Osobowość ćmy - Katarzyna Grochola

Od pierwszej strony stanowczo odrzuca i przyciąga - swoim niebywałym dwukolorowym magnesem i rzadko spotykanym językiem.
Wciąga i pozbawia po troszku delikatnej rozkoszy niebytu, jaką jasno można było zauważyć w poprzednich bestsellerowych książkach;
Pisana w infantylny sposób, jakich mało w dzisiejszym jasno-ciemnym światku, gdzie przegryza się rozdział o rozdział, gryząc piasek.

Zostaje podany nam deser, za szybką, na który możemy tylko patrzeć i od czasu do czasu dotknąć nie czując jego smaku; Mozolny, lepki, ciężkostrawny. Przez uprzednią bardzo gorzką warstwę, która tutaj służy jako wprowadzenie, udaje się przedrzeć, kartkując strony, odkrywamy coś na zasadzie sentencji autorki, meritum rozciągniętego na cztery strony świata.

Odnosząc wrażenie, że pani Grochola sama do końca nie jest pewna ani własnych racji, ani przekonań -  brnie dalej, robiąc coraz większą pętlę, na której przy samym końcu wiesza się.Interesującym i zaskakującym jednocześnie odkryciem jest to, że ta na pozór „cicha”, nierozreklamowana książka, gdzieś tam, posiada ziarenko prawdy, w tej gonitwie ludzkich odczuć i tak dziwnie poskrywanych nagich bohaterów, którym zostaje zdarta nawet emocja.

Gdyby jednak odsunąć, luźno owianą prawdę, i złośliwość, chęć wybicia się, napełnienie kieszeni monetami, zostaje bardzo celnie ujęte wieczne błądzenie wśród dociekania i podbiegania; Przymierzania życia, to z tym, to z tym.

Pani Katarzyna Grochola, po raz kolejny pakuje torbę i biegnie przez tory; Tym razem dość oryginalnym sposobem i podejściem, chcąc nie chcąc ląduje w sercach tych, którzy wcale jej tam nie chcą;  Z światełkiem w tunelu mimowolnie oglądamy się przez ramię sprawdzając, czy na księgarnianych półkach, stoi coś nowego;
Bo czy po upuszczeniu sobie jadu, dogryzaniu i pokazywaniu palcem tego oto gatunku literackiego, nie jesteśmy ciekawi, co tym razem dla nas przygotowano? 

                                                                                                                                              Ula Kasperek
* * * * * * * * * * * * * * * * * *

 "To powieść o tym, jak ludzie bardzo tęsknią do bliższych związków, a jednocześnie jak bardzo ich unikają, bo boją się przyznać do tego, co ich boli albo co jest niewygodne. Też o tym, jak przeszłość wpływa na ich dzisiejsze losy, w związku z czym kombinują z uczuciami. Jednym słowem - jest to książka o miłości. I o przyjaźni, i o księdzu" - tyle tytułem autorecenzji. Czy warto przeczytać tę książkę? Zdecydowanie NIE! Treść nic nie wnosi do naszego świata myśli. Ja już mam na szczęście tę powieść od dwóch lat za sobą. Przeczytałam nad wodą. I utopiłam.

                                                                                                                                             Irmina Kosmala