Dagny - Aleksandra Sawicka
Autorka recenzji: Irmina Kosmala
Syreni śpiew, czyli mroczna biografia żony Przybyszewskiego
Szczęście jest kobietą - rzekł swego czasu Fryderyk Nietzsche. Jeśli przyznamy tej pięknej tezie rację, to książka Aleksandry Sawickiej powinna traktować o szczęściu, któremu na imię Dagny.
Dagny – to w zasadzie jedno z niewielu imion w świecie kultury, które nie potrzebuje dopowiedzenia. Ta dziewiętnastowieczna boginka i ulubienica mężczyzn, zaistniała w świadomości kulturowej jako femme fatale z tej racji, że uwodziła mężczyzn niczym Aspazja, by w chwilę później brutalnie ich porzucić. Jedni się przez nią truli, inni wieszali, obsesyjnie malowali jej obrazy, czy histerycznie opisywali w swych dziełach. Wystarczy przypomnieć, że nieziemsko zaczadzony miłością do Dagny młody poeta, Stanisław Korab-Brzozowski, odtrącony przez kusicielkę, popełnił samobójstwo. Edvard Munch z kolei namiętnie malował jej portrety, a Boy-Żeleński posyłał płomienne listy i drogie upominki. Do końca swych dni nie mógł też wybaczyć odrzucenia przez tę zmysłową kobietę przewrażliwiony na swym punkcie mizoginista August Strindberg.
A ona wybrała ubogiego poetę z Polski. W 1893 r. Dagny ze Stanisławem Przybyszewskim wzięli ślub. „Wychowana w bogactwie i zbytku, znosiła mężnie i wytrwale kilkuletnią nędzę artysty, co się z trudem przez życie przebijać musiał” – słowa Stacha do pośmiertnie wydanego zbioru utworów Dagny pointują ich pożycie.
Biografka Mary Kay Norseng niezwykle sugestywnie przedstawia postać Dagny: „Niektórzy widzieli w niej nowoczesną boginię miłości w literaturze, podobną Lou Andreas-Salomé, zmysłową, inteligentną, prowokującą i wolną”. W takim razie nasuwa się pytanie, kim była ta egzotyczna czarodziejka? Boginią Kirke, której należy się bać? Kobietą bawiącą się mężczyznami? Modliszką czy też wampirem duchowego rodzaju?
No dobrze - zdradzę, że młoda mężatka uwielbiała swego męża. Na znak miłości wrzuciła rodzinny klejnot do rzeki. Przybyszewski był zachwycony, znajomi zniesmaczeni. „Taka ślepo uległa każdej zachciance swego nieroztropnego i nieobliczalnego kochanka kobieta wydawała się raczej manekinem niż osobą godną miłości” – wspomnienie Wincentego Lutosławskiego solidnie nadszarpuje wizerunek Dagny jako osoby wyzwolonej, władczej, pewnej swego – jak chciałyby tego współczesne feministki. Ponadto romans Przybyszewskiego z Jadwigą Kasprowiczową zadał Dagny ogromny cios. Odtrącona przez męża Dagny wręcz błagała o jego miłość. Prosiła, by z nią wyjechał do Tyflisu. Ten obiecał, ale nie przyjechał. Nie pofatygował się przybyć nawet po zwłoki swej żony, która wkrótce zginęła z rąk chorego na jej punkcie innego mężczyzny. Zbyt zajęty był romansem, by myśleć o swych dzieciach i pogrzebie żony.
Biografia „Dagny” spisana jest wprawną ręką dociekliwej badaczki, która próbuje dociec prawdy życia swej bohaterki za wszelką cenę, przeczesując wszystkie możliwe archiwa, biblioteki i wspomnienia ludzi, którym była bliska.
Warto dodać, że układ książki jest bardzo przejrzysty i przyjazny czytelnikowi – część pierwsza ma charakter biograficzny. Część druga stanowi pewnego rodzaju rozrachunek z mitami związanymi z osobą Dagny Przybyszewskiej. Część trzecia ukazuje Dagny jako osobę aktywną artystycznie. Część czwarta – dopełnia trzecią – oraz poświęcona jest twórczości literackiej Dagny. W książce ponadto można odnaleźć zdjęcia oraz reprodukcje portretów tej osobliwej postaci.