Zespoły napięć - Janusz Leon Wiśniewski

Zespoły napięć  to książka złożona z kilku autonomicznych opowiadań. Pozornie rzecz jasna. Łączy je bowiem kobieta- bohater oraz  gorzki los.

Czytając to dziełko miałam wrażenie, jakby Wiśniewski spisał zasłyszane wcześniej historie. Być może to skojarzenie jest wynikiem narracji, jaką stosuje autor – pierwsza osoba rodzaju  żeńskiego zawierza czytelnikowi swe życiowe sekrety, czasem koszmarne tajemnice. Przyjrzyjmy się pokrótce kilku opowiadaniom z bliska.


Bohaterką Arytmii jest młoda dziewczyna, która pokochała skrzypka chorego na zaburzenia serca. Miłość pulsowałaby pewnie w ich żyłach do dziś, gdyby nie „błąd w sztuce” lekarza, który podczas  operacji zabił swego pacjenta. W chwilę potem wyjechał na wakacje. Do Grecji.


Bohaterka następnej historii cierpi na syndrom undrine – jej ciało musi być pobudzane elektrodami. Opiekuje się nią od szesnastu lat niedoszły doktor astrologii. Niedoszły – gdyż przed zburzeniem Muru Berlińskiego ojciec bohaterki skatował go podczas przesłuchania. Chłopak – mimo, iż pamięta holocaust i marzy o sklonowaniu i postawieniu Hitlera przed sądem - swemu oprawcy podaje jednak herbatę.


Najsmutniejszą wydaje się być jednak trzecia opowieść – Anorexia nervosa – traktująca o wielkiej miłości dwojga osób z dwóch różnych światów. Dziewczyna mająca normalny dom, rodzinę, w noc wigilijną spotyka przy śmietniku opuszczonego, sfrustrowanego mężczyznę. Jego wygląd przeraża ją i powoduje wycofanie. Pozostaje jednak ślad tego spotkania, który odzywa się podczas następnego, przypadkowego zbiegu okoliczności. W kolizję fizyczną wpada auto, w miłosną oboje. Odtąd są ze sobą nieustannie. Andrzeja jednak ciągnie do Sarajewa. Wyrusza tam w końcu z transportem pomocy humanitarnej. Plany o błogiej przyszłości burzy bomba, która niespodziewanie zabija chłopaka. Odtąd Marta odtrąca również swe życie, chudnie przez niejedzenie. Ratuje ją  lekarz. Namawia do życia.


Z kolei Kochanka  poświęcona jest problematyce zdrady. Ale czas pozostawić Was z tajemnicą tej historii, jak i czterech następnych. Dla wyższego dobra, wiadomo!

 

Warto dodać, że wszystkie opowiadania łączy szeroko rozumiane pojęcie odpowiedzialności. Najważniejsze, wręcz dekalogowo brzmiące prawo, przeziera przez te miniatury: odpowiedzialność przed drugim i za drugiego człowieka. 

 

                                                                                                                           Irmina Kosmala