Duchowość ateistyczna - Andre Comte-Sponville
Czy można obyć się bez religii?
Powyższe pytanie otwiera dyskusję, jaką podejmuje autor z czytelnikiem na kartach swej najnowszej książki „Duchowość ateistyczna”.
Możemy odnieść wrażenie, że już sam tytuł stanowi zamierzoną prowokację. Oksymoron, który ma oburzać: jak to, ateiści mają duszę?, wycelowany ostrzem pewności w bogobojnych. Tak, proszę Państwa, zasadniczo i ateista ma duszę, dowodzi inteligentny i dowcipny Comte-Sponville, i to jaką! W tym miejscu przypomina mi się podobne zdanie, wypowiedziane onegdaj przez sławnego rottweilera Darwina - Richarda Dawkinsa - na temat własnej osoby, w którym określa on siebie jako „głęboko religijnego niewierzącego”[1] . Comte-Sponville opisze siebie w podobny sposób - jako „wiernego ateistę”. Ateizm to ostatecznie też wiara, tylko że negatywna (a-theos po grec. znaczy „bez Boga”).
Francuski filozof, który przedstawia się ponadto jako materialista, racjonalista i humanista - w przeciwieństwie do wymienionego wcześniej Richarda Dawkinsa - w sposób nienachalny i nieapodyktyczny wprowadza nas w swój świat ducha, w którym jest miejsce na tolerancję i akceptację (i nie są to synonimy!). Zapewnia nas, że społeczeństwo, choć może obyć się bez religii (konfucjanizm, taoizm, buddyzm…), to jednak chętnie jej ulega, bowiem „boi się wyobraźnia, a rozum pociesza”[2] . Dopuszcza również do głosu prekursora chrześcijańskiego egzystencjalizmu, przywołując jego sławetną myśl, iż „przeciwieństwem rozpaczy jest wiara”[3]. I znów, wbrew naszemu myślowemu przyzwyczajeniu, posłuży się oksymoronem, opowiadając w sposób zajmujący na temat „radosnej rozpaczy”.
„Wierność ma rację. Wierność ma ducha. Wierność ma wiedzę. Sapere aude”[4] – miej odwagę wiedzieć, nie tylko wierzyć. Pytaj, dociekaj, błądź i badaj. Nie wierz ślepo w dogmaty, które nie podlegają weryfikacji, a zatem i dyskusji. To, moim zdaniem, najważniejsze zawołanie tej książki.
Czy Bóg istnieje?
Oczywiście, nigdy nie znajdziemy na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi[5] . Możemy tylko wierzyć, że istnieje lub nie. Autor w swym eseju przywołuje różne dowody na istnienie Boga: kosmologiczne, ontologiczne, fizykoteologiczne… Wszystkie jednak odrzuca z uwagi na bardzo kiepskie argumenty.
Często w swej książce powołuje się na filozofów, którzy są mu najbliżsi. Spośród współczesnych znajdziemy zatem myśli m.in.: Claude Lévi-Straussa, Marcela Conche, Clémenta Rosseta, Swami Prajnanpada, Krishnamurtiego. Także Nietzschego.
Co warte odnotowania, Comte-Sponville nie uprawia ateistycznego prozelityzmu, nie dąży do nawracania czytelnika na swoją wiarę, co bezlitośnie czyni Dawkins. I choć w wielu antyteologicznych argumentach obaj naukowcy są sobie bliscy, to jednak autor „Duchowości ateistycznej” przyznaje, że nie wolno mu pogardzać religią.
Książka warta polecenia tym, którzy szukają i tym, którzy już odnaleźli.
Irmina Kosmala
--------------
1. Patrz: Richard Dawkins, Bóg urojony, przeł. Piotr J. Szwajcer, Warszawa 2007.
2. Andre Comte-Sponville, Duchowość ateistyczna, przeł. Elżbieta Aduszkiewicz, Warszawa 2011.
3. Tamże, s. 68.
4. Tamże, s. 62.
5. Jeśli jednak zajdzie taka okoliczność, że staniemy oko w oko z niezbitym dowodem na istnienie Boga, to nasza wiara zamieni się w pewność. Przestaniemy wierzyć.
Andre Comte-Sponville, Duchowość ateistyczna, przeł. Elżbieta Aduszkiewicz, Warszawa 2011.