Zakochany Kafka - Jacqueline Raoul-Duval
Autorka recenzji: Lou Salome
Cztery kobiety. Cztery obsesje Franza Kafki
Amor fati…
„Widać mogę kochać tylko to, co zdołam postawić nad sobą tak
wysoko, że staje się dla mnie nieosiągalne”
Franz Kafka, z listów do Maksa Broda
Dwudziestoparolatek pisze doktorat z prawa. Udaje się na wykład o Schopenhauerze, wygłoszony przez innego studenta, Maksa Broda. Gdy tłum zebranych frenetycznie oklaskuje mówcę, Kafka spokojnie podchodzi do Broda ze słowami: „Nie wolno Nietzschego nazywać szarlatanem”. Częsta listowna wymiana poglądów sprawia, że dwaj studenci stają się nierozłączni.
To właśnie u Maksa Broda dwudziestodziewięcioletni Franz pozna Felicję Bauer – pierwszą narzeczoną i zarazem jedną z czterech największych swych namiętności. Co ciekawe, początkowo nie robią na sobie wielkiego wrażenia. Franz po spotkaniu zanotuje: „Bez uroku, bez powabu. Kiedy przyszedłem, jadła obiad za stołem, a mimo to sprawiła na mnie wrażenie służącej. Koścista pusta twarz. Niemal złamany nos. Włosy blond trochę sztywne”… A jednak, kiedy dziewczyna nie odpowiada na listy, młody pisarz wykorzystuje znajomości, aby ją do siebie zbliżyć. Gdy dziewczyna w końcu ulega presji przyjaciół i odpisuje, Kafka obnaża się ze swoim uczuciem do niej z każdym następnym listem. Coraz śmielej opowiada na temat miłości, jaka nim zawładnęła, w chwili jej ujrzenia.
Potrzeba epistolarnego obnażenia się staje się w nim tak silna, że w przeciągu dwóch miesięcy Felicja zostaje obsypana stoma listami!
Zauroczenie, niedostępność (poprzez nieobecność) ukochanej, fascynacja tą tajemniczą istotą sprawiają, że w przeciągu niespełna dwudziestu dni ten niespokojny umysł stworzy „Przemianę”. Jednak Felicja nie potrafi zrozumieć jego twórczości. W swych listach pominie więc milczeniem egzystencjalne opowiadanie przyjaciela.
A przecież książki to drugie życie Franza Kafki. Czyta biografie, pamiętniki, powieści, eseje, zbiorki poezji. „Uważam, że powinno się w ogóle czytać tylko takie książki, które człowieka gryzą i dźgają. – zapisze - Książka musi być siekierą na zamarznięte morze w naszym wnętrzu”.
Gdy rozłąka z ukochaną staje się nie do zniesienia, wyrusza na spotkanie z nią do Berlina. Jednak każde ich wspólne obcowanie wywołuje w obojgu frustrację. „Felicja wyda się być znużona, on zmęczony”. Można powiedzieć, że wobec tego wbrew sobie i swym intuicjom – kilka miesięcy później zapytuje ją listownie, czy zostanie jego żoną. Gdy ta po chwilach wahania ulega namowie, Franz nagle zmienia taktykę, próbując ją teraz od pomysłu zamęścia odwieść: „Jestem miękkim robakiem pełzającym na ziemi, jest ze mnie człowiek milkliwy, nietowarzyski, smutny, gderliwy, samolubny, a do tego hipochondryk”.
Mimo takiej rekomendacji, Felicja obstaje przy małżeństwie z Franzem. Ta przedziwna gra obojga partnerów, „namiętność bez miłości”, doprowadzi w końcu do wielkiego zerwania. Nie obędzie się jednak bez procesu nad winnym. Po spotkaniu już tylko gorycz i upokorzenie. To świetny temat dla powieści, którą zacznie pisać…
Z tej niekonwencjonalnej biografii jednego z największych literackich umysłów dwudziestego wieku, wyłania się człowiek, który dzięki listom namiętnie pisanym do wszystkich swych ukochanych i przyjaciół, dokonuje swoistej autokreacji. W biurze – miejscu pracy, jakie stworzył mu ojciec - Franz Kafka-prawnik czuje się niczym pogrzebany żywcem. Nienawidzi odtwórczej pracy i zajęć, które odciągają go od pisania, prawdziwej pasji jego życia; pasji, dzięki której przekracza swoją nędzę.
Z kart książki Jacqueline Raoul-Duval wyłania się też postać Franza-dziwoląga. Nie pije ani alkoholu, ani herbaty, ani kawy, nie pali, śpi przy otwartym oknie w środku zimy, pływa w lodowatych rzekach, prawie nic nie je. Sławi za to rozkosze banału, wychwala szczegół, jak choćby ten wypełniający nozdrza „zapach mokrych kamieni w sieni domu”.
Kogoś, kto dotąd nie miał wglądu w dzienniki czy listy Franza Kafki, ta lapidarna i ukierunkowana na miłosne, artystyczno-intelektualne koincydencje lektura z pewnością ucieszy.
Autorka, która czuje się z spokrewniona biograficznie z tym wielkim umysłem, w posłowiu uzasadni: „Spróbowałam ożywić postacie, skłonić je do rozmowy. Oddalałam się coraz bardziej od tradycyjnej biografii. Chciałam widzieć Franza i go słyszeć tak, jak go widziałam i słyszałam poprzez jego listy – czujnego, niespokojnego, uważnego, szlachetnego, nieznośnego, zazdrosnego, wymagającego, cierpiącego na bezsenność, winnego, że czuje się winny, bo nie jest niczym innym niż literaturą”.