Geopoetyki - Kenneth White
Autorka recenzji: Irmina Kosmala
„GEOPOETYKI”, czyli szlachetna próba nazywania i ocalania świata
Tworzyć to odciążać – odciążać życie, odnajdywać jego nowe możliwości.
Twórca jest prawodawcą – tancerzem.
Fryderyk Nietzsche
Najnowsza książka Kennetha White`a, Geopoetyki, już od pierwszych stron porwie nas na przejażdżkę, którą odbędziemy po „kulturalnej autostradzie” miejsc i czasów dawno zapomnianych, w celu nowego zdefiniowania związków człowieka ze sobą i światem przyrody. Co znamienne, ta niewielka książeczka pomieści cztery stany skupienia słowa pisanego.
Pierwsza część: „Zarys geopoetyki” – to bardzo ważne dla niezaznajomionego z twórczością White`a czytelnika eseistyczne ogniwo, spajające i eksplikujące twórczość pisarza z jego filozofią życia.
Druga część: „Rozmowa nad brzegiem morza” – to zapisana w formie wywiadu, który poprowadził Érik Sablé, rozmowa o geopoetyce, której celem jest, jak powie autor: „otwarcie tak świata, aby był mniej skupiony na człowieku niż dotychczas, bo stał się on nie tylko dławiący, ale szalony i zabójczy”. W tej części ponadto uzyskamy informację o życiu i poczynaniach twórczych szkockiego poety, pisarza, eseisty i wykładowcy akademickiego.
Na trzecią część z kolei składać się będzie kilkanaście japońskich form poetyckich „Haiku”, które dla szkockiego poety-podróżnika nie są li tylko gatunkiem lirycznym, lecz zapisem wrażeń z określonej drogi, symbiozy natury z kulturą, człowieka z przyrodą oraz harmonii tychże światów. W lapidarnych trzywersowych zapisach, obok mnogości środków poetyckiego uniesienia: epitetów, metafor, personifikacji – odnajdziemy wrażliwość wespół z wrażeniowością: wnikliwość, zachwyt drobiazgiem, przyrodą, medytację, samotność i spokój. Wszystkie impresjonistyczne obrazy składać się będą w jedność człowieka-wędrowcy, czyli „nomady wędrownego” ze światem.
- całość recenzji na stronach LATARNI MORSKIEJ