# to o nas - Piotr C.
Autorka recenzji: Kinga Rybacka
Kontrowersyjna powieść tajemniczego pisarza...
Po sukcesie poprzednich książek „Pokolenie Ikea” , „Pokolenie Ikea. Kobiety” oraz „Brud” przyszła kolej na dość kontrowersyjną powieść.
Piotr C. to pisarz, o którym nie wiemy zbyt wiele; znany jest z pewnością ze swojego ciętego języka i opowieści, które usłyszał od napotkanych osób.
Najnowsza książka Piotra C. opowiada o relacjach damsko-męskich. Poznajemy w niej Krzysztofa i Anetę, 30-latków, których życie niczym nie wyróżnia się na tle innych rówieśników. On, fan konsoli i smakosz piwa, sfrustrowany swoim życiem, a dokładniej brakiem pomysłu na nie. Jedno, czego pragnie, to kobiety, jednak jej tymczasowym zamiennikiem jest ręka i darmowe porno. Ona, sąsiadka z osiedla, której tak naprawdę nigdy nie poznał. Samodzielna, atrakcyjna, każdego dnia mierząca się z wyrzutami matki, która uważa za życiową klęskę brak męża i dzieci. Życie obojga skłania do refleksji na temat tego, jak wygląda i czy istnieje miłość w czasach Facebook’a , Instagrama i Tindera.
Po przeczytaniu książki zadajemy sobie pytanie, czy pokolenie 30-latków rzeczywiście jest tak cyniczne? Wychodzi na to, że kobiety to seks-maszyny, odnoszące sukcesy zawodowe, a faceci udają kogoś, kim nie są. A tak naprawdę, jakby przyjrzeć się Agacie i Krzysztofowi z bliska, to okazuje się, że oboje są romantykami w wielkim mieście, którzy marzą o prawdziwej i trwałej miłości, ale nie pokazują tego na zewnątrz.
Autor w swojej najnowszej książce obnaża przed nami świat, w którym faceci uważają, że kobiety nie są warte poświęcenia i uwagi, a z kolei kobiety, choć mądre i ambitne, to żyją same lub wybierają partnera z rozsądku, zamiast zawierzyć intuicji i sercu. Aplikacje i media społecznościowe doprowadziły do tego, że ludzie nie muszą się starać o drugiego człowieka, seks jest na wyciągniecie ręki i dostępny na każdym rogu.
Uważam, że niniejsza książka, tak jak wcześniejsze dzieła Piotra C., warta jest przeczytania: wzbudza kontrowersje, ale z drugiej strony pokazuje realny, szary świat, bez zakłamań i retuszu. W dzisiejszych czasach pozycja zawodowa, samochód i własne (oczywiście jak największe) mieszkanie, jest wyznacznikiem tego, jakim się jest człowiekiem. Ludzie coraz później decydują się na dzieci, spełniając najpierw życiowe aspiracje; nierzadko nie decydują się wcale na legalizację związku. Patrząc na życie naszych rodziców i dziadków, którzy pochodzą z wielopokoleniowych zazwyczaj rodzin, zastanawiam się, czy te wszystkie aplikacje przez pokazywanie „idealnego” świata nie doprowadzą do wymarcia gatunku, który jedyne czego pragnie w życiu, to być szczęśliwym, spełnionym i sytym…