Jerzy Kozarzewski – Ślad niezatarty - Danuta Kobyłecka

Kozarzewski2014

Autor recenzji: Piotr Goszczycki

Kozarzewski. Przykład Patrioty i Poety

Niedawno, w twardej oprawie, ukazała się biografia Jerzego Kozarzewskiego, człowieka prawego, a przede wszystkim doskonałego organizatora oraz dobrego poety. Człowieka, który pomimo paskudnych czasów, w jakich przyszło mu żyć, pozostał wierny ideałom. Kim był zatem człowiek, z którego można czerpać wzorce?

Kozarzewski urodził się w roku 1913. Już jako trzyletni chłopiec stracił ojca. Do pomocy w wychowaniu Jerzego i jego trzech sióstr przyjeżdża z Petersburga babcia Jerzego – Mania, po mężu Łempicko – jedyne dziecko Zofii z Sobieskich i Ksawerego Norwida. Cyprian Kamil Norwid był bratem Ksawerego. Tą koligację przyszły poeta odkrył dopiero w latach szkolnych i jak poźniej wspominał, w domu nie było specjalnego kultu Norwidów.

To właśnie lata Młodej Polski unaoczniają młodemu Kozarzewskiemu prawdziwy patriotyzm, a w poecie są wszczepiane idee wolności. Autorka - Danuta Kobyłecka - przyznaje, że „życie Kozarzewskiego było wielowątkowe, toteż zebranie wszystkiego w postaci monografii, biografii czy historycznego dokumentu mogło by być nudne. Książka jest skrócona opowieścią o człowieku, dla którego treść i słowo miały znaczenie podstawowe, (…), kto mimo zniewolenia wszechobecnym okrucieństwem czasów II wojny światowej i powojennego okresu z jego różnymi formami totaliryzmu pozostał sobą”.

Jerzy Kozarzewski, który pierwsze wiersze miał już za sobą – na początku wojny dostaje się do niewoli sowieckiej, skąd udaje mu się uciec. Wstępuje do Narodowych Sił Zbrojnych i działa w rodzinnym Piotrkowie. Ścigany przez Gestapo, przenosi się do Krakowa, a następnie do Warszawy gdzie podczas Powstania Warszawskiego dostaje się do niewoli. Trafia do Oświęcimia, a stamtąd do Mauthausen. Po wojnie wraca do kraju i odbudowywuje struktury konspiracyjne NSZ. Już w kilka miesięcy po wojnie zostaje aresztowany. Po wielomiesięcznym śledztwie odbywa się głośny „proces Konrada” (sierpń 1946), nazwanego tak od konspiracyjnego pseudonimu Kozarzewskiego. Wówczas skazano sześć osób na siedem wyroków śmierci. Kozarzewskiego skazano na podwójną karę śmierci za „rzekomą” zdradę ojczyzny. Zdesperowana żona Jerzego interweniowała u Juliusza Tuwima. Przyniosła mu bowiem kilka wierszy z prośbą o pismo do Bolesława Bieruta o akt łaski. Julian Tuwim zwrócił uwagę na wiersz napisany w 1943 przez Kozarzewskiego: „Egzekucja”

            Tyżeś to wybrał drogę, która mnie przywiodła
            pod bezimienną ścianę, skąd mnie śmieciem zbiorą.
            Tyżeś to wybrał chwilę, bym nie widząc godła
            umiał krzyż Twój powtórzyć bez cienia oporu.
            Tyżeś to wybrał ciszę - tę przed salwą ciszę -
            bym mógł, jeśli bym zechciał, wielki głos Twój słyszeć.
            I oto stoję Panie z człowieczą niezgodą
            dla Twojego wyboru mojej boskiej drogi.
            I nie umiem w Twej woli znaleźć się swobodą
            tak, by mnie bez przymusu, lotne, niosły nogi.
            I zwieszam się nadzieją w próżni pocieszenia, 
            że przejdą po mnie lepsze, zdrowsze pokolenia.
            [Broń chrzęści za plecami. Czyż aż tego trzeba,
            żeby spojrzeć prawdziwie w głąb Twojego nieba...]
            O daj mi Panie siłę w tej ostatniej chwili
            bym umiał Ci zawierzyć, że mym wypełnieniem
            wszyscyśmy się do Ciebie o krok przybliżyli
            i nie odchodząc ziemi opuścili ziemię.
            I odpłać mi pewnością wielkość zawierzenia,
            a pytające słowa - czystością milczenia.
            I dozwól, bym krwią obmył ciemną buntu plamę
            Amen

Bolesław Bierut był poruszony tym wierszem, nieznanym poetą, prawnukiem Norwida. Jednak aktem łaski okazał się dziesięcioletni pobyt w więzieniach m.in. Mokotowa.

Od 1957 zaczyna się nowy etap życia rodziny Kozarzewskich. Osiedlają się w Nysie, a Kozarzewski od podstaw stwarza Ognisko Muzyczne, przy którym przez kilka lat działało przedszkole muzyczne, po czym podejmuje zaoczne studia po to, aby objąć stanowisko dyrektora szkoły muzycznej, na której podstawy było zaadpotowanie zabytkowego kolegium św. Anny. Niestety, w decydującej chwili, decyzją władz politycznych, zostaje odsunięty od stanowiska i przesunięty do pracy w inwestycjach miejskich. W ten krótki sposób zakończyła się era, która Kozarzewskiemu dawała pełną satysfakcję działania w sferach społecznych i obywatelskich. Wytchnieniem pozostała jedynie poezja.

Jerzy Kozarzewski zadebiutował wyjątkowo późno, bo dopiero cztery lata przed śmiercią wydał Dar codzienności. Było to podziękonie dla znajomych, rodziny. Większość wierszy z okresu wojennego i powojennego była gdzieś głęboko schowana w jakimś pudle. Kozarzewski nie miał zbyt wielu czytelników, a poezję traktował jak potężną siłę, o której mówił: „Pióro biorę do ręki, tylko wówczas, gdy jestem przynaglony jakimś węwnętrznym doznaniem czegoś, gdy mi się coś zaczyna układać jako hasło wywoławcze. Dlatego wierszy jest mało i trudno mi mówić, żeby to miało charakter uprawiania poezji”.

Po śmierci Jerzego Kozarzewskiego w 1996 roku, podczas porządków czynionych przez syna, odnalazło się pudło z dawnymi wierszami. Najpierw zostało przygotowanych 10 bibliofilskich egzemplarzy tomu Póżne żniwo, które następnie zostały wydane staraniem Urzędu Miejskiego w Nysie, w 5 rocznicę śmierci poety. Jerzy Kozarzewski został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a także honorową odznaką „Zasłużony dla Ziemi Nyskiej”.

Jak teraz, po tylu latach, można odczytywać postawę organizatora i poety, który tak wiele zrobił dla miasta, w którym (wreszcie) przyszło mu w miarę spokojnie żyć i tworzyć? Wydaje mi się, że powinno to stanowić doskonały przykład dla dzisiejszych pokoleń, jak należy się zachować. Prawda, tamte czasy minęły bezpowrotnie, ale wartości, jakimi kierował się poeta, nie zdeaktualizowały się. Przypomnienie sylwetki przez Danutę Kobyłecką tylko dodaje smaku, aby na własną rękę doszukać dokładniej: Kim był Kozarzewski, Co robił, i wreszcie doświadczyć Jego twórczości. Na zakończenie dodam, że czytając tę książkę można doszkolić się z języka czeskiego, bowiem została ona w drugiej części przetłumaczona, a uczynił to František Všetička.