Pochwała niezrozumiałości - Wojciech Czaplewski
Autorka recenzji: Irmina Kosmala
Pochwała niezrozumiałości, czyli rzecz o przewinie, utracie tożsamości i innych ludzkich cnotach
W człowieku jednoczą się stwór i stwórca:
w człowieku jest tworzywo, fragment, obfitość, glina, łajno, absurd, chaos:
ale w człowieku jest również stwórca, kształciciel, twardy młