Galeria osobliwości
Chłodne strugi - Teresa Tomsia (komentarz i dialog Tadeusza Dudka)
komentarz i dialog Tadeusza Dudka
Słowa mogą wyciszyć wewnętrznie, na myśl podziałać kojąco jak balsam. Poetka wciera je wieczorem nawet w suchą skórę. Pisze, że rodzi się między wersami poezji. Na wiosnę rozkłada wszędzie barwne bruliony, unosi zielone, wilgotne rzęsy, nad ranem otwiera szeroko oczka wodne. Widzę wyraźnie jak Regą płyną złote kaczeńce, które oderwały się już od macierzystego brzegu. Przez szczeliny czasu i przestrzeni sączy się światło z nieba, a gdy ciemno – błogosławieństwo na szczęście. Nie warto się spieszyć ani koniecznie wołać na wszystko po imieniu, wszystko i tak pozostanie tajemnicą. Poetka otwiera się przed nami na oścież. Modli się do swego „Stwórcy przemijania”, kruszy w sobie, ziemi oddaje cząstkę siebie, czuje ciepło w sercu, a w duszy chwilami nawet jakby wiekuiste trwanie. Poważne pytania sobie zadaje: czym jest to, co splata w jedno jasność i niepokój, światło z ciemnością miesza, a przy stole wobec czasu – ta wspólnie dzielona samotność, ale też i w samej rzeczy – czym to nie jest? Szuka w pamięci dowodów na swoje istnienie, ożywają obrazy z dzieciństwa: pies z kotem żyje w zgodzie, wróble z kurami dzielą się ziarnem, ogień w piecu nigdy nie gaśnie, a słowa wzlatują pod nieboskłon dachu. Nie sposób o wszystkim powiedzieć, zwłaszcza gdy obraz na jawie zaczyna się rozpływać. Budzi ją gwizd kosa, w pokoju dudni echem, z wolna zbiera swoje myśli, a wiatr za oknem goni liście. W końcu godzi się z losem, bo lepszej pogody na jesień nie będzie. Ale nie przejmuj się – jutro też będzie sen.
Ten świat jest bliski prawdy – powtarza poetka za jednym z współczesnych Ikarów, patrząc na wszystko z pewnego dystansu, przy tej okazji poznaję niezwykłą twórczość uskrzydlonego poety (Eugeniusza Tomana). Ludzie w nim rosną do nieskończoności, dojrzewają aż do wieczności, a umierają, zasypiając i budzą się, schodząc do piekła. Za chwile czyśćcowej nadziei płacą obolem przemiany (niejednego już w krzyżu łupie), bo zazwyczaj tak tańczą, jak im zegar zatyka. Prawdziwa radość jest udziałem tych, którzy nie oczekują zbyt wiele. W poezji szukamy skrzydlatych słów nie obciążonych nadmiernie swoimi znaczeniami – do poetki docierają takie nawet drogą mailową. Widać, że w swoim tomiku nigdy nie jest sama, wszak prowadzi (jak i ja) nieustanny dialog, choćby i w wierszu na dowód istnienia, w kręgu milczących cieni przy kuchennym stole – strzegących rzeczy, aby szczelnie do siebie przylegały. Chłopca to wprawdzie niepokoi, ale ład i porządek musi być, a najlepiej, by odwieczny (w głębi ducha). Nawet na starość męstwo bycia się opłaca, kiedy wiatr przesypuje przez sito płotu zeschnięte liście. Na festiwalu poezji, w sali zamkowej pośród uznanych autorów, poetka zastanawia się, czy warto pisać. Krew na palcu z kolca róży pobudza ją do myślenia. Jej zdaniem nigdy się tego nie wie, ponoć przychodzi to nagle, jak poczucie starości (…) z braku poczucia siebie. Przestajesz milczeć, odbijając się w oczach najbliższych, starasz się odzyskać w pamięci i wyobraźni to, co utracone, stajesz się świadkiem tego, jak rzeczy w sercu się mają – czasem nawet jakby na przekór miłości. Metafora jest pojemna, wszystko to w sobie pogodzi i pomieści. Ale trzeba nauczyć się wybaczać. Poetka bierze kamień do ręki i toczy go razem z tobą pod górę, nic na siłę, w nocy odliczanie zmarłych pomaga jej zasnąć. Nie każdemu słowu pisana jest pamięć, a tylko niektóre piszemy z wielkiej litery. Jednak spróbuj w ślad za poetką poznać i przeniknąć siebie, zanim zdołasz zasmakować kresu. Nie zmarnuj tego czasu, bo doprawdy to przemijanie ma sens.
Zapraszam do tej poezji na nutkę melancholii, ale i przede wszystkim na chwile refleksji.
Tadeusz Dudek, Katowice, 28.01.2025 r.
Tadeusz Dudek
Urodzony w 1957 roku, matematyk z wykształcenia, zatem umysł ścisły i pasjonat naukowej wizji struktury wszechświata oraz fizycznej strony naszej rzeczywistości. Internowany w 1981 roku za działalność opozycyjną i poglądy. Mieszka w Katowicach. Jego świadomość poetycka została ukształtowana między innymi na poezji Zbigniewa Herberta oraz poezji i filozofii Karola Wojtyły, z którymi swego czasu wchodził w dialog, aby co nieco z tego zrozumieć. Odtąd ten dialog stał się jego wielką pasją i ważną aktywnością literacką, zarówno na portalach poetyckich, jak i przy okazji komentowania tomików i wierszy poznanych poetów i poetek (sam publikuje tu i ówdzie). Twierdzi, że aby zrozumieć ten świat, nie wystarcza poznanie jego fizycznych aspektów, trzeba też wniknąć w ten wewnętrzny, osobowy, o niebo bardziej skomplikowany i fascynujący świat. Trzeba w tym celu porozumieć się z Innym, a język poezji jego zdaniem służy do tego najlepiej. Jest przekonany w ślad za niektórymi z filozofów, że prawda ma przede wszystkim wymiar podmiotowy, nie tylko obiektywny.