Anna Maciejewska

Anna Maciejewska

Półmrok

 

półmrok kpi z moich barw
malowanych pędzlem
nie zna się na kolorach
odróżnia jedynie czerń od bieli
jednak często późną nocą
odsłania moje zmartwienia
czasem doradza
maluje czarno na białym

 

           *  *  * 

Sarnowski las

 

ten las już od lat
szepcze cichą modlitwę
co koi płacz wierzb
uśmierza dawne rany

w szumie wiatru
usłyszymy jeszcze
odgłosy błagania o litość
w śpiewie ptaków
niepokój

drzewa widziały
tamte zdarzenia
czują się współwinne
jednak same
nie mogły nic zrobić

pozostało im wówczas niewiele
wpatrywanie się w tłum ludzi
idących na rzeź
wysłuchiwanie wołania o pomoc

ich gałęzie ociekają
żydowską krwią
przelaną przez
zgubną ideologię
władczy instynkt
sądzących
że „Arbeit macht frei”

Wyjaśnienie odautorskie: Wiersz upamiętnia Żydów, na których dokonali zbrodni hitlerowcy podczas II wojny światowej. Żydzi ci zostali przewiezieni z getta łódzkiego, by móc zatrudnić ich przy pracach melioracyjnych na terenie powiatu rawickiego. Po jakimś czasie kazano im przejść w inne miejsce. Tłum szczęśliwych, sądzących, że zostaną uwolnieni Żydów podróżował rozlicznymi drogami, aby na sam koniec tej wędrówki trafić do sarnowskiego lasu, gdzie czekała ich śmierć przez powieszenie. Miejsce to jest mi niezwykle bliskie, bo znajduje się w okolicach, z których pochodzę.

 

                      *  *  * 

 

Krzyk

 

Miał zaledwie pięć lat
kiedy jego płacz
i szlochanie niemowlaka
przerodził się w krzyk
tak wielki
upiorny
nie do zniesienia

już od najmłodszych lat
wlewał w siebie absynt
z nadzieją
że ukoi rany

nocami
gorycz przenikała
jego mięśnie

od braku czułości
żółć zalewała jego ciało

kiedy cię spotkałam
rzuciłam kilka słów
które umarły
spojrzeniem
wzbudziłam bezsilność
myślą
zlekceważyłam uczucia

teraz jednak
mam przeświadczenie
że cię zabiłam
myślą
słowem  

 

              *  *  *

Potłuczona porcelana

Nauczono mnie być maluczkim

przeciętnym

                     skromnym

                                       szarym

człowiekiem hiobowym

kogo nie jest w stanie

zasmucić żadna wieść

kazano nadstawić drugi policzek

być stoikiem

             w hedonistycznym świecie

w tym theatrum mundi

spotkałem wiele masek

aktorów

marionetek

potem w swoim pokoju

zobaczyłem potłuczoną porcelanę

którą ktoś usilnie

próbował skleić

 

                  *  *  *

 

Cierpienie

Rodzę się w bólu

moją matką jest śmierć

ta krąbrna długowłosa pani

która niekiedy

przechodząc po łące

zrywa lilie

zbiera żniwo

 

mrok jest moim ojcem

czasem przynosi zwątpienie

budzi strach

gubi tych którzy

zapomnieli już

czym jest światłość

 

                        *  *  *

 

Labirynt hipotez

Ciemną nocą

coś nie daje mi spać

to chyba moje myśli

gubią mnie

w labiryncie hipotez

 

zaglądajac w lustro

zastanawiam się

czym jest twarz

bo przecież

ktoś odzyskał twarz

a drugi ją stracił

jeden powiedział coś

komuś w twarz

by potem śmiać się

komuś w twarz

 

niejeden żył bez twarzy

będąc jakby kopią

innej twarzy

ludzie rozmawiają ze sobą

twarzą w twarz

odsłaniają swe

prawdziwe oblicze

zaś jeszcze inni

zachowują twarz

udaje im się

wyjść z twarzą

 

twarz twarzą twarzy

z twarzą

bez twarzy

a później nastaje ranek

wkraczam w świat faktów

obserwuję otoczenie

widzę wielość twarzy

 

                       *  *  *

Nad przepaścią

Na granicy wielu światów

między życiem a śmiercią

trwam

błądzę

szukam

 

szukam drogi

szukam prawdy

martwym wzrokiem chcę odnaleźć

dom i przestrzeń przeznaczoną

 

kostka losu

raz wypadła mi już z dłoni

i choć wiele dróg przebytych

w nową podróż bezgraniczną

nie mam siły

by wyruszyć

 

                     *  *  *

Potykając się

Wiele razy

dotykałem szeptem

twarde kamienie

potykając się

o rozżarzone węgle

nie bałem się

że się zranię

bałem się raczej

ich obojętności

 

                         *  *  *

 

Rzeczy przyziemnie

Nie martwiły mnie

nigdy

rzeczy przyziemnie

bo na co komu

futerał na skrzypce

etui na pióro

kiedy przestało się

ich używać

 

one jednak po latach

przywołały mnie

swoimi wspomnieniami

nakazały

przelać myśli na papier

uczynić poezję żywą

 

                    *  *  *

 

Rozmowa z poezją

 

Co roku przychodzi

wciąż w to samo miejsce

jakby czegoś szukał

 

ludzie mówią o nim

że całkowicie

postradał zmysły

że odkąd

zmarła jego żona

rozmawia z poezją

 

on jednak

wciąż szuka

właściwej strofy

aby wyraziła

to co czuje

 

                           *  *  *