Manipulacja - Julia Buzdygan
Autorka recenzji: Agata Jankowiak
Strach się bać
Zwykło się mawiać, że strach ma wielkie oczy, i choć oczywiście strach to jedynie uczucie, które absolutnie żadnych części ciała posiadać nie może jeżeli weźmiemy pod uwagę, iż to nieprzyjemne emocjonalne napięcie jest jedną z najbardziej podstawowych, pierwotnych cech jaką posiada nasz, i nie tylko nasz gatunek, to okaże się, że strach może mieć naprawdę wielkie, przerażone, przekrwione i załzawione ludzkie oczy.
Strach jest nieodłącznym elementem naszego życia, za co powinniśmy dziękować naturze. Obawy pojawiające się w momentach realnego zagrożenia, mają swe źródło w instynkcie przetrwania. Przyśpieszony oddech i akcja serca, napięte mięśnie, czy rozszerzone źrenice to naturalne reakcje organizmu. Strach to bowiem sygnał, by przygotować się do ucieczki lub ewentualnego ataku.
Oczywiście ludzie znajdują się na samym szczycie łańcucha pokarmowego, więc z żadnym innym gatunkiem równać się nie mogą. Po co bowiem bać się tylko wtedy, gdy jest to naprawdę konieczne do mobilizacji, skoro można całkiem realny strach zamienić na irracjonalny lęk, który wkradnie się w najodleglejsze zakamarki psychiki, i sprawi, że przeciętne, zwyczajne życie zamieni się w niewyobrażalną gehennę…?
Książka „Manipulacja” przekona nas, choć wielu osób borykających się z lękami na pewno nie trzeba, że wyolbrzymione obawy potrafią w niewyobrażalnym tempie „mutować”, by ostatecznie przybrać formę paraliżujących „lękotworów”, czyli innymi słowy potworów utkanych z lęków. Stwory te cholernie trudno zwalczyć, ponieważ są niczym pasożyty wysysające życiodajną energię. Wspólna egzystencja jest koszmarem, który ostatecznie może zepchnąć nas na margines życia, zamknąć w ciemnym pokoju i tam więzić do samego końca naszej umęczonej egzystencji. A co stałoby się, gdyby nasze lęki zdołały się materializować?
Z całą pewnością byłoby nieciekawie, dlatego cieszmy się, że cała sytuacja będzie miała miejsce jedynie w książce. „Manipulacja” Juli Buzdygan nie jest pozycją z działu psychopatologii. Co prawda odniesień do psychologii mamy w niej całkiem sporo, ponieważ lęki stanowią dominującą oś pozycji, ale akcja, która pozwoliła zaprezentować tematykę poprzez losy kilku, ciekawych bohaterów czyni całość poczytną lekturą ocierającą się o fantasy.
Główni bohaterowie książki to pozornie całkiem przeciętne osoby, które nie wiedzą o swym istnieniu. Przewrotny los sprawi jednak, że pewnego dnia znajdą się w jednym i tym samym miejscu. Domu nawiedzanym przez potworne postacie. Miejsce to nie jest jednak zwykłą, zamieszkiwaną przez duchy przestrzenią, lecz miejscem, w którym materializują się najpotworniejsze lęki.
April od dziecka nawiedzała dziewczynka, której twarz znaczyły blizny. Tyler natomiast bał się osobnika przyodzianego w długi, czarny płaszcz. Co zrobią oboje, gdy wyimaginowane postacie staną się bardziej realne niż kiedykolwiek? Walka, jaką przyjdzie im stoczyć, nie będzie łatwa, bo przecież zmaganie się z własnym umysłem bywa jednym z najtrudniejszych zadań. Jak zapewne wiele osób domyśla się, bohaterowie zdołają opuścić straszny dom, ale będzie to dopiero początek ich wspólnej drogi, dlatego, że trafią do Miasta Strachu, gdzie poznają bardzo specyficzne rodzeństwo - Dianę i Austina.
Chwila niepewności tuż przed poznaniem rodzeństwa i wkroczenia na dalszą jeszcze bardziej zagmatwaną drogę:
„April złapała za zimną klamkę i powoli ją nacisnęła. Przed nimi ukazało się to samo podwórko, co przez ostatnie dni. Z jednym wyjątkiem… W miejscu, gdzie był dwumetrowy mur była duża furtka. W pierwszym momencie pomyśleli, że to halucynacja. Nie mogli się ruszyć– stali jak wryci, zapatrzeni w wyjście. Czy to właśnie był koniec, moment, w którym ta furtka jest przejściem do ich świata?”*
Poznani „koledzy” uchylą rąbka tajemnicy, zdradzając April i Tylerowi, że nie są pierwszymi przeżywającymi ten koszmar. Niestety jednocześnie dowiedzą się, że nikt nie zdołał jeszcze stąd uciec. Czyżby historia bez szczęśliwego zakończenia? Absolutnie nie, ponieważ znajdzie się osoba, która wskaże April i Tylerowi drogę do wolności, tyle że aby wznieść się wzwyż ,najpierw będą musieli spaść na sam dół…
Nim dotrzemy do końca czeka nas naprawdę wiele, więc nie śpieszmy się i otwórzmy umysł na niecodzienne doznania;) W tym świecie bywa naprawdę groźnie.
Niewielki cytat na zachętę. Diana odpowiada na pytanie zadane przez April:
„– Diano, dlaczego nie powinno się chodzić po mieście samemu?
Brunetka spojrzała smutno za okno. Chwilę błądziła wzrokiem po uliczce, aż w końcu zebrała słowa w całość.
– Małe potworki lubią porządek, ale są bardzo brutalne. Stworzyły prawo i trzeba mu się podporządkować …” **
Ponieważ wielu czytelników lubi analizować wymowę tytułu, możemy zdradzić, że „Manipulacja” odnosi się do tytułowej formy wywierania wpływu, tyle, że w roli manipulatora postawiony został uosobiony, zmaterializowany lęk. Pomysł na prezentację tematyki bardzo trafiony, ponieważ wielokrotnie nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo nasze obawy potrafią wpływać na nasze życie.
Po lekturze „Manipulacji” zdamy sobie sprawę, że naprawdę „strach się bać”, że lęki zdominują nasze życie, dlatego w porę warto spróbować je poskromić. Nie obawiajmy się, że będzie trudno, bo April i Tyler pokażą nam, jak to zrobić;)
------------------------------------------------------
*Julia Buzdygan , „Manipulacja”, Wydawnictwo Psychoskok 2016, s. 47.
**Tamże, s.64