Przymierzalnia skrzydeł - Danuta Hasiak
Autor recenzji: Piotr Goszczycki
Szafa ze skrzydłami
Już drugi raz Danuta Hasiak zabiera nas do swojej garderoby z poezją. Tym razem tomem "Przymierzalnia skrzydeł" poetka metaforą podróżuje przez krainę ludzkich doświadczeń, sytuacji i wrażeń, poświęcając dużo miejsca relacjom męsko-damskim oraz małżeńskim.
W cyklu wierszy "Podpatrzone, podsłyszane" widzi rzeczy absurdalne, zderza ze sobą różne plany egzystencjalne, podpatruje śmieszne sytuacje związane z naszym borykaniem się na tym ziemskim padole i opisuje wrażenia, przeważnie krótkim wierszem, w których dominuje zasada kontrastu. Wreszcie, świadomi potencjału twórczego Hasiak, możemy zajrzeć do jej garderoby, gdzie: przyjaciele/ są jak anioły/ co pożyczają sobie skrzydeł/ by bezpiecznie frunąć/ (*** po tych słowach). W takim momencie można pozazdrościć poetce skrzydeł. Poezja jak wiadomo to lot i polot, a nie jak w prozie - marsz słów "na piechotę".
W niektórych momentach powstaje pytanie: czy rzeczywiście twórczość poetki jest na tyle absorbująca, abyśmy mogli bez obawy przymierzać wszystkie skrzydła z jej szafy? Jestem pewien, że po przeczytaniu całego tomu będziemy mieli wrażenie, że jednak nie udostępniła niektórych szuflad. W szufladach tych najprawdopodobniej skrywają się jeszcze inne wiersze, a wśród nich głęboko schowane perełki. Autorka, jako dojrzała kobieta uważa, że przyjemności należy dozować i że nie powinna uzewnętrzniać wszystkich swoich - może jeszcze niedopracowanych - utworów od razu w pierwszym czy w drugim tomiku. Stara to prawda, że z poezją jest jak z winem - musi poleżeć, wyklarować definicję prawdy, dojrzeć do brutalnego, dziennego światła. Dlatego też w zbiorze Hasiak znalazły się wiersze pisane przed laty podczas podróży do Nowego Jorku i USA.
W "Przymierzalni skrzydeł" zostały zaprezentowane utwory, które - jakby to powiedział Mickiewicz - musiały się "ucukrować jak figi" zanim doczekały się momentu druku. Czytając tomik jestem przekonany, że jednak dobrze, iż w końcu zostały przez autorkę docenione, bo warto było je pokazać. Ponownie przeglądając garderobę Autorki, zauważyłem pewien schemat: oprócz wierszy opisujących różne zdarzenia codzienne i spotkania z ludźmi, naczelnym tematem tomiku są teksty poświęcone miłości, małżeństwu: miłość z początku bywa/ szaloną podróżą bez biletu// super expresem uczuć/ do nieznanej stacji// (małżeństwo), choć - jak czytamy dalej - w trakcie dalszego pożycia dwojga ludzi ten "super Express" przemienia się "w ciuchcię", która raz po raz przystaje w szczerym polu. Utwór ów można zaliczyć również do trudnej poezji o tematyce kolejowej, co w dzisiejszej twórczości poetyckiej nie jest tak często spotykane. Poetka podejmując ten temat, zauważa nie tylko miłość mężczyzny do kobiety, ale również liczne zaburzenia i patologie. Wiadomo, że miłość idealistyczna przynależy do liryki ułatwionych wzruszeń, o lukrowanym smaku i bywa po prostu mdła i nudna. Tej nudności na szczęście nie doszukałem się w utworach Danuty Hasiak.
Sporną kwestią poszukiwaczy prawdy literackiej jest rola krytyki literackiej, która korzysta z każdej okazji, aby wypowiedzieć swoje zdanie na temat poezji. Niekiedy znajdzie się tani krytyk, który oczarowany trafnością własnej diagnozy będzie prawił poetce komplementy, czasem da się ponieść własnej, zbyt wybujałej erudycji. W garderobie Danuty Hasiak znajdujemy aż trzy osoby, które przymierzając skrzydła, profesjonalnie je rekomendują, wypowiadając swoje zdanie. Np. Wojciech Ligęza pisze: "W omawianych utworach apostrofy, konwersacje i przyzywania drogich osób zajmują eksponowaną pozycję, zatem sztuka empatii - zrozumienia i znaczącego udziału w życiu Innych – kształtują poetyckie przekonania." Według mnie empatia wraz z metaforą zazwyczaj zależą od kalibru talentu autora i przychodzą same.
Najczęściej refleksje czy skojarzenia przylatują jakby z powietrza, w najmniej spodziewanym momencie, gdy jak na złość nie ma niczego aby tę złotą myśl po prostu zanotować. U Danuty Hasiak to nie potrzeba empatii, czy szukanie sprawiedliwości sprawia, że poetka sięga po pióro. Wszystko dzieje się poprzez obserwację przedmiotów, zdarzeń, ludzi, a ma ten zmysł trzeba przyznać, niekiedy, najlepszych swoich wierszach, wyostrzony. Inspiracją twórczą niejednokrotnie jest kawa, bowiem pobudza zmysły podwójnie: Pijemy kawę/ a ona/ wpatrzona we mnie jak w obraz/ przenika spojrzeniem/ jakby/ szukała/ swojego zdrowego/ lustrzanego odbicia// (przed ostatnim podmuchem).
Co się zatem dzieje, gdy skończymy przymierzać wszystkie skrzydła w garderobie poetki? Czy odczujemy rozczarowanie, czy odnajdziemy w lustrze tych wierszy siebie i przyznamy, że warto było ogóle skosztować ten pięknie edytorsko opakowany „produkt” poetycki? Jestem przekonany, że warto było przez kilka dni pobuszować w garderobie skrzydeł, warto było sycić się aromatem czystej liryki. Być może nigdzie nie chciałbym pofrunąć używając jej skrzydeł, ale przyjemnie było je poprzymierzać. Sądzę, że tak się dzieje z każdym wartościowym ubiorem. Bo któż by nie chciał przymierzyć choć raz szat księdza, górnika czy kolejarza? Któż by nie chciał znaleźć się – jak to pisał Andersen - w innych niż ma na co dzień, bo w czarodziejskich kaloszach szczęścia? A może w białym kitlu lekarza i ze słuchawkami na szyi byłoby do twarzy? Mam nadzieję, że autorka przymierzając skrzydła nie obrosła w piórka i ze swojej szuflady pełnej wrażliwości, wyobraźni i prawdziwej poezji - raczy jeszcze wiele takich skrzydeł wyciągnąć na świat.
Danuta Hasiak, Przymierzalnia skrzydeł, Wyd. Podkarpacki Instytut Książki i Marketingu, Rzeszów 2012.