Coetzee, Afryka, capoeira i... refleksja

Afrykańska kultura w której zakorzeniona jest zarówno capoeira jak i twórczość pochodzącego z Republiki Południowej Afryki Johna Maxwella Coetzee, rozgościła się w niedzielne (20 września) popołudnie w Gnieźnie na dobre. Wlazła między myśli zebranych i wpełzła do ich serca. I skłoniła raz jeszcze do zastanowienia się nad relacjami między człowiekiem imperialnym, a kolonialnym – do których większość dziś dla poprawności semantycznej dodaje przedrostek „post”.

Formalnie pomysłem na imprezę „Afrobrazylijskie inspiracje. Coetzee i capoeira” było wydanie przez Krytykę Polityczną „Przewodnika po Coetzee’m” Sławomira Masłonia. Utarło się bowiem, że większość „krytycznych” spotkań w Polsce to debaty o nowych lekturach i społeczno-politycznych (kulturowych, ekonomicznych, naukowych – niepotrzebne skreślić) kontekstach w nich zawartych. Gnieźnieński klub KP postanowił jednak sięgnąć do źródła, do tekstów samego Coetzze’go”, które ułożyły się w dość osobliwy tryptyk.

I tak, zaprezentowane w czytniku fragmenty „Czekając na barbarzyńców” można zinterpretować jako przemoc Imperium (Europy) wobec barbarzyńców (tubylców) z czasów kolonizacji, a postaci dobrotliwego Sędziego i bezwzględnego pułkownika Jolla – to dwa oblicza władzy. Następujące po nich „Chłopięce lata” to z kolei historia RPA widziana oczami dziecka, a konkretnie samego pisarza, który opisując miejsce gdzie się wychował rozróżnia przy tym 3 grupy ludności: Brytyjczyków, Afrykanerów (potomków głównie holenderskich czy niemieckich osadników) i Kolorowych (Afrykańczyków – rdzennych mieszkańców), a także poddaje analizie ich pełne niechęci relacje. I na koniec niejednoznaczna „Hańba” – niczym klamra spinająca pozostałe części, którą w nieco metaforycznym sensie można rozumieć jako „zemstę” czarnego ludu Afryki na białym imperialnym człowieku. Rzecz już bez kolonii i apartheidu, gdzie teraz ci niegdyś uciskani „chcą spłacić dług i wyrównać rachunki krzywd”.

Niezwykłym wstępem do urywków książek czytanych m.in. przez gospodynię Kuźni Literackiej Irminę Kosmalę – był jednak sugestywny pokaz przygotowany przez grupę Axe Capoeira. Adekwatny do tematu, świetnie wprowadzający w klimat czytanych dzieł i nie będący przy tym prezentacją samej capoeiry  – doprawdy robił wrażenie. Scenka z niewolnikiem gnębionym przez swego pana, który sprzeciwił się w końcu dzięki „tanecznej” sztuce walki, chyba nie mogła lepiej oddać rozterek człowieka „poddanego”. Ponadto ciekawym rozwiązaniem okazały się również muzyczne wejścia Axe między powieściami, jak i wizualizacje ożywiające czytane fragmenty. A na zakończenie: afrykański taniec i kilka słów od organizatorów.

Dlaczego Afryka? Bo to kontynent przez nas „ludzi Zachodu” zdegradowany. Trzeci Świat niczym trzeci stan przed Rewolucją Francuską, który wielcy i możni zepchnęli na margines czyniąc z jego mieszkańców biedaków. Dlatego też warto zająć się Afryką. Bo skoro umieliśmy do niej „wejść” jako kolonizatorzy i władcy – naszym obowiązkiem teraz jest przywrócenie godnego życia jej mieszkańcom, powstrzymując się niekiedy od ekonomicznych zysków. Bo nie to w życiu jest najważniejsze...


                                                                                                                                              Kamila Kasprzak