Piękny dwudziestoletni - Andrzej Czyżewski

Piekny dwudziestoletni2014

Autorka recenzji: Ewa Kowru

Życie płynące opowieścią…

„Dali ci życie, które jest tylko opowieścią, ale to już twoja sprawa, jak ty ją opowiesz i czy umrzesz pełen dni”.

                                                                                                          Marek Hłasko

 

Cierpliwy, wytrwały i śmiały Czytelniku! Jeśli nie odstraszą Cię gabaryty książki, spisanej wprawną ręką najbliższego kuzyna Marka Hłaski – Andrzeja Czyżewskiego – obiecuję, że pozostanie Ci już tylko radość z obcowania tą niezwykłą osobowością.

Sześćset stron lektury, smakowicie okraszonej zdjęciami, notatkami, relacjami świadków historii życia Hłaski, zaspokoi nasze wieczne niedosyty. Czyżewski cierpliwie i wyczerpująco opowiada o życiu swego kuzyna, ukazując go jako człowieka nerwowego, wrażliwego i niecierpliwego. Szybko spostrzeżemy, że bardzo wyrozumiale, a wręcz pobłażliwie opisuje jego „chybotliwą” naturę, ciągotę do kobiet, dobrych samochodów i alkoholu. Winę za to wszystko zrzuca na warszawskie towarzystwo literackie Marka, które namolnie narzucało mu się i namawiało na wielogodzinne libacje. „Obracał się w środowisku, w którym kobietę nazywano zwykle dupą, a podstawową formą kontaktu z płcią przeciwną było chodzenie na kurwy”.

Zaburzone też były relacje z matką i ojczymem. Z biografii Andrzeja Czyżewskiego dowiemy się, że Marek pisał do matki listy roszczeniowe, pełne żalu; budziły w niej współczucie i litość. Często skarżył się na głód, choroby, tęsknotę i brak pieniędzy. Listy od matki praktycznie się nie zachowały, ponieważ Marek potrafił czasem nawet bez czytania wyrzucać korespondencję.

Błękitnooki, niezbyt wysoki, zgrabny, ruchliwy serafinek zniewalał swą urodą nie tylko kobiety, ale również mężczyzn. Z lektury „Pięknego dwudziestoletniego” dowiemy się, że Marka głęboko kochali Jerzy Andrzejewski i Wilhelm Mach. Z głośnych miłości do kobiet utrwaliło się w pamięci biografa kilka. Najwięcej jednak uwagi poświęca uczuciom Marka do Agnieszki Osieckiej, aktorki Soni Ziemann i żydówki Esther Steinbach.

Pisarz uznany już w wieku dwudziestu pięciu lat za wybitnego (Nagroda Wydawców oraz nagroda literacka „Kultury” dla najlepszego pisarza krajowego) , u progu swej literackiej drogi porzuca Polskę. Brak perspektyw oraz utrudnienia z publikacją w kraju PRL sprawiają, że nie chce się odbić, wzlecieć, być publikowany i czytany. Zahacza więc o różne kraje, nigdzie nie mogąc zapuścić korzeni. Tworzy też swój dramatyczny wizerunek „tragicznego pisarza”, który nie może wrócić do kraju i ukochanej dziewczyny. Przypadek sprawi, że w kwiecie wieku (35 lat), u szczytu sławy, zginie.

Warto wspomnieć, że twórczość Marka Hłaski cechuje „namiętność prawdy”. Często czytelnicy czy krytycy jego prozy mylili biografię pisarza z fikcją literacką. Jego „życiopisanie” było ostre językowo, oparte na wiarygodnym przedstawieniu dialogów, celnie ukazujące podłe życie w PRL-u.

Zatem – kto ma ochotę ruszyć tropem opowiadań tego zbuntowanego pisarza i awanturnika, powinien również zahaczyć o lekturę tejże biografii.