Opuszczone tarasy - Sławomira Sobkowska-Marczyńska

Okładka Sławki Sobkowskiej czerwiec 2025.jpg

Autorka recenzji: Teresa Tomsia

 

Wiersze „utkane z rosy”

 

„Raczej się domyślam niż wiem / raczej przypuszczam niż mam pewność”. Autorka tomiku  Opuszczone tarasy (Wydawnictwo Literackie ATENA, Poznań 2024) już w pierwszych wersach sugeruje, że „chodzi po omacku”, a „we mgle jest dobrze”, gdy światło wskazuje kierunek. Dla Sławomiry Sobkowskiej-Marczyńskiej ważna jest bliskość ludzi i rozmowa pozwalająca na harmonijne uporządkowanie wrażeń, skupienie ich choćby w poincie niewielkiej jak muszla szemrząca do ucha pieśni morza, dawne szepty i niespełnienia:

 

na opuszczonych tarasach

dawnego kurortu

piasek zaciera

niedokończone epizody

 

liczy ich

powtarzalność

i zmienność

 

zsuwa się ze schodów

przytula do śladów

tamtych dni

wzbija do lotu

ociera o krzyk ptaków

 

śledzi wędrówkę słońca

ulega wiatrowi

szuka strzępów dawnych rozmów

i milczeń

 

Uwagę autorki wcześniejszego zbioru liryków Tańcząca w chmurach (2022) zajmuje egzystencjalny obszar poszukiwań, wskazujący na ruch myśli i uczuć „ja” wokół domu, bliskich osób, przemijania i pamięci o nich: o mężu, ojcu, matce, których trzeba było pożegnać, jednak ślady obecności pozostają w miejscach wspólnych. Kilka wierszy skierowała do zaprzyjaźnionych poetów: prof. Edwarda Balcerzana, Marii Duszki, Jerzego Grupińskiego, przedstawiając swój świat najbliższy: widok z okna, ogród, dialogowy charakter spotkań w słowie. Poetka  próbuje w zwięzłej formie retorycznych pytań, powtórzeń, zrytmizowanych zdań określić sens istnienia w miejscu, gdzie egzystuje. Pyta, czym jest piękno – i czy to wystarcza, by poczuć sens istnienia, przywołuje więc dobro, które „zawsze jest piękne”.

 

W jej konfesyjnych wyznaniach o niepewności bytowania wybrzmiewa nostalgia, ale też podziw dla autorek opisujących „znikanie” (Wisława Szymborska, Krystyna Miłobędzka). Ważna jest dla niej pamięć o tych, którzy odeszli, o bliskich osobach i poetach, np. w pożegnalnej strofie dla Marka Słomiaka podkreśla: „Twój poemat trwa”, a wspominając poetę i archeologa Andrzeja Sikorskiego pisze: „w słowach znalazłeś schronienie”, bowiem słowa stają się tarczą przed złem i niepewnością, chronią i ocalają.


Sławomira Sobkowska-Marczyńska subtelnie szkicuje nastrojowe pejzaże wewnętrznych poruszeń. Wydaje się, że wciąż poszukuje języka poetyckiego bardziej nasyconego konkretem i opowieścią o niepewnym losie człowieka, że formy aforystyczne nie w pełni wypowiadają jej obserwacje świata. Oszczędnie gospodarując słowami, buduje filozoficzne pytania w formie życiowej mądrości: jak żyć, żeby się nie zagubić w rozpaczy, samotności, w rozterkach codziennych spraw: „jeśli trudniej jest / zawiązać niż rozsupłać / zszyć niż rozpruć / zbudować aniżeli zniszczyć / trudniej zauważyć niż pominąć / to / trzeba się wspiąć / wyżej”, czyli ożywić ducha.  Jej wiersze są pełne miłości do ludzi i przyrody, akceptacji trudnego losu, „utkane z rosy”, lepione z łez, czułych wzruszeń, wspomnień i nadziei. Porywają nas tam, „gdzie nie wszyscy docierają”, bo poezja przychodzi wtedy, gdy serca otwierają się na oścież, a dobro nie odtrąca, lecz pociesza: „chciałoby się więcej nas / w na zawsze”.

 

Sławomira Sobkowska-Marczyńska, Opuszczone tarasy, Wydawnictwo Literackie ATENA, Poznań 2024.

-------------------------------------------------------------------

Teresa Tomsia – poetka, eseistka, animatorka kultury. Mieszka w Poznaniu.