Złote i czerwone - M.K.Manansterski, Zb. Milewski

Dwa złota, dwie czerwienie...

 

Rok temu w czerwcu Zbigniew Milewski i Miłosz Kamil Manasterski wspólnie wyjechali do Chin. Oprócz zwiedzania Pekinu, Szanghaju i innych miejscowości pisali wiersze. Właśnie wiersze napisane na obczyźnie stanowią zawartość książki „złote i czerwone”.

 

O ile przykład wyjazdu poetów jest prosty, to idea książek nieco komplikuje moje widzenie poetyckich wartości. W obu pozycjach brakuje mi spójności i podobnego, równomiernego traktowania „masy” poetyckiej, „masy”, za pomocą której wypadałoby stworzyć jedną, doskonałą całość. Jeden wyjazd, podobne wrażenia, jedna oprowadzająca kobieta w świecie kwitnącej wiśni, a książki są dwie i to w dodatku cienkie. Przyjrzyjmy im się:

 

Miłosz Kamil Manasterski – złota okładka, czerwone litery. Jedynie 17 wierszy, z których kilka to fascynujące mini reportaże wierszem, jak choćby „Wczesnego narodzenia drogiego syna!”, czy poniższego: „Kot w pustym Pekinie”:

 

na ulicy
nie było nikogo

 

to zaskakujące
w stolicy najludniejszego państwa

 

słońce inkrustowało dachy
chodnik układał się szeroko

 

szukaliśmy cienia
w sklepie z jedwabiami

 

sprzedawca pokazał nam
qipao dla naszych żon

 

na podwórku młoda kobieta
karmiła arbuzem małe dziecko

 

na balkonie perski kot
położył się w idealnym świetle

 

zanim zwolniliśmy migawki
uciekł z kadru

 

nie chciał robić
kariery w Europie

 

Zbigniew Milewski – czerwona okładka, złote litery. 18 wierszy dwuwersowych spostrzeżeń, oraz 40 pozostałych wierszy, z których wiernie oddaje emocje z podróży, jak choćby  „szepty”, czy poniższe „w boskich nożycach”:

 

wyznam grzeszyłem
przez smak na życie rwałem
jabłka i gruszki

 

a Bóg brnął dalej
zamiast odpustowych piór
gubią się skrzydła

 

uśmiechy w śpiochach
pańskie powieki jak głaz
toczy pachnie noc

 

po tyczkach w piętach
klęknę w kiczu z różami
w błoń wniebowzięty

 

Wszystkie utwory są przetłumaczone na język chiński przez Zhao Gang i Ju Shan. W obu pozycjach nie brakuje wrażeń, opisów czy refleksji płynącej z nauki obserwacji dalekiego państwa. W obu „złotych i czerwonych” brakuje obrazów, czarno – białych fotografii, lub grafik nawiązujących zarówno jak do Chin, jak do Polski, które stanowiły niejako pomost relacji. Warto zauważyć, że obaj poeci starają się w minimalny sposób nawiązać do tego, skąd pochodzą i dokąd pojechali. Mimo tego, obie pozycje są bardzo nierówne pod względem kompozycji i przekładu (Manasterski – mniejszą ilością wierszy zawiera więcej refleksji, a Milewski wśród dwu-wersów więcej spostrzega.) Warto byłoby skomponować jedną, choćby 120 stronicą książkę, w której znalazłyby się tłumaczenia, fotografie, a obydwaj poeci mieliby okazję do wzajemnych uzupełnień, oraz dialogu poprzez wiersze.

 

Mamy zatem dwa złota, dwie czerwienie, które tylko fragmentarycznie dają pokaz potęgi wiersza, potęgi przekazu. Jak na tak długą, daleką wyprawę, zgotowali nam za małe książki i zbyt mało jest w nich przekazane. Warto tutaj dodać, że obydwie publikacje objęte są honorowym patronatem Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego Chińskiej Republiki Ludowej w Polsce. Mam wrażenie, że szansa doskonałej relacji Polsko – Chińskiej nie została w pełni wykorzystana poprzez kilkadziesiąt wierszy.

 

Być może w przyszłości, inny, równie daleki wyjazd, pozwoli w pełni artystycznego wyrazu oddać głębię wiedzy płynącą z podróży.

 

                                                                                                                        Piotr Goszczycki

 

 

 Miłosz Kamil Manasterski, Złote i czerwone, wyd. Astra, Łódź 2010.
Zbigniew Milewski, Złote i czerwone,  wyd. Astra, Łódź 2010.