laurze bliższa jest żywiołowa, emocjonalna i cielesna kultura Dionizosa – to łączą je gesty. Laura bowiem pragnie być taka jak starsza siostra, ale kradnąc jej gestykulację czy zamiłowanie do noszenia ciemnych okularów, przy swoim sposobie bycia, staje się jedynie karykaturą Agnes. Indywidualności zaś przydaje jej tylko obsesyjna żądza nieśmiertelności, świadomość, by cały czas już za życia mieszkać w czyichś myślach. Tego samego zresztą wiek wcześniej chciała Bettina – kochanka Goethego, która sławnemu pisarzowi zaprzątała myśli bez względu na to, czy chciał tego, czy nie i na jego wielkości budowała swoje istnienie (trochę na wzór dzisiejszych celebrities, czyli osób, które są znane z tego, że są znane, bądź dlatego, że pokazują się w odpowiednim towarzystwie). Męscy bohaterowie z kolei bardziej maskują swój pęd do wiecznej chwały, ale pod pozorem ich nonszalancji kryje się taka sama dbałość o gesty, zarówno swoje, jak i otoczenia. Widzimy to na przykładzie Paula, który tracąc audycję w radiu, zostaje określony podczas dyskusji z szefem sprzymierzeńcem własnych grabarzy. Fraza ta nie daje mu spokoju, dopóki nie znajduje dla niej własnego wytłumaczenia, które złagodzi uszczypliwość i pozwoli godnie zapisać się na kartach historii. Podobne insynuacje autor wysnuwa co do Goethe’go i Hemingway’a przebywających w zaświatach, którzy również przejmują się tym czy i co o nich myślą ludzie na Ziemi.
Mimo dość poważnej tematyki, „Nieśmiertelność” lekko się czyta. Kundera bowiem przemycając na kartach powieści ciekawe refleksje egzystencjalne, nie zapomniał okrasić ich frapującą fabułą, przy której zawiłościach zawstydziłby się niejeden kryminał. Do tego dał swoim postaciom niejednoznaczne profile psychologiczne, przez co wpędza czytelnika w przyjemne dylematy moralne. I odpowiada na pytanie, czy warto zostać zapamiętanym dla tego świata: Samochody trąbiły, słychać było gniewne okrzyki, kiedyś, w tych samych okolicznościach Agnes zapragnęła kupić sobie niezapominajkę, jedną jedyną łodyżkę niezapominajki – pragnęła trzymać ją przed oczyma niczym ostatni, ledwo widzialny ślad piękna...
Kamila Kasprzak