TO JUŻ CZTERY LATA!

Okruchy wspomnień

29 listopada, w Centrum Aktywności Społecznej LARGO świętowaliśmy czwarte urodziny naszej KUŹNI. Naszej – tak chyba myślą wszyscy Kuźniacy, choć pomysł należał do Irminy, która koordynuje każdym spotkaniem i pilnuje, by rozmowa nie zeszła na dalekie literaturze tory. (Dzięki, Irmino! Za to, że nas zebrałaś i zmobilizowałaś do wspólnych spotkań przy dobrym słowie!).


Cztery lata dobrych, owocnych, radosnych, czasem okraszonych głębokimi emocjami dyskusji poświęconych dobrej literaturze. Czasem wartej tylko jednorazowego przeczytania, innym razem lepszej, do której na pewno wrócimy, bo po kolejnym spotkaniu KUŹNI, po wymianie myśli nasuwają się nowe refleksje, które nakazują raz jeszcze sięgnąć po książkę, by odnaleźć  w niej coś nowego. Są i takie teksty (choć na szczęście rzadko), których generalnie nie zaliczamy do tych dobrych, wartych polecenia. Ale i z takimi książkami warto się nam zmierzyć, choćby po to, by na ich tle właściwie (d)ocenić prawdziwe literackie perły.


Sympatyczne są te nasze spotkania z książką… bo to spotkania przyjacielskie, serdeczne. Dzielą nas zawody, wiek, wrażliwość, poglądy, ale łączy nieustanna ciekawość do odszukania tej jeszcze jednej dobrej książki, którą warto przeczytać, a co ważniejsze, o której warto rozmawiać. Każdy z nas odnajduje w dziele coś innego, ale summa głosów, opinii (często jakże sprzecznych!) stanowi dopiero o smaku naszych kolejnych spotkań. Członkowie KUŹNI właściwie przyznają, że dobra książka, to nie ta, która wszystkich jednakowo wzrusza, czy się po prostu podoba, ale ta, która rozgrzewa nas do dyskusji, z którą możemy polemizować, czy wręcz kłócić się w ocenie postawy danego bohatera. Dobra książka to zatem ta, która nas prawdziwie porusza. Bez względu na to, czy krytyka ustawiła ją na półce z czytadłami, czy też nakazuje wszystkim zbiorowy zachwyt. Czasem wybieramy książki, które zekranizowano. Wówczas poza odbiorem tekstu do stołu wprasza się nam X muza, a my, jak na staropolskich gospodarzy przystało, zapraszamy ją do stołu i omawiamy także filmowe interpretacje.


Kuźnia dostarcza nam prawdziwą dawkę duchowej przyjemności. Wybór książki też jest przecież istotny. Każdy z nas ma prawo zaproponować swój tytuł. Nie odrzucamy autorów nieznanych, mniej czytanych, trudnych, czy niszowych. Dokonując selekcji, kierujemy się niekiedy instynktem literackiego poszukiwacza, własnym gustem, intuicją, z rzadka ulegając księgarskim rankingom, bądź też pokusom nęcących okładek czy recenzenckich not  na obwolucie. Nasze wybory nie są błędne. Słabsze pozycje literackie zagrażają co najwyżej szerszemu rozlewowi słów! Jakość książki możemy zatem mierzyć czasem trwania  naszych kuźnicowych rozmów…  A jesteśmy w nich (w miarę) konsekwentni, bo KUŹNIA to literackie spotkanie z książką,
 a nie wymiana „nowinek zza płotu”.


I tak już od czterech lat dochodzi  między nami do literackich słowoczynów. Rocznicowe KUŹNIE mają charakter otwarty, wczoraj m.in. gościliśmy doradcę metodycznego - panią Annę Bentyn,  młodych poetów, fotografów, przedstawicieli Krytyki Politycznej, a nawet fizyka.  Gościem specjalnym spotkania był Krzysztof Szymoniak – poeta, gnieźnianin i - o czym wczoraj mieliśmy okazję się przekonać – bardzo sympatyczny człowiek. Krzysztof zapoznał nas ze swoją poezją, zwłaszcza z ostatnim tomikiem „Dom bez okien”, z którym wiąże się niecodzienna, a jednocześnie mocno wbita w życie historia.


Nasze rozmowy krążyły wokół „Hańby” Johna Maxwella Coetzee`go, książki dość trudnej, kontrowersyjnej, dla niektórych pięknej. Mimo jubileuszowego nastroju i szampana udało się nam nieco „pokłócić” nad prozą noblisty.
Ta Kuźnia już za nami. A my? Cóż...,  ze zniecierpliwieniem czekamy na następne!

                                                                                                                              Agnieszka Lange

Poniżej, na zjęciach, Kuźniacy i Przyjaciele Kuźni...









Na zdjęciu: Krzysztof Szymoniak, poeta   i Irmina Kosmala, red. naczelna Kuźni Literackiej