Rafał Gawron - nowe wiersze (listopad 2021)

Alicja to nie Ewa

 

a gdy się zakocha ta

po drugiej stronie lustra

co usta ma nieoczywiste

a serce o biust jej  bije obficie

rozbije lustro o sen nie jeden

i tylko o mnie wycierać krew będzie

ja cały potem mary skąpany

błagam myśl - nie mów imienia

po plecach błąd strugą spływa

a ona stoi i z twarzą rozmawia

stroi się pysznie nade mną

ja widzę jej głos opada

dotknął moich ust  zimny koliber

odpięty jak guzik od spodni sam

tonę bez wyjścia wejścia z tej damy

przeżegnać się jeszcze zdążyłem

dno mojej zdrady sięga udom po szyję

zbieram szkło co z ramy uciekło

odwrócić chcę bieg cały szybko

siłą trzymam wskazówki

doklejam cyfr  kalendarza

patrzę w zwierciadło i pusto

na nic krew moja

pękło mi słowo

pękło mi lustro

 

Ślad po Alicji

tylko nie mów że mnie skradniesz

zdaje się mówić gęste powietrze

niezatarty ślad  ust

przebija zwierciadło

zdaje się wychodzić

a ona zostaje

za lustrem schowana

straciła miłość

z siły wypadła w bezsilność

ręce opadły do niebios

przyciśnięte toną wśród gestów

dlaczego nie ja

waży więcej niż dusza na ramieniu

kreśląc ślady w powietrzu

każąc mi patrzeć

przestaje  patrzeć na mnie

wyschła mi w oczach

warta zapamiętania

powiek sukienka

16.09.2020...

 

 

 

Powrót Alicji

 

dla zakochanych

pościel  jest krótka

 

straciła czas dla mnie

mówiąc

- nie mam czasu a ja

przesłoniłem całe niebo

uchylając  drzwi

 

noc bywa samotną kobietą

więc nocą

 

zrywałem gwiazdy układając

florystyczne perseidy i tworząc  luminaty

wiążąc gwiazdozbiory w pełni

lśniąc i śliniąc przyklejam księżyc do nieba

na Jowisza z marsową miną dziś

wyglądam jak pokryty pyłem

wrak pamięci zrzucony do morza

 

krąży wokół mnie Wenus

tysiące mil zapisanych w szkiełku

blednie w słońcu przez filtr

rozsianych w próżni słów

 

wsiadam do łodzi w ogrodzie

wiosłuję między liśćmi pod wiatr

zostają zbutwiałe wiosła

głos pośród wiatru

 

ostatni błysk