Gdy rozum śpi, gdy śpi serce… budzi się fałsz emocji - Rafał Jaworski
Sen jest lekarstwem – czytałem na tabliczkach w korytarzach sanatorium w urokliwie pięknych Pieniach. Jednak po ozdrowieńczym śnie trzeba zmierzyć się ze światem, poddać się jego dyktatowi, albo i nie. Można też śnić sen nowy, poza realną rzeczywistością, ale nie ma to nic wspólnego z byciem tu i teraz. W Apoftegmatach Ojców Pustyni czytamy: „Abba Arseniusz, kiedy żył jeszcze w pałacu cesarskim, modlił się do Boga: Panie, zaprowadź mnie na drogę zbawienia”. I usłyszał głos mówiący: Arseniuszu uciekaj od ludzi, a będziesz zbawiony.” Można by powiedzieć, że w tej historii jawi się skrajna mizantropia radykalnych mnichów IV w. po Chr., wręcz odraza do ułomności międzyludzkich. Chyba jednak trafniej można to odnieść do człowieka zbiorowego, uciekaj od zbyt skonsolidowanej zbiorowości. Wtedy był to odruch czystej wiary przeciwko chorej cywilizacji bizantyjskiej z jej przepychem i rozkładem tkanki organiczno-społecznej. Ciśnienie społeczne na pojedynczą osobę zawsze było ogromne i jednak deprawujące - „ … jeśli kogoś zobaczą o zdrowych zmysłach, to powstaną przeciw niemu, mówiąc: „Jesteś szalony, bo nie jesteś do nas podobny” – mówił inny anachoreta.
By mrok się rozjaśniał – „pożegnalny rejs” Lecha M. Jakóba
Wspomnienie Lecha M. Jakóba spisane przez poetkę - Teresę Tomsię
Nie mówcie mi, / że miłość jest słodka. // Telepie się we mnie dusza / – zeschnięty orzech w skorupie. // Wiem, / w zamroczeniu podobno źle widzę. / Lecz mógłbym popiołami mojego uczucia / zasypać wszystkie Księgi” (…) „Zaprowadź mnie Panie / przed lustra wielkie i czyste” – pisał Lech M. Jakób w cyklu poetyckim Ból i pełnia (1999), także w kolejnych tomikach wierszy zmagał się wciąż o wizerunek człowieka czującego, ufającego, starającego się pojąć tajemnicę istnienia i odchodzenia, wyciągającego rękę ku drugiemu w nadziei porozumienia.
Ostatnia książka kołobrzeskiego poety Ćwiczenia z nieobecności (2021)1 została nam pozostawiona jako przewidywany testament i jest summą życiowej mądrości, jaką człowiek zdobywa, gdy uświadamia sobie przemijanie i nieuchronnie zbliżający się koniec. Autor kreśli w nim duchowy autoportret i rozmawia z lirycznym „ja”, by podsumować doświadczenie i podzielić się refleksją o świecie, w jakim przyszło mu żyć, zrozumieć wszelkie zawiłości (gdzie tak pędzisz):

ach gdzie tak pędzisz
świszczypało
na złamanie karku
na pohybel
[…]
susami zakosami
nigdy w tył
w przestrzeń otwartą
pod niebieską kopułą
[…]
ścigasz się z tym
który z ciebie
się śmieje
z czasem
poza czasem
WIĘCEJ - TUTAJ: www.recogito.eu
Ta wstrętna Osiecka...
Powiedziałam, że nie umiem zdradzić - umiałam.
Powiedziałam, że chcę się poprawić - nie chciałam.
Agnieszka Osiecka
Dziś na kanale TVP 1 zostanie wyemitowany trzynasty, ostatni odcinek serialu biograficznego w reżyserii Roberta Glińskiego i Michała Rosy, przybliżający sylwetkę jednej z najsłynniejszych polskich "tekściarek" dwudziestego wieku.
