I mów, że moja chwała z przyjaciół się bierze. Korespondencja Stanisława Lema i Ursuli K. Le Guin (1972–1984)

I mów, że moja chwała 2025.jpg

Autorka recenzji: Irmina Kosmala

 

Papierowa przyjaźń

 

W świecie literatury, gdzie spotkanie dwóch wielkich umysłów zdarza się rzadko, książka I mów, że moja chwała z przyjaciół się bierze stanowi ciekawy dokument nie tylko dla miłośników science fiction, ale także dla wszystkich, którzy wierzą w siłę słowa, przyjaźni i dialogu ponad podziałami kulturowymi i politycznymi. Opatrzona erudycyjnym wstępem Agnieszki Gajewskiej, publikacja ta ujawnia mniej znane oblicze Stanisława Lema i Ursuli K. Le Guin – nie jako sławnych autorów, lecz jako ludzi piszących do siebie z ostrożną czułością, wzajemnym podziwem i coraz większym zaufaniem.

 

Lata 1972–1984 to okres, w którym światem wciąż rządził podział zimnowojenny, a kontakt między wschodem i zachodem nie był sprawą oczywistą. Tym bardziej fascynujący jest fakt, że dwoje pisarzy  z Polski Ludowej i ze Stanów Zjednoczonych odnajduje wspólny język, budując relację z początku pełną uprzejmego dystansu. Le Guin pisze z wyczuwalną ostrożnością, Lem z typową dla siebie ironią, ale też z rosnącym szacunkiem i otwartością.

 

Lem i Le Guin spotykają się na poziomie myśli, idei, literatury, ale wychodzą z bardzo różnych punktów. On – racjonalista, zafascynowany nauką, językiem i futurologią, człowiek o nieufnym stosunku do religii, polityki i ideologii. Ona – duchowo głęboka, zainteresowana antropologią, mitologią i społeczną stroną science fiction. Choć piszą do siebie przez dwanaście lat, ich relacja rozwija się powoli, niemal nieśmiało. Przez pierwszą część książki przebić się jest dość trudno - mogą bowiem nużyć czytelnika wywody obojga na temat problemu przekładu. Lem wielokrotnie porusza temat tłumaczeń swoich utworów, ich kaleczenia przez redaktorów i niezrozumienia przez amerykańskich recenzentów. Le Guin z kolei, znająca niemiecki i francuski, ale nie polski, dopytuje o znaczenia, konteksty i niuanse. Oboje rozumieją, że tłumaczenie to nie tylko językowa transpozycja, ale akt głębokiego zaufania – do drugiego człowieka i do kultury, z której on się wywodzi.

 

Co ciekawe, Le Guin potrzebuje aż pięciu lat, by zaproponować Lemowi przejście na „Ty” – i to w sposób tak pełen delikatności, że ten gest staje się niemal metaforą całej tej epistolarnej przyjaźni: ostrożnej, ale pełnej szacunku, subtelnej i upartej w próbach zbliżenia.

 

Nasz szacunek wzbudzi z pewnością postawa Stanisława Lema, który na znak protestu i solidarności z amerykańską pisarką, po tym, jak Wydawnictwo Literackie wstrzymało wydanie „Czarnoksiężnika z Archipelagu”, zakończył z tymże wydawnictwem serię „Stanisław Lem Poleca”.

 

Drugim ważnym momentem w tej korespondencji okaże się list Ursuli K. Le Guin wysłany z Portland 9 lutego 1984 roku, w którym autorka zraniona przemilczeniem jej imienia w ocenie wielkiej prozy S-F przez Lema, napisze do niego bardzo emocjonalny list: „Ależ ty nas wszystkich osądzasz – nas, czyli «całą resztę»!. Przypisujesz sobie autorytet Jehowy, prawo do bezstronności i bycia ponad wszystkim (…). Philip Dick i ja poprzez przemilczenie zostaliśmy przypisani do współczesnej science fiction, którą potępiłeś en masse za łajdackie zrzynanie od poprzedników i epigońskie śmieci” (s. 204).

 

Każdy z nas wczytując się w niniejszą korespondencję będzie miał różne odczucia. We mnie z pewnością pozostanie żal, że dwa wielkie  dwudziestowieczne umysły, których przez dwanaście lat wymiany myśli łączył żywy kontakt, nie potrafiły zainicjować wspólnego projektu. Że Ursula K. Le Guin  nie była w stanie namówić Lema do napisania opowieści, w której bohaterką z krwi i kości będzie kobieta, a jedynie wytykała mu tę skandalicznie głośną nieobecność kobiet w jego pisarstwie w kilku linijkach listu. Pozostanie również ze mną żal, że korespondencja dwóch światłych umysłów urywa się w tak symbolicznym Orwellowskim czasie, pozostawiając nas bez odpowiedzi: „dlaczego”.

 

 -------------------------------------------------------------

I mów, że moja chwała z przyjaciół się bierze. Korespondencja Stanisława Lema i Ursuli K. Le Guin (1972–1984), przeł. Tomasz Lem, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2024.