Od Przyjaciół Kuźni na Nowy Rok...

Czyń to, co potrafisz najpiękniej - Teresa Tomsia

Nie było miejsca dla ciebie…, lecz szedłeś i otwierałeś ramiona, by jednocześnie w człowieczym i boskim tchnieniu przyjąć to wszystko, co spotyka człowieka w świecie często okrutnym i niesprawiedliwym, gdzie zamiast uczciwego dialogu toczą się potyczki słowne, pojedynki na oskarżenia, a nad głowami dzieci świszczą kule armatnie, zabijając ich matki, niszcząc rodzinne domy, kulturę, uprawne pola. Narodzenie Jezusa przyniosło światu nadzieję, lecz widać przez wieki, że nie zawsze to przesłanie zostało właściwie odczytane i nie każdy, kto działa pod sztandarami chrześcijaństwa, potrafi czerpać z tego źródła na tyle, by wzmocnić wolę czynienia dobra, a także wiarę, że przemiana na lepsze jest możliwa.

Nieodmiennie w świątecznym czasie wzrusza scena z wiersza Adriany Szymańskiej cytującej Ezechiela o ocaleniu sumienia, gdy opisuje, jak odnalazła porzuconą w rowie sukę ze szczenięciem i przygarnęła psy do swojego domu, bo „nie godzi się, żeby tych dwoje bezdomnych / koczowało na poboczu świata, podczas gdy obok / tyle domostw w objęciach kwitnących róż” (Z Księgi Przejścia, Sopot 2017). Ocalić duszę, to otworzyć się na potrzeby drugiego stworzenia, rozdawać siebie, nie bacząc na wzajemność, a słowa uczynić posłańcami:

Moje oczy i usta, stopy i ręce
po kryjomu już wam rozdałam, zapisałam
na tysiącach kartek zdyszanymi słowami
i nawet gdybym nie chciała,
mówić będę do was każdą skrzydlatą literą,
każdym dwukropkiem między wierszami:
bo ten, kogo choć raz musnęła żywa głoska
miłości –  na zawsze jest miłowany.

                                       Mój testament

Ostatni dzień roku bywa radosnym wspólnym świętowaniem z widokiem na fajerwerki, ale też koniecznym podsumowaniem, niekiedy gorzkim bilansem tego, co trzeba było przeżyć, przeboleć jako utratę, z czym się mierzyć przez godziny, dni, miesiące. Zdarzyć się mogło albo się zdarzyło, że dla kogoś, kto pracował dla wspólnoty przez lata w dniu powszednim, zabrakło miejsca przy świątecznym stole. Światło Bożego Narodzenia rozjaśnia wszystkie nasze smutki i daje obietnicę, że może być inaczej. Nie sposób opowiedzieć o każdej sprawie społecznie wiadomej, nie zawsze jest ochota, by dzielić się osobistym doświadczeniem, zwłaszcza gdy jest zbyt dotkliwe, dlatego raczej przywołam cytaty z książek, jakie mi towarzyszyły, a także obraz miejsca, gdzie nauczyciele z dziećmi sadzili drzewa, co zawsze daje nadzieję.

W stylowo urządzonym Centrum Edukacji i Promocji Drewna w nadleśnictwie Babki na granicy Głuszyny odbyła się uroczystość podsumowująca działania kulturotwórcze upamiętniające Pawła Edmunda Strzeleckiego, którego wspominano w Polsce i wielu krajach świata w jubileuszowym roku w 150-lecie jego śmierci. Pisałam wcześniej na łamach „Recogito” (www.recogito.eu) o dokonaniach tego szlachetnego odkrywcy i filantropa wywodzącego się z wielkopolskiej ziemi, dziś tylko wspomnę, że pamięć o nim jest wciąż żywa. Postać polskiego podróżnika przyciąga uwagę i łączy ludzi, o czym świadczy wielu uczestników różnych wystaw, imprez i spotkań, jest więc szansa, że tak znaczący wysiłek mieszkańców Poznania i Głuszyny pomoże w dalszym upowszechnianiu dokonań Strzeleckiego, którego imię w krypcie Wielkopolan jaśnieje wdzięcznością i chwałą.

Ciekawą lekturą okazało się czytanie nowych wierszy Piotra Szewca (Zielony anioł i inne oktostychy (SPP, Kraków 2023). Teatrum życia dziejące się na naszych oczach, a tak często niezauważalne, jakie poeta ukazuje w klasycznych strofach, przybliża poczucie istnienia i kieruje uwagę na tragizm rozstania. Odchodzenie bywa bolesne, niekiedy nie do zniesienia. Człowiek może akceptować swoje trwanie pośród innych stworzeń żywych i odchodzących dzięki temu, że czuje się spójną częścią przedstawionego i rzeczywistego świata. Harmonia natury, barwne obrazy i odgłosy życia to przeciwieństwo chaosu cywilizacyjnego, który jest obecny w tle jako zagrożenie ładu, choć nie wprost opisany. Warto głęboko wczytywać się w te wiersze, by odkrywać na nowo trudną prawdę o życiu i nieuchronności przemijania: „Budzi się co umarło ma coś do zrobienia / Dopisze dwa wyrazy w księdze przeznaczenia” (Ósme piętro). Przesłanie żalu po osobach, które wcześnie odeszły, nie jest podane tutaj wprost, lecz ukrywa się w promykach żartu z niespodzianek losu, niekiedy pobrzmiewa w groteskowej scence, wyłania się subtelnie z cienia i łzy nad grobem bliskich, na gruzach siedliska, bo człowiek nie chce tkwić w pejzażu życia jak samotna jodła:

Zielony usiadł anioł czterech świerszczy słucha
Poza nim na zagonie ni żywego ducha

Wróbel ćwierka o ziarnie to jest jego temat
Ale z czego się cieszyć skoro was już nie ma

                                                  Zielony anioł

Tegoroczne święta przyciemniła wichura i długo padające deszcze, dlatego widokiem gwiazdy na tle oszronionych świerków trzeba się pocieszyć na zdjęciu z archiwum. Tajemnicze jak zawsze i pełne ukrytych emocji nadeszły noworoczne kartki od Marka Wittbrota, redaktora paryskiego portalu „Recogito”, który życzy „pokoju ducha i twórczych inspiracji od największych mistrzów słowa, odkrywania na nowo tego, co najlepsze w sztuce i literaturze” – serdecznie jeszcze raz dziękuję w imieniu swoim i rodziny za tę trafną refleksję. Istotnie, ponowne uważne spojrzenie na to, co już znamy, czego doświadczyliśmy, może przynieść głębsze refleksje niż przy pierwszym spotkaniu i czytaniu nowych wierszy. Słowa te są tym bardziej cenne, że wypowiedziane przez człowieka, którego duchowy rozwój prowadzi poprzez pogłębianie wiedzy o sztuce, docenia zatem zapewne wartość metaforycznego widzenia rzeczywistości, choć oczywiście – z racji życia w pallotyńskim zgromadzeniu, a nie w rodzinie – ma odmienne pojęcie o źródłach dialogu i obszarach, jakie rozmowa mogłaby obejmować. Jednak Święto Bożego Narodzenia daje nam wszystkim nadzieję szerszego otwarcia i tylko od nas zależy, czy jesteśmy gotowi, aby podjąć to zadanie, na nowo ujrzeć siebie od środka i ożywić zaniechane relacje. Czasem wiersz pomaga ponieść wyżej noworoczne przesłanie, gdy czuwając z nami przy stajence, kieruje naszą uwagę w przestwór:

Nie chodzi o to, że chmury płyną.
Rzecz w tym, że je widzimy.
I ta nić – z nią wyruszamy
po ostatnie Słowo.

Ciemne chmury, przejrzyste obłoki
nic o nas nie wiedzą, suną
w  nienazwane.

       Słowo dla Wisławy Szymborskiej

Niekiedy chciałoby się dopisać do dawnego wiersza jeszcze jedno życzenie: „Kładź śmiało, córo zdolna i zadbana, / laurowy wieniec na czoło, jeden tylko / liść wrzuć do barszczu, resztę / na głowie pozostaw. Czyń to, co potrafisz / najpiękniej – pisać, rysować; nie daj się / spospolitować, włóż ulubione zamszowe buty, zasznuruj / i znów wyruszaj w góry”.

-----------------------------------------------

 

Teresa Tomsia (1951) – poetka, eseistka, animatorka kultury, autorka pieśni i scenariuszy. Opublikowała prozę dokumentalizowaną Dom utracony, dom ocalony (2009) i szkice literackie Niedosyt poznawania (2018). Wydała kilkanaście książek (poezja, eseje, śpiewniki, wspomnienia, opowiastki dla dzieci) m.in. tomik tłumaczony na j. niemiecki i francuski Schöner – Piękniejsze – C’est plus beau (2000), ostatnio wybór wierszy W cieniu przelotnego trwania (2021) i zbiór liryków paryskich W znikającym ogrodzie (2023). Jej utwory weszły do licznych antologii, w tym Poznań Poetów (2011) oraz wieczór/vespera. poezja/antologia „toposu” (2020). W recenzji jej tomiku Wieczna rzeka – Der ewige Fluss (1996) Krzysztof Masłoń zauważył w „Rzeczpospolitej”: „W atmosferze tej poezji jest coś ze Zbigniewa Herberta. Z Herbertowskiego smaku”. Do druku czeka almanach polsko-ukraiński Czas pojąć ten świat/ czas ukoić ból powstały jako jej autorski projekt realizowany na łamach paryskiego portalu polonijnego pallotynów „Recogito”. Od 1993 roku należy do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Mieszka w Poznaniu.

Recogito, rok XXV, styczeń 2024