Życie przemija, pamięć pozostaje… - red. Szczepan Kropaczewski

Zycie przemija 2017

Autorka recenzji: Irmina Kosmala

 

 

Wspomnienia seniorów gminy Czerniejewo, czyli ocalanie pamięci…

„Drogi Czytelniku, intencją twórcy tekstu jest możliwie wierne spisanie wspomnień ich autora. Celem zaś możliwie obiektywne upamiętnienie tych osób i zdarzeń, których nie chcemy zapomnieć. Kłopot w tym, że wiele rzeczy, do których się odnosimy, zostało utraconych bezpowrotnie. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest biologia, ale jednym z powodów pośrednich są zawirowania czasu, który nie sprzyjał ich utrwaleniu lub chociaż ustnemu przekazaniu najbliższym. W kilku przypadkach odnotowałem też trudny do wytłumaczenia opór przed powrotem do bolesnych co prawda wspomnień prze żyjących jeszcze świadków”. – Szczepan Kropaczewski

Pomimo trudności, o których wspomina autor, z dobraniem się do niezwykle trudnej, rzecz jasna, bo nieco zatartej przez czas i pamięć materii słowa, po wielu perypetiach, a przede wszystkim dzięki wewnętrznemu uporowi i wysiłkowi nawiązania kontaktu ze „świadkami” wojny, udało mu się stworzyć trzystustronicowe dzieło, wypełnione rozlicznymi subiektywnymi wspomnieniami i relacjami osób, doświadczonych przez II wojnę światową. W niniejszej książce łączą poszczególnych ludzi wojenne przeżycia oraz miejsce zamieszkania – obręb gminy Czerniejewo.

Mottem do niniejszej pozycji jest niewątpliwie zdanie otwierające cykl wspomnień seniorów: „kresem życia nie jest śmierć, jest nim zapomnienie”. W podobny sposób wypowiedział się na łamach swej książki francuski postmodernistyczny myśliciel Jean Baudrillard, tłumacząc potomnym, iż „niepamięć o Zagładzie sama stanowi jej część, gdyż jest ona w równym stopniu zagładą pamięci, historii, społeczeństwa itp.”.

Szczepan Kropaczewski we wstępie do „Życie przemija…”, zatytułowanym: „W pogoni za uciekającym czasem”, lojalnie informuje, że to nie on jest pomysłodawcą tego niezwykłego przedsięwzięcia. Jego kolega, Henryk Waligórski, pozostając pod wrażeniem książki J. Osypiuka, wpadł na pomysł stworzenia rzeczy podobnej. „Inicjatywa została zgłoszona władzom gminy Czerniejewo i działającej przy nich Radzie Seniorów, której obaj jesteśmy członkami, a ta przyjęła ją z entuzjazmem” – dopowiada autor.

Bohaterami niniejszej książki z pewnością są Smutek, Żal, Ból i Rozgoryczenie. Przywoływane z pamięci wspomnienia nie są nostalgicznymi westchnieniami do czasów, po których kręci się rozmarzona łza w oku, że już minęły, że daleko za plecami. Są to wręcz nawet nie tyle wspomnienia, co relacje świadków wydarzeń najazdu hitlerowców na Polskę i opowieść o tym, jak udało się mieszkańcom Czerniejewa przetrwać ten czas.

Co ciekawe, w przywołanych refleksjach mamy do czynienia z dwojakim wizerunkiem Niemca: Niemca - dobrego sąsiada, mieszkającego, podobnie jak Żydzi, tuż obok za płotem, jak i Niemca oprawcy, przejmującego najlepsze budynki oraz pałac w Czerniejewie, Niemca chłostającego za najdrobniejszą przewinę i mordującego za chociażby zabicie świni z własnego gospodarstwa.

Jednak nie tylko Niemcy byli oprawcami i katami w tamtych podłych czasach. Byli nimi również i najbliżsi sąsiedzi, którzy potrafili za uzyskane później drobne profity zadenuncjować swojego sąsiada. Haniebnym przykładem jest również ksiądz, który okradł ze złota swoich parafian. Z relacji tychże świadków wynika zatem, że zły nie był sam Niemiec czy Austriak, zły był po prostu dany człowiek.

Oprócz poruszających, a niekiedy nawet wstrząsających wspomnień (o sierotach z Domu Dziecka w Czerniejewie czy też zamarzniętych niemowlakach), książka zawiera również motywy sensacyjne, związane z odkryciem skarbu na terenie czerniejewskiego pałacu.

Ocalanie pamięci jest w tym przypadku bolesne, bo powtórnie przywołuje  traumę czasów, o których nie chce się pamiętać, ale jest niezwykle cenne, bo daje nam wstrząsającą lekcję na temat ludzkiej natury i jej okrutnych popędów.

Książka warta przeczytania.