Portret damy - Henry James
Autorka recenzji: Irmina Kosmala
Uwikłanie
(…) zaczyna się niełatwo,
trzeba wspinać się bez końca po stromych schodach na szczyt wieży,
ale osiągnąwszy cel, można podziwiać rozległy widok i oddychać świeżym powietrzem*.
Rzeczywiście, powieść zaczyna się niełatwo. Trzeba ostrze swej uwagi wbijać powoli w każde zdanie, by móc z czasem delektować się chwilą bycia „w dziele”, by móc podążać za narratorem wytyczonymi ścieżkami angielskiej posiadłości Gardencourt czy włoskiej Toskanii. Jednak najwspanialsza, być może, rozkosz kryje się w rozpoznawaniu portretów osobowościowych poszczególnych bohaterów. Wyłuskiwanie ich z twardych egzystencjalnych łupin, a co więcej – z r o z u m i e n i e - stać się może ciekawym i bardzo przyjemnym doświadczeniem czytelniczym.
Młoda uboga Amerykanka, Isabel Archer, po śmierci rodziców przybywa na życzenie swej zamożnej ciotki wraz z nią do Anglii, by pobyć przez pewien czas w rozległej posiadłości Gardencourt, poznać swą rodzinę i znajomych.
23-letnia dobrze wychowana i mądra dziewczyna na wszystkich spotkanych w majątku wujostwa mężczyznach robi ogromne wrażenie. Nie dziwi więc fakt, że już podczas jednego z pierwszych spotkań zamożny lord Warburton prosi o jej rękę. Dziwi natomiast i zastanawia fakt odmowy. Mężczyzna wydaje się bowiem bardzo atrakcyjną partią dla „łowczyń posagów”. Isabel jednak do takich typów ludzi nie należy. Pragnąc wolności i nowości, poznawania świata i poszukiwania w nim własnej tożsamości, odmawia swej ręki również swemu amerykańskiemu przyjacielowi Goodwoodowi, który przybył specjalnie zza oceanu tylko dla niej, by się móc oświadczyć.
Poczynania młodej Archer śledzi uważnie wuj Daniel. Marzeniem jego jest, by schorowany syn poślubił tak piękną i mądrą kobietę. Ralph jednak doskonale zdaje sobie sprawę z niemożności spełnienia marzenia ojca i swego. Chce jednak zaspokajać po cichu wszystkie pragnienia ubogiej Archer, dlatego prosi ojca przed jego śmiercią, aby zmienił testament, zapisując Isabel połowę majątku. Tak też się staje.
W tym czasie Archer poznaje nieskazitelną damę – madame Merle. Ta ma odtąd przeogromny wpływ na Isabel. Spędzają razem mnóstwo czasu; wyruszają również w podróż do Włoch. Madame Merle zabiega, by dziewczynę rozkochać w tajemniczym Gilbercie Osmondzie. Od tego momentu wszystko zaczyna przybierać nieoczekiwany obrót. Intrygi, kłótnie, wreszcie - otwarta nienawiść - doprowadzić muszą do nieuchronnego dramatu.
Dziewiętnastowieczną powieść, napisaną mistrzowską ręką Jamesa, można odczytać na różne sposoby. Pierwszą płaszczyzną, jaka się przed nami rozpościera, stanowi oczywiście dosłowne odczytanie dzieła – poznajemy dość banalną (bo powszechną) historię kobiety, która dokonała złych wyborów i musiała z nimi żyć aż do śmierci.
Na drugą płaszczyznę – alegoryczną – składać się będzie obraz Isabel Archer (personifikacja Ameryki), w której rozpoznajemy młodość, niedoświadczenie, spontaniczność i głupotę oraz postać Gilberta Osmonda (personifikacja starej Europy), czyli doświadczenie, chciwość, zło, amoralność i indywidualizm.
Trzecia płaszczyzna – topologiczna – to obszar sumienia, czyli moralność bohaterów. Isabel Archer w tym przypadku będzie reprezentować figurę, która pomimo przeróżnych nacisków, po dokonaniu złego wyboru, nie ulegnie zmianie, wytrwa w swym postanowieniu.
Ostatnią wreszcie płaszczyznę powieści stanowić będzie sens mistyczny – wzniesienie ku rzeczywistości duchowej. Naznaczona cierpieniem bohaterka nie tylko zmienia się psychicznie, ona – zgodnie z obietnicą kuzyna – w i d z i ducha.
Bardzo ciekawie narysowana jest postać samej madame Merle – demonicznej kobiety, podszeptującej młodej bohaterce, co jest dla niej najważniejsze - będącej zatem mistrzynią, przewodniczką i sumieniem Isabel Archer. Skojarzyć się może z postacią Henry`ego Wottona – lorda, mającego podobny wpływ na Doriana Graya.
Powieść Henry`ego Jamesa to lektura obowiązkowa dla tych, którzy jeszcze wierzą, że bogactwo oraz przyjaciółka męża to najlepsze z dóbr, jakie mogą nas spotkać.
----
*Cytat zaczerpnięty z książki Henry`ego Jamesa, Portret damy, przeł. Maria Skibniewska, Wrocław 2005, s. 510.