Z "Osieckiej" przeziera sylwetka niezależnej kobiety, uparcie trzymającej się swej artystycznej drogi. Kobiety poszukującej artystów, którzy potrafiliby wyśpiewać spisane przez nią piosenki (a stworzyła ich blisko dwa tysiące!).
Z tej zajmująco zobrazowanej opowieści z każdym następnym odcinkiem kładzie się na postaci niczym "ostry cień" rewers pisarki. Widzimy, jak nie bacząc na dobro innych, rzuca się w ramiona żonatemu mężczyźnie (Jeremi Przybora), spontanicznie decyduje się na wyjście za mąż (Wojciech Frykowski), by po pół roku rozstać się z reżyserem, czy też przeistacza się w kochankę (rodzaj "bluszczu"), uwieszoną na młodszym od siebie o piętnaście lat Zbigniewie Menzlu i nieustannie zabiegającą o jego atencję. W jednej z książek biograficznych wyczytałam, że Osiecka podarowała mu nowe mieszkanie, do którego ten nigdy nie dał jej kluczy. Motyw ów podejmują również reżyserzy "Osieckiej".
Kim była ta niezwykła, energiczna kobieta, bojąca się więzienia, a jednak pisząca listy do generała w sprawie wypuszczenia na wolność internowanych kolegów? Kim była kobieta, która za Adama Michnika zgadzała się przez rok przesiedzieć w więzieniu i zapłacić milion złotych za jego uwolnienie?
Domknęliśmy kolejne koło czasu - Katarzyna Kuroczka
(fot. Katarzyna Kuroczka)
Domknęliśmy kolejne koło czasu. Tym razem wydaje się nam, że to pierścień samotny, niepasujący do reszty oczek w łańcuchu dziejów. Jakieś potknięcie w historii. Zgrzyt w muzyce sfer.
Cokolwiek by nie napisać o 2020 roku, będzie trąciło banałem. Cóż bowiem można powiedzieć wobec śmierci blisko 2 milionów ludzi, większej lub mniejszej traumy ponad 82 milionów osób, których dosięgła strzała koronawirusa, niepewności jutra niespełna 8 miliardów, utraty pracy, rozpadu rodzin, wzrostu przemocy domowej, odcięcia całego pokolenia od możliwości normalnej nauki i kontaktów rówieśniczych, zniszczenia relacji międzyludzkich, kryzysu bliskości nawet w rodzinnym kręgu, zamaskowania lub wręcz zamurowania we własnym wnętrzu każdego z nas z osobna?... Można tylko zamilknąć. Każde bowiem słowo wydaje się puste i właściwie nikomu niepotrzebne.
Kultura i miłość w czasach zarazy
Drodzy Czytelnicy naszego portalu,
W związku z zamknięciem lokali gastronomicznych, ruszyły akcje – jak nasza w Gnieźnie – wspierające zakupy dań „na wynos”. Dzięki temu jest szansa, że gastronomia wstanie z kolan po zimie.
A co z kulturą?
PAŁAC w DOBREJ - Jan Szczurek
„Wielce interesująca to kraina, ten Śląsk” - te słowa wypowiedział Johann Wolfgang von Goethe w 1790 roku, kiedy przemierzał Śląsk. Obecnie wielu nadałoby tej wypowiedzi różne konteksty. Ubierzmy ją w taki, że to kraina zamków, pałaców
i dworków. Na samym Śląsku Opolskim jest ich prawie dwieście. Część z nich jest wizytówką regionu i stanowią obowiązkowy punkt zwiedzania przez turystów. Jednak są takie, które można było nazywać „trwałymi ruinami”. Czas przeszły jest uzasadniony, bo wiele z nich wstaje właśnie z kolan.
Z tej i z tamtej strony Olzy - Krzysztof Szymoniak
(Po lekturze książki „Jak stelak z werbusem. Listy o Śląsku Cieszyńskim”)
Więcej artykułów…
Strona 2 z 4