Middlesex - Jeffrey Eugenides

Middlesex 2023.jpg

Autorka recenzji: Irmina Kosmala 

 

Między euforią a żalem

Zanim wyjawię swoje wrażenia po przeczytaniu tej dość potężnej sagi rodu Stephanides, podążcie za mną na platońską ucztę. Akurat głos zabiera wielki komediopisarz grecki, Arystofanes, który w swych Chmurach ironicznie zobrazował mentora Platona -  Sokratesa. Jak się zaraz dowiemy, był on prekursorem podziału ludzkiej płci na trzy odrębne: męską, żeńską oraz obojnaką  (gr. androgynon).

W swej przemowie Arystofanes przywołuje mit o tym, że dawniej istniała trzecia płeć, której przedstawiciele byli jakby dwojgiem zrośniętych z sobą ludzi, mieli cztery ręce i cztery nogi. Rodzaj męski ludzi pochodził od słońca, żeński od ziemi, natomiast ostatni - obojnaczy - od księżyca. Arystofanes dowodzi, iż ostatni był z nich wszystkich najdoskonalszy, stanowił on bowiem dzięki temu istotę silną i wolnomyślną.

Jednak zazdrosnemu Zeusowi ta trzecia płeć ludzka była nie w smak, pochwycił więc swój piorun i poprzecinał każdego na dwie połowy niczym  „owoce na kompot”, później kazał Apollinowi poprzekręcać im twarze w stronę rozcięcia, tak, żeby zawsze je mieli w pamięci i uleczył im rany, a także oblekł skórą, w czym też Apollo mu pomógł, pępek na znak swojej pracy ludziom na pamiątkę zostawiając.

Kiedy Zeus tak rozciął naturalne całości, momentalnie każda z połówek tęsknić zaczęła do drugiej, chcąc się z nią na powrót zrosnąć w uściskach, co jednak nie było możliwe.

O tej trzeciej -  zagubionej w egzystencjalnym dramacie ludzkiego losu -  płci opowiada obszernie Eugenides. Jednak jego historia jest niemiłosiernie rozciągnięta w czasie, co ma nam, czytelnikom, uzmysłowić, jak niesamowite piętno odciskają na nas wybory spokrewnionych z nami istot.

Nie chodzi o to, że ta rodzinna historia jest nieciekawa. Sceny greckie, w tym spalenie Smyrny, a następnie opis rodzeństwa dziadków bohatera, ich dziwne wobec siebie zaloty i małżeństwo oraz próby przystosowania się do życia w obcym świecie Ameryki, są wciągające. Eugenides jest dość dobrym gawędziarzem i oferuje nam kilka świetnych akapitów. Na przykład Detroit (rodzinne miasto autora) i zmiany, jakie zachodzą między przybyciem dziadków a początkiem lat 70., są bardzo dobrze ukazane.

Jednak, szczerze mówiąc, niewiele z tego wszystkiego wydaje się mieć duży wpływ na główną historię – na Cala, który pojawia się tylko po to, by ponownie zniknąć w tle (i w przyszłości). Większość najlepszych fragmentów powieści rozgrywa się w izolacji od rodziny, czy to babci pracy przy jedwabnikach, czy przygód Cala. Rzeczywiście, wielu członków rodziny całkowicie znika z pola widzenia na długi czas – nawet gdy Cal pojawia się na scenie – często ginąc później bezpowrotnie w odmęcie mglistych wspomnień.

Jak już wiemy, Cal jest hermafrodytą - dosłownie płci średniej. (Tytuł niestety odnosi się również do innej części powieści – jednego z wielu niesubtelnych pociągnięć, które wydają się zbyt wymuszone. Middlesex to bowiem miejsce zamieszkania Cala i jego rodziny).

Bohater opowiada, jak stał się tym, kim jest. Powieść rozciągnięta w czasie obejmuje półwieczny okres życia rodziny Cala i jego w nim rolę. Niecierpliwemu czytelnikowi obiecuję, że książka mniej więcej od drugiej połowy nabiera „rozpędu” i nie nuży tak bardzo, jak na początku. Gdy bohater, mówiąc bardzo oględnie, postanawia wziąć los w swoje ręce – za swoją płeć i życie – robi się naprawdę ciekawie. Jego postawę można porównać do Pinokia, drewnianego pajaca, odmieńca, z którego wszyscy szydzili, a lis i kot wywiedli na manowce. Jednak los obdarzył go, jak pamiętamy, cudownym ojcem, który, gdy trzeba było, oddał za niego życie. To bardzo silna analogia, która nawet w podobny sposób i tu jest zakończona – przemianą bohatera. W obu bądź co bądź – dramatach – dojrzałość bohatera sprawi, że zrzuci z siebie twardy gorset narzuconych odgórnie sztywnych reguł i stanie się prawdziwym człowiekiem. Warto być cierpliwym i poczekać na ten moment w książce Eugenidesa.

W kogo przemieni się Call (Calliope), w czyich ostatecznie ramionach rozpozna swoje przeznaczenie? Obiecuję, że tych i wielu innych pytań ta powieść nie pozostawi bez odpowiedzi.

 

----------------------------------------------------------

Jeffrey Eugenides, Middlesex, przeł. Witold Kurylak, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2015.