Cień wiatru - Carlos Ruiz Zafon

Pomiędzy kryminałem a telenowelą...

Mnogość wątków, przenikających się w czasie. Rodzinne dramaty i zawiłe historie. Tempo opowieści jest zdecydowanie zbyt powolne, by uznać wątek kryminalny – nawet taki zdołał umieścić Zafon w powieści, nie dające się jednoznacznie przypisać gatunkowo – za dominujący. Urok tej książki polega więc nie zapierającej dech akcji. Raczej na ogólnym klimacie.

Jak wyjaśnia sam autor, ustami jednego z bohaterów w treści powieści, jest to historia „o książkach przeklętych, o człowieku, który je napisał, o postaci, która uciekła ze stron powieści, żeby ja następnie spalić, o zdradzie i utraconej przyjaźni. To historia o miłości, nienawiści i marzeniach żyjących w cieniu wiatru”.

Akcja rozgrywa się na przestrzeni ponad dwudziestu lat – od roku 1945 do 1966, z sięgającymi jeszcze wcześniej retrospekcjami, w Barcelonie. Przesycona jest klimatem starego miasta oraz księgarni, antykwariatów i labiryntów bibliotek w rodowych pałacach. A każdy, kto był trochę nieśmiałym dzieckiem, które odkryło, że można bez reszty utonąć w książkach, wie, że takie środowisko wcale nie musi być nudne. Wręcz przeciwnie – pełne tajemnic i zapomnianych historii. Daniel, po śmierci matki wychowywany przez ojca – skromnego księgarza – gdy ma dziesięć lat, zostaje zaprowadzony na Cmentarzysko Zapomnianych Książek. To niezwykłe miejsce znają tylko wtajemniczeni. I tylko im na nim zależy. Na półkach pełno jest zapomnianych dzieł, nie docenionych, przemilczanych, zagubionych. Każdy, kto zostaje włączony do tajemniczego bractwa, staje się na zawsze odpowiedzialny za pierwszą książkę „adoptowaną” z tego zbioru. Ona z kolei nieodwołalnie zmienia jego życie. Daniel wybiera „Cień wiatru” niejakiego Juliana Caraxa. Zarówno treść powieści, jak się okazuje niezwykle oryginalnej, jak i tajemnica, jaką owiany jest jej autor, nadają nowy kierunek losom chłopaka. Kilka lat później wikła się w niespełnione zauroczenie niewidomą Klarą, trafia „na salony”, pędem do wiedzy i otwartością zaurocza głowy najbogatszych rodów Barcelony. Wreszcie, podążając tropem zagadek związanych ze znalezioną na Cmentarzysku książką, trafia w sam środek intryg i niebezpieczeństw.

Kto i dlaczego wyszukuje i pali wszystkie egzemplarze książek Juliana Caraxa? Jak i dlaczego zginął tajemniczy autor? O czym nie mówią jego dawni przyjaciele? Czy pewien opuszczony dom, którego od lat nikt nie chce kupić, zamieszkują zjawy, czy tylko wspomnienia przeszłości? Kim jest człowiek-cień podszywający się pod literackiego bohatera, który śledzi Daniela? Chce go zniszczyć, czy przed czymś ostrzec? Dlaczego policja ściga byłego szpiega i kloszarda, a teraz pracownika księgarni ojca Daniela, i do to ma wspólnego z zapomnianymi książkami? Jak to się stało, że Daniel przeżywa historie niemal identyczne, jak w biografii zapomnianego pisarza? I czy uda mu się nie powtórzyć jego błędów i uniknąć tragicznego finału?

Na te wszystkie pytania odpowiedzi Zafon każe szukać w skomplikowanym i wyrazistym świecie poezji. To właśnie on jest jej mocną stroną. Starannie odmalowane miejsca i postaci, z mnóstwem drobnych smaczków, każdy bohater ma wyraziste, indywidualne cechy i charakterystyczne drobne dziwactwa. Bardzo staranny jest, momentami wręcz kwiecisty, język powieści. W rozgrywającej się na przestrzeni lat historii delikatnie zaznaczone są nastroje wojny domowej w Hiszpanii i przemian obyczajowych Europy po II wojnie światowej. Drukowane słowa przesycone są zapachami, smakami i dźwiękami. Wraz z ilustrującymi książkę czarno-białymi fotografiami Francesca Català-Roca, tworzą klimat nieistniejącego już świata dżentelmentów w kapeluszach i dochodowych antykwariatów. Barcelona w powieści Zafona nie jest miastem południowego słońca, ale nostalgicznej mgły.

Nie jest to książka, którą pochłania się błyskawicznie z wypiekami na twarzy. A w przypadku pięciuset i więcej stron, takie lubię najbardziej. Sprawiała wręcz momentami wrażenie rozmycia i rozwlekłości, takiego nieokreślenia, czym właściwie „Cień wiatru” ma by. Jednak jest to książka bez wątpienia na swój sposób magiczna. Taka do rozkoszowania się powoli, z kubkiem herbaty i kocem w chłodne popołudnia.

                                                                                                            Iza Budzyńska
                                                                                          http://65ksiazeknarok.blox.pl/html

cien wiatru

Carlos Ruiz Zafon, Cień wiatru, przeł. Beata Fabjańska-Potapczuk i Carlos Marrodan Casas, Warszawa 2008.