Pociąg do poezji - ANTOLOGIA

Pociąg z poetami.

Czym powinna się charakteryzować poezja podróżnicza bądź kolejowa? Czy dzisiaj nie jest to zadanie zbyt trudne dla poetów, którzy zakleszczeni w puszkach samochodów dostrzegają wyłącznie drogie paliwo, a uroków małej stacyjki i sentymentalnego piętrowego pociągu nie widzieli od lat. Celowo nie wspominam tutaj o całonocnej podróży, w której wypatrzony wschód słońca należy chyba do najpiękniejszych. W takich momentach pozostaje wyobraźnia, która nierzadko wiedzie poetów przysłowiowe manowce, bądź boczny tor.

 

Niedawno ukazała się antologia „Pociąg do poezji”, w której rolę mecenasa odgrywa Intercity, świętujące 10-lecie swojego istnienia. "Wsiadając" do niniejszej antologii, prezentowani poeci nie mieli łatwego zadania, jakim było zmierzenie się ideą podróży pociągiem. Tylko niespełna połowa autorów sprostała zadaniu:

 

Pociąg zatrzymał się na skraju parku./ Z rozgwieżdżonego nieba opadały płatki śniegu./ Wszystko było Tym.// Krzysztof Kuczkowski (Radość. Wirujące śnieżynki);

 

Rozmowa jest jak podróż, zawsze w innym miejscu –/  W głębi Śródziemnomorza, w środku właśnie zaczętej historii;/ Wciąż trzeba jej szukać, odchodzić, powracać/ Wojciech Kudyba (Podróż).

 

Na szczególną uwagę zasługuje również wiersz bez tytułu Tadeusza Dąbrowskiego: Nieogrzewany wagon pociągu; ci,/ którzy tu zostali wbrew woli konduktora/ i siedzą bez światła, znieczuleni zimnem,/ każdy w osobnym przedziale, muszą mieć/ coś na sumieniu. Wyobrażam sobie,/ że ten wagon odczepia się od składu, że znika/ z rozkładu jazdy. Ile takich wagonów/ krąży po świecie. Ile takich wagonów krąży/ we mnie. Ile nieogrzewanych wagonów/ nigdy się ze mną nie zderzy.//

 

Określeń, w których pociąg jest lekarstwem na podróż z miasta A do miasta B jest mało,
a metafor, w których pociąg jest ważniejszy od puszki samochodu nie ma w ogóle, dlatego też moim zdaniem ważniejsza od prezentacji pociągów jest filozofia życia:

 

a ja siedzę nie mając siły by zmienić ten świat na lepsze// ale cieszę się z tego że i/ wy/ (…)/ też jesteście bezsilni/ Andrij Bondar (Też jesteście bezsilni);

 

pociągi na maleńkiej stacji/ zatrzymywały się jak zawsze/ jedynie po to żeby ruszyć/ za dwie chwile// Wojciech Wencel (Południe);

 

w przypadkowych przedziałach pociągu z katowic do krakowa/ miejsca nie są ważne to my odgrywamy tu strategiczne role/ rozdzielamy słowa wodę prowiant  Małgorzata Lebda (suki).

 

Czasem słyszę, że wiersz jest o niczym, albo do niczego. Słyszę także o bezsensach w wierszach i ich nadmiernej gadatliwości (tak, jakby zamiast sensu metafor miały być tysiące niepotrzebnych słów). Tak nie można mówić o poezji, ponieważ należy zdać sobie sprawę z tego, że wielu poetów nie jest w stanie napisać wybitnie o pociągu, są bowiem poetami jednego wersu, czasem jednego wiersza. Często niestety słyszę, że właśnie ci, byle jacy poeci zrobią wszystko, aby być wydrukowani, aby ich „wiersz” był zawsze na wierzchu, jeśli nawet jest tylko wytworem próżnej wyobraźni, bądź potokiem przekleństw. Również i ta antologia posiada swoje czarne owce, o których więcej nie będę pisał.

 

Antologia „Pociąg do poezji” jest ponadto lekturą łatwą, przyjemną i w zasadniczej mierze oderwaną od torów. 10 rocznica Intercity wspiera tą twórczość poprzez rozwijającą się aktywność literacką. Jednakże działania przewoźnika są jeszcze zbyt mizerne, aby Intercity mogło się kojarzyć z literaturą. W maju, jedynie przez kilka dni, uruchomiony był wagon „czytelnia”. Pomimo niewielkich kosztów uruchomienia, kampania nie została odpowiednio nagłośniona i pozostała tylko wzmianką. Winę za mizerne rozpowszechnianie literatury bardziej ponoszą poeci, których mentalnie wolą wspomniane wcześniej samochody, a nie drogiego przewoźnika. W niniejszej antologii wielu prezentowanych autorów chyba zbyt wiele nie wie na temat kolejnictwa, a jedynie respektuje fakt, że pociągi są drogie, rzadko kursują i się spóźniają. Poeci ci, aby uniknąć niewygodnych pytań na temat pociągu do poezji, po prostu nadesłali utwory na dowolne tematy. Różnicę też widać doskonale, kiedy przeczyta się antologię grupy poetyckiej WARS „Wolny Wagon Poetycki”, której wymogiem właśnie jest twórczość inspirowana kolejnictwem. (Nie tylko tym najstarszym, ale i współczesnym.) W „pociągu do poezji” znajdziemy Intercity jako mecenasa i jedną stronę poświęconą na reklamę Krośniewickiej Kolei Dojazdowej. W tej antologii nie ma tematu przewodniego, jaki towarzyszył „Wolnemu Wagonowi Poetyckiemu”, z którym w podróż koleją zabrało się znacznie więcej patronów medialnych.

 

Wracając jednak do „pociągu do poezji”. Jestem świadom, że antologia ta nie zdołała pomieścić wszystkich autorów piszących (p)o kolei i została wydana w dość okrojonej formie. Kilkanaście dni później odbył się w Kutnie festiwal ZŁOTY ŚRODEK POEZJI, w którym wzięli udział także poeci, którzy spóźnili się na antologię. Zatem książkę tę można potraktować w kategorii podróżniczej, w sposób umilający czas przejazdu (pociągiem) i refleksji. Wart podkreślenia jest również fakt, że w antologii wzięło kilku zagranicznych poetów, m.in. z Rosji, Bretonii, Słowacji, Czech i Ukrainy, którzy swoją twórczością zajmują cały przedział klasy 1. To oczywiście zasługa translatorów: Zofii Bałdygi, Kazimierza Brakonieckiego, Jerzego Czecha, Leszka Engelkinga, Artura Fryza, Jerzego Kędzierskiego, Adama Pomorskiego czy Bohdana Zadury.

 

Istotną rzeczą, którą zostawiłem sobie na deser, to fotografie pana Tomasza Kula. Na prawie każdej stronie barwnie zainscenizowany fragment taboru, bądź infrastruktury kolejowej, która w sposób bezpośredni ułatwia czytanie poezji. Jest to taki środek pomocniczy, który jednoznacznie nawiązuje do zaniedbanego przez lata folkloru tematycznego. W naszym kraju, temat kolei nie jest jeszcze modnym tematem na wiersze. Daleko mu do  książek takich autorów, jak Marek Zienkowicz „1435 milimetrów” (Maszynisty, który wydał świetną książkę prozatorską o pracy na kolei) czy Zbigniewa Ząbeckiego, który w 1977 opublikował „Wspomnienia bliższe i dalsze” o swojej ciężkiej pracy dyżurnego ruchu na stacji Treblinka podczas niemieckiej okupacji. Nie można przy tej okazji pominąć Stanisława Witkiewicza, który w 1899 jako jeden z pierwszych fotografował zakopiańską kolej i wierzył, że „żelazne połączenie” to coś bardzo pozytywnego. Wyraz temu dał Witkacy „Szalonej lokomotywie”.

 

Dziś, oprócz barwnych albumów dotyczących kolei, brakuje twórczości o tej tematyce. To dobrze, że „pociąg do poezji” rzuca kolejne zielone światło na semaforze literackich poczynań. Oby w przyszłości nie zjechali na bocznicę grafomanii!

 

                                                                                                                             Piotr  Goszczycki

 

Antologia Pociąg do poezji, wyd. Kutnowski Dom Kultury, Kutno 2011.