Po rozstaniu - Zeruya Shalev
Autor recenzji: Jarosław Czechowicz
Zeruya Shalev napisała książkę mającą znamiona eposu. Obszerną, wielowątkową, patetyczną w swej pozornie prostej wymowie; sięgającą do mitów, podań, wielowiekowej tradycji i historii. Książkę o dramacie budowania życia na gruzach tego, co z niego pozostało i książkę, w której spektakularna walka rozgrywa się nie tylko w psychice doświadczonej życiowo kobiety, kończącej swój wieloletni związek z mężczyzną, ale przede wszystkim pomiędzy płciami, społecznymi rolami i nakazami tworzącymi od wieków porządek instytucji rodziny. Shalev opowiada o życiu po rozstaniu, rekonstruując jednocześnie jego wcześniejszy bieg. Oczyma swej bohaterki, będącej z zawodu archeologiem, ukazuje czytelnikom skomplikowany proces rozumienia tego, co jest teraz przez opisywanie tego, co odkryć można w ruinach przeszłości.
Zasadnicze założenie Eli Miller będzie bowiem brzmiało następująco: „Czy naprawdę łatwiej rozszyfrować skamieniałe rezultaty ludzkiej działalności niż te żywe, poruszające się istoty? Przecież naszym celem nie jest szukanie pozostałości, lecz wyjaśnienie, czemu się tam znalazły, odtworzenie świata, który zniknął”. Stojąc na początku nowej drogi życia, bohaterka dokona rekonstrukcji siebie dojrzewającej do rozstania, ale pozwoli także na to, by narracja powieści stała się polifoniczna i by dramat kobiety odchodzącej od męża był jednocześnie zbiorowym głosem kobiet, które od wieków zmagały się z problemami odrzucenia. Postać wykreowana przez Shalev będzie musiała zrozumieć, dlaczego burzy odwieczny porządek i czy rzeczywiście ma się czuć winna. Początek nowego życia po rozstaniu będzie jednocześnie epickim prapoczątkiem czegoś o wiele ważniejszego niż jednostkowy ból po nieudanym związku…
Ela przeżywa nie tylko pustkę po odejściu od Amnona, ale przede wszystkim poczucie klęski wywołane zdezorientowanym i cierpiącym z powodu rozpadu małżeństwa rodziców Gilim. Jej syn stanie się niejako trzecim graczem w rodzinnej psychodramie, w której każdy kolejny krok rozstających się dorosłych ludzi będzie wpływał na poczucie bezpieczeństwa ich potomka. Gili wydaje się widzieć i czuć więcej niż jego rozhisteryzowani rodzice. Tylko dzięki niemu zarówno Ela, jak i Amnon zmuszeni będą spojrzeć na swoje dotychczasowe życie z dystansu i dokonać gorzkiego rozliczenia czasu, jaki upływał gdzieś obok nich. Kiedy Ela ostatecznie przekona się o słuszności swej decyzji, na jej drodze pojawi się nowy mężczyzna, z którym bohaterka wejdzie w skomplikowaną zależność, odbierającą jej na nowo poczucie wolności i spełnienia. Kto w tej dramatycznej grze końca i początku naprawdę odnajdzie siebie? Czy można zacząć życie od nowa, skoro to dotychczasowe nigdy nie da o sobie zapomnieć? I czy można po rozpadzie toksycznego związku odnaleźć prawdę o sobie w innych męskich ramionach?
Na te i wiele innych pytań Shalev odpowiadać będzie stopniowo i ze swoistym dostojeństwem, a dwa kluczowe słowa, o jakich trzeba pamiętać podczas lektury, to „nieoczekiwanie” i „nieodwracalnie”. Tak samo nieoczekiwanie następuje rozpad dotychczasowego porządku w życiu Eli, jak nieoczekiwanie zniszczona została starożytna Tera, której badaniami zajmuje się bohaterka. Obie katastrofy nieodwracalnie wpłyną na to, w jaki sposób kształtować się będzie przyszłość. Odkrywanie przeszłości odbywać się będzie poprzez nazywanie śladów pozostawionych przez nią w teraźniejszości. Taka emocjonalna archeologia zdarzeń.
To książka napisana z rozmachem, ale jednocześnie zanadto statyczna, zbyt przewidywalna, nadmiernie egzaltowana i po prostu nużąca. Lektura „Po rozstaniu” może frapować wielością odniesień, kontekstów i komentarzy do religii, mitologii i historii starożytnej. Traktowana jednak jako miłosna opowieść o poszukiwaniu swego miejsca na ziemi, irytuje powtarzalnością usilnie na nowo nazywanych uczuć i męczy błądzeniem po omacku labilnej emocjonalnie bohaterki i obu mężczyzn (byłego męża i kochanka), którzy ustawicznie próbują określić swoje męskie role i ukazać swój przemożny wpływ na walczącą z emocjami Elę. Można przez pomyłkę ominąć jakieś sto stron rozważań Shalev i jej bohaterki, a ma się wrażenie, że wraz z nimi nadal stoi się w miejscu. Te specyficzne badania archeologiczne są wyjątkowo żmudne i równie wyjątkowo nudne.