Nietrwała kompozycja - Marek Czuku

Nietrwala kompozycja_OKLADKA_przód

Autor recenzji: Piotr Goszczycki

Metafizyczna kompozycja Boga

Marek Czuku pielgrzymuje. Jest to poetycka wędrówka Tego, którego nie widać gołym okiem. Boga nie widać, nie słychać. Nie można Go również przeczytać. Można jedynie chodzić Jego śladami i odwiedzać świątynie, gdzie najłatwiej jest poczuć Jego obecność. Wszystkie te próby namacalności Boga nie muszą kończyć się niepowodzeniem. Wystarczy tylko wierzyć (a wiara podobno przenosi góry) i uważnie obserwować świat. Świat, który jest przecież działem Boga. My ludzie, jesteśmy tylko ostatnim przykładem tego dzieła. Człowiek, który został stworzony na podobieństwo Boga również zostawia po sobie ślady. Prawdomównym przykładem egzystencjalności poety są jego wiersze. W wydanym niedawno tomie "Nietrwała kompozycja" Marek Czuku odnajduje obecność Boga w otaczającej metafizyce: „Nie umiem ciebie nazwać,/ więc pozostań białą kartą.” (Jak kropla deszczu) by wreszcie wyznać: „Nie miałem nigdy ojca./ Słuchałem Ciebie/ jak ostatecznej instancji.//” (Nie lękajcie się!) Wiersz ten to wysublimowane epitafium dla człowieka, który jako pielgrzym, jako papież osiągnął niespotykanie wiele. We współczesnej historii nie bez kozery mówi się o Janie Pawle II jako prawej ręce Boga: „Pan w tydzień stworzył/ ten świat niedoskonały./ Ty naprawiałeś go/ dwadzieścia sześć lat.//” by z dumą zaraz napisać: „W 1987 przejeżdżałeś nawet pod moimi oknami” (Nie lękajcie się!).

W odkrywaniu kart prawdy Marek Czuku nie ogranicza się tylko do stwierdzeń na obecność Najważniejszego. "Nietrwała kompozycja" to przede wszystkim etos pielgrzymowania słowami. Zbiór ten to nie tylko wybór wierszy z wcześniejszych wydawnictw poety, ale także utwory nowe, które w harmonijny sposób ujmują czytelnika sposobem bycia. Warto więc głośno zastanowić się, czy jest dzisiaj wiersz religijny. Powtórzeniem modlitwy? Wychwaleniem Boga za Jego dzieła? Nie. Józef Baran pisze, że wiersze Autora Ars poetica: „wyrastają jakby z podświadomej i naturalnej potrzeby epifanii, penetrując przy tym szerokie spektrum myślenia o wierze i Absolucie – od sceptycyzmu Tadeusza Różewicza po pełne zawierzenie Bożemu Miłosierdziu spod znaku Jana Pawła II.” Jak obszerne jest rozumowanie oczytanego Poety świadczy wiersz: „Nie mogę zrozumieć prostych słów Lema,/ Różewicza, Boya. To ich wyróżnia,/ że wątpią we wszystko.” (Sonet IV) Jest to tylko przyczynek do przyrody (która jest też dziełem Boga) czy ukochanego zwierzęcia: „w zgięciu moich nóg leży pies/ skomli przez sen i przebiera łapami/ wypełnia pustkę//” (Pies), poprzez refleksję: „Nie mogę nawet/ rozluźnić gardła, w którym utkwiło/ moje własne słowo.//” (Zapominam swoje imię) Fizyk Czuku dochodzi również do stwierdzenia pojmującego bystre ramy pogodnej jesieni: „Niepostrzeżenie rozjaśnia się pierwszy/ dzień października” (Psy i kasztany).

Istotną refleksja jest jak zwykle na końcu. Jeśli przyjąć, że "Nietrwała kompozycja" to wiersze egzystencjalne z dużym zrozumieniem działań Najważniejszego, to brakuje mi bożego posiłku, jakim jest chleb. Być może dla fizyka Czuku posiłek ten nie znalazł jeszcze swojego opisu: „Mój opis świata jest niedoskonały. Nie znam siebie do końca, więc powstający wiersz nie oddaje w pełni mojego ducha.” (Opis świata). Opis ten wiele tłumaczy i wyjaśnia. Oczywiście, nie jest to spowiedź, ale świadomy Marek Czuku wie, że w tym kosmicznym świecie (który jest też dziełem Boga) nie można mieć wszystkiego. Dla ścisłego, matematycznego umysłu poety objęcie reakcji metafizycznych nie jest proste. Dobrze, że wysiłek ten podejmuje. Wielu współczesnych poetów młodego pokolenia gardzi wierszem religijnym czy metafizycznym, nie rozumiejąc jego siły. Mocy, która zapisana jest zazwyczaj pomiędzy wersami. Nie chcąc wnikać w irracjonalny sposób spostrzegania poetów prymitywnych, z całą świadomością mogę stwierdzić, że właśnie Ci twórcy powinni dużo czerpać ze studni poezji Marka Czuku. Oczywiście nauka tej lektury na pewno może przynieść wiele pożytecznego. Oprócz bożej strawy (jaką jest chleb), poeta nie odnosi się do największego dzieła literackiego na ziemi, jakim jest Biblia. Czy zatem, gdy w tomie zabraknie tych dwóch najważniejszych elementów działalności Boga, mogę definitywnie przekreślić wartości etyczne zaprezentowane w "Nietrwałej kompozycji"? Nie. Biblia i chleb jako istotne dzieła Stwórcy nie wpisują się bowiem w koncepcję tomu. Biblia i chleb należą do niezwykle trwałych wyrobów rzemieślniczych, które stworzył Bóg. Praktycznie przez tysiące lat istnieją w niezmienionej formie i mają to samo zastosowanie.

Dla dojrzałego poety, jakim jest Marek Czuku, wybór właśnie takich a nie innych wierszy przez Małgorzatę Juda-Mieloch nie jest dziełem przypadku, tylko świadomym przedstawieniem wiadomości z księgi Dobrego i Złego oraz porównaniu ich sobie, tylko po to, aby czytelnik miał pozytywny przykład poezji religijnej i metafizycznej. Poezji, której lektura wystarczy na nie jedno podejście, lecz którą (podobnie jak Biblię i chleb) można degustować wielokrotnie.

Marek Czuku „Nietrwała kompozycja”; Wyd. Republika Ostrowska, Ostrów Wielkopolski 2013.