Mikrocałości - Sławomir Jankowski

mikrocałości okładka - daria marzec

Autor recenzji: Piotr Goszczycki

Genialny zmysł reporterski oraz wszelkie arcydzieła Ryszarda Kapuścińskiego przysporzyły mu nie tylko wiernych czytelników, wrogów, ale również filozofów, czerpiących z Jego książek.

Sławomir Jankowski zadebiutował tomem dzienników „Mikrocałości”, które korespondują z twórczością Autora „Cesarza”. Świadczy to nie tylko o wielkim oczytaniu Jankowskiego, ale przekazaniu zależności pomiędzy pisaniem o codzienności z naciskiem na piękne godziny wczesno-poranne a skrótami myślowymi i niuansami, jakie niosą ze sobą dzieła Kapuścińskiego. To poznawanie świata i ludzi wywodzi się ze słów Mistrza reportażu: „Książka jest komunikatem. Proces komunikacji to ruch linearny: nadawca – odbiorca. Są to dwa końce jednego ciągu”. Zatem nasuwa się pytanie: Kim powinien być czytelnik jako odbiorca? Poza oczywistym nałogiem czytania i pisania, człowiek mający do czynienia ze słowem pisanym jest osobą myślącą. Raul Lozano w swojej autobiografii szczerze zazdrości Polakom: „Nieodmiennie zresztą przychodzi mi wtedy na myśl, że jesteście prawdziwymi szczęściarzami mając takich pisarzy i myślicieli”.

Irmina Kosmala we wstępie zaznacza: „Człowiek Jankowskiego, który przebija się z jego dzienników, w myśli filozofii egzystencjalnej, to człowiek „Heraklitejski”: niezastygły, nieustannie stający się i wiecznie wybierający się. To człowiek niedokończony, bowiem zdający sobie sprawę, że tworzy go historia, która trwa, dzieje się, zdarza.” O tym, jak wielkim heroizmem było tworzeniem przez Kapuścińskiego świadczy zapis w dzienniku Jankowskiego z dnia 25 sierpnia 2009 o godzinie 657: „Relacje, między innymi Alicji Kapuścińskiej, o setkach, tysiącach pogniecionych przez pisarza kartek papieru, o wielokrotnym rozpoczynaniu wszystkiego od nowa, tak, aby (w procesie aproksymacji) zbliżyć się, otrzeć o perfekcję, nie są żadnym snuciem legend”.

W ostatnich latach, zwłaszcza po śmierci Mistrza reportażu, znalazło się wiele osób na nowo odkrywających precyzję i aktualność spraw, jakie opisywał Kapuściński. Wśród tych wielu osób znalazła się i czarna owca. W roku 2010 ukazała się biograficzna książka Artura Domosławskiego „Kapuściński non-fiction”. Wokół człowieka – legendy rozgorzała wrzawa, a Domosławski został okrzyknięty zdrajcą. Biografia miała charakter taniej sensacji, wyjawiając tajne sekrety reportera. Artur Domosławski bezczelnie przekracza granice prywatności i wyciąga „to”, co powinno być tylko domysłem. W poszukiwaniu plotkarskiej wrzawy Domosławski zapomniał, co tak naprawdę stworzył Kapuściński i jakiego formatu był człowiekiem. W książce „Spadając patrzeć w gwiazdy” Józef Baran podsumowując Domosławskiego – zdrajcę, pisze: „Szkoda, że autor Kapuściński non-fiction (…) nie cofnął się przed wtargnięciem poza ściśle strzeżoną granicę prywatnej posesji pani Alicji i Ryszarda. W Ameryce, gdy intruz wtargnie na prywatną posesję – właściciel może do niego strzelać”. Wówczas, po ukazaniu się tej książki, była tylko wrzawa polegająca na wykupieniu nakładu. Mikrocałości są kolejnym policzkiem wymierzonym w Artura Domosławskiego.

Sławomir Jankowski w swej twórczości nie ogranicza się tylko do jednego argumentu, ale również inspirację w życiu codziennym czerpie z innych autorów. Dla kalendarza, który powstał w latach 2001 – 2011 ważne było zachowanie pewnej ciągłości tematycznej. Mikrocałości nie są więc zapisem jednego miesiąca czy kwartału. W tym czasie wydarzyło się wiele w życiu Jankowskiego. Z dziennikarską wnikliwością obserwuje świat: „Jak czytam wspomnienia Giedroycia z okresu międzywojennego – potwierdza mi to tylko błędy Polski wobec Ukrainy na przestrzeni wieków. Kto wie, czy Ukraina nie dla nas po prostu kluczowym dziś – i w ogóle – sąsiadem, a nawet generalnie: najistotniejszym partnerem w skali globalnej”.

Dzienniki, jako rozpoczęte dzieło i nieustanny proces twórczy, nie kończą się tylko na debiutanckiej książce, jak w przypadku reportera Herlinga-Gruzińskiego czy Kapuścińskiego. Od Autora Mikrocałości należy oczekiwać dojrzałej kontynuacji takich zapisków. Być może zmieni się forma, treść. Na pewno będzie to indywidualna definicja zmieniającego się świata. W podsumowującym książkę rozdziale, zatytułowanym: "Udzielmy głosu oskarżonemu", przysłowiową kropkę nad "i" stawia Ryszard Kapuściński, tłumacząc: „Umiejętność życia w samotności, oswojenia samotności, jest najtrudniejszą rzeczą w zawodzie reportera. Coraz trudniej ją oszukać krótkotrwałymi przyjaźniami, chwilami euforii, przypadkowym wesołym towarzystwem albo sensacyjną przygodą”.

Dlatego też, aby przeczytać Jankowskiego, który inteligentnie odkrywa na nowo Ryszarda Kapuścińskiego z innej, mniej znanej strony – warto mieć tę książkę. Jest to bowiem tom, w którym zawód reportera jest spostrzegana jako istotna część życia, opisana przez innych filozofów i pisarzy.

Sławomir Jankowski: „Mikrocałości”; Wyd. Komograf, Warszawa 2012