ROZDARCIE...

"Na przemianę nigdy nie jest za późno..." - świątecznie poucza angielski pisarz Charles Dickens. Ale czy wiara w radykalną przemianę człowieka nie jest jednak naiwnością?
 


Poświąteczne spotkanie Kuźniaków odbyło się 27 grudnia (tradycyjnie) u Sylwii Brzezińskiej. Przy suto zastawionym wigilijnym stole toczyliśmy słowny bój o wartość literacką dzieła Wiktora Woroszylskiego. Autor "Snów pod śniegiem" zadebiutował w 1949 r. jako poeta tomem "Śmierci nie ma". Zafascynowany komunizmem, należał do pierwszej linii tzw. "pokolenia pryszczatych"- młodych literatów służących wiernie ideologii partyjnej. W 1952 r. wyjechał do Moskwy, by robić doktorat w Instytucie Literatury im. Gorkiego. Wrócił stamtąd w r. 1955 już mniej entuzjastycznie nastawiony w stosunku do ustroju. Potem, gdy zapanowała gomułkowska "nasza mała stabilizacja", napisał "Sny pod śniegiem", opowieść o Sałtykowie-Szczedrinie, w której - w sposób zaszyfrowany, choć przejrzysty - opisał krytycznie swoje doświadczenie fascynacji rewolucją, swój epizod wiary w "odwilż" i odgórną reformę państwa przeprowadzoną przez liberalnego władcę; wreszcie - opisał los pisarza w świecie dyktatury, jego wysiłek obrony wolności i prawdy, jego grę z cenzurą i despotą. Sam Wiktor prowadził taką grę jako redaktor "Nowej Kultury", jako felietonista "Filmu" i "Więzi".

W czasie spotkania mieliśmy okazję obejrzeć świetny dokument poświęcony życiu i twórczości pisarza, ale przede wszystkim opowiadający o jego wielkiej przemianie (seria: Errata do biografii). Czy można uwierzyć w tak radykalną zmianę poglądów człowieka - "zachłannego apologety" systemu komunistycznego, który nagle stał się kontrrewolucjonistą i rewizjonistą? Czy jest możliwe rozstać się na zawsze z samym sobą? Do domów wróciliśmy rozdarci.

                                                                                                                                          Irmina Kosmala



PS
Sceptykom polecam "Zawróconego" Kazimierza Kutza ze Zbyszkiem Zamachowskim w roli głównej.