Historia Adeli - Magdalena Knedler
Autorka recenzji: Irmina Kosmala
Tajemnica Adeli H.
„Bądź miły, bo każdy,kogo spotykasz, toczy ciężką bitwę”
Ian Maclaren
Powyższa sentencja dziewiętnastowiecznego szkockiego pisarza i teologa, wpisana w losy bohaterów, wydaje się być mottem najnowszej powieści Magdaleny Knedler.
Trzydziestoczteroletnia tytułowa bohaterka, Adela Henert, po dziesięciu latach życia u boku ukochanego człowieka, w cudownych przestrzeniach włoskiego miasteczka Sperlonga, upokorzona faktem nieoczekiwanego rozstania, wraca do rodzinnego miasta. Jej mąż bowiem, pewnego grudniowego poranka postanowił niespodziewanie porzucić ją i marzenia, którymi razem żyli, którymi wspólnie oddychali i realizowali krok po kroku przez wszystkie lata. Ich świat ostatnimi czasy wypełniony był dobrym filmem, ciekawą muzyką oraz czasem spędzanym w prowadzonej przez nich księgarnio-kawiarni o wdzięcznej nazwie Giro Tondo.
Pomimo, że relacje z rodzicami dawno zostały zerwane z uwagi na próbę apodyktycznego narzucania jedynaczce tego, kim ma być w życiu oraz z kim ma się związać, Wrocław wita zdruzgotaną Adelę szeroko otwartymi ramionami. Dziewczyna bowiem niemal natychmiast znajduje świetną pracę w klimatycznej kawiarnio-księgarni Becky Sharp, jak i wymarzone lokum, które dzieli z nieco ekscentrycznym, ale bardzo interesującym samotnym mężczyzną. Ich światy z każdym kolejnym dniem przyciągają się do siebie niczym magnesy. Oboje bowiem mają podobne zainteresowania czytelnicze (Daniel wykłada literaturę dziewiętnastowieczną na wrocławskim uniwersytecie) oraz swoją tajemniczą przeszłość, którą próbują wzajemnie rozgryźć. Tajemnicą Daniela jest jego ciotka, której nie można już o nic zapytać, bo nie żyje, ale która pozostawiła po sobie pudła z niecodzienną korespondencją oraz na pół pękniętą filiżanką.
Zagadkowe listy, składające się z wyrwanych kartek z książek klasyków literatury światowej oraz owa filiżanka, zbliżają młodych ludzi coraz bardziej do siebie. Dzięki nim poznają granice swojego poświęcenia i oddania cudzej sprawie.
Tajemnica Adeli jest zupełnie innej natury. Wydawać się nam z pewnością będzie jako mroczna i – być może – podszyta morderstwem. Wszystko wyjaśni się jednak dopiero pod koniec lektury.
Wrocławska pisarka zaprosi nas zatem tym razem do świata niemal idealnego, gdzie każda napotkana przez Adelę osoba będzie niezwykła, mądra, wyjątkowa, rozsądna (no, może z jednym małym wyjątkiem…). Tu nawet zwykły tapicer czy upośledzona kobieta będą posiadali swój urok, a ojciec, który dziesięć lat temu jawił się Adeli jako stetryczały gnom, obecnie będzie w Niemczech prowadził firmę usługowo-transportową u boku swej pięknej (nowej) młodej żony. A matka…, matka z kolei będzie potrafiła w końcu zrozumieć swoje dziecko, bo przeprosi za minione złe lata.
Trzeba przyznać, że pióro Magdaleny Knedler jest tak sugestywne, że nie tylko wcielimy się w role bohaterów, rozumiejąc ich motywacje, ale również wczujemy się w klimat miejsc, który przed nami rozpościera.
To dobra i pozytywna książka, z mentalną dedykacją dla wszystkich „depresantów”, aby nie użalali się nad swym losem, tylko spróbowali uczynić swoje życie nieco bardziej znośnym, oddając się choć jednej dobrej rzeczy dziennie.
Mnie jednak najbardziej poruszyła decyzja bohaterki o spotkaniu się ze swą teściową i uczynienia dla niej tej jednej dobrej rzeczy. Wzruszające jest również ostatnie słowo „Od autorki”, brzmiące niczym apendyks. Cenne są również polecane dzieła do obejrzenia czy posłuchania. A i wizualnie książka jest świetnie wydana – w twardej obwolucie, z doskonałą pracą redaktorską.
Gratuluję Autorce i Wydawnictwu.