188 dni i nocy - Małgorzata Domagalik, Janusz Wiśniewski

188 dni i nocy Domagalik i Wisniewskiego

Autorka recenzji: Irmina Kosmala

Cali na sprzedaż...?


Książkę Domagalik i Wiśniewskiego przeczytałam z przekory. Trzymając w ręce prywatną korespondencję mailową dwojga inteligentnych, wykształconych ludzi, zastanawiałam się nad tym, jak trudno określić granicę między sacrum a profanum; między tym, co do nas tylko przynależy, a tym, co wydziera z nas żarłoczny świat konsumpcji. Wszystko jest na sprzedaż – to tylko kwestia ceny – od dawna krzyczą reklamy, sklepy, książki, a pośród nich rozczarowani ludzie.

„Pomiędzy szczerością i ekshibicjonizmem jest bardzo cienka, krucha i bardzo nieszczelna granica – zgadza się ze mną autor – To, co nam wydaje się zwykłą szczerością, lub tylko otwartością, dla innych może być wyciąganiem przysłowiowego (przynajmniej w krajach anglosaskich) «szkieletu z szafy». Oburza, bulwersuje, wywołuje niesmak, a nawet obraża. Prywatność trzeba chronić, otaczać murem, a gdy trzeba, nawet drutem kolczastym” (162) – przyzna pan Wiśniewski.

A jednak! Pomimo tej wiedzy, autorzy stu osiemdziesięciu ośmiu dzienno-nocnych spotkań w sieci skusili się, by wyjść nam, złaknionym sensacji podglądaczom, naprzeciw – i wpadli na pomysł udostępnienia swojej prywatnej korespondencji całemu światu. Odtąd na pytania typu: czym był dla Pani, Małgorzato, pierwszy raz, tudzież: który był ważniejszy: ten pierwszy, czy ostatni – będzie mógł przeczytać, kto tylko zechce. Przesadzam? No, może trochę. Na szczęście, pani Małgorzata mistrzowsko się przed takimi prowokacjami wybroni.

„Pisanie i wydawanie książek to między innymi także akt odwagi” (324). Cóż..., gratuluję aktu. I odwagi.

Książkę mino wszystko warto przeczytać z kilku powodów. Wiedza pana Wiśniewskiego budzi w nas uznanie, pobudza zaciekawienie, w pewnych momentach wręcz zapala do dalszego zgłębienia poruszonego tematu. Autor zahaczy o problemy z dziedzin: socjologii, filozofii, literatury, sztuki, a także fizyki i chemii. Z kolei listy autorstwa Małgorzaty Domagalik, pisane wprawną dziennikarską ręką, będą krótsze, ale za to bardziej temperamentne.

 

Lektura w sam raz na letni wieczorek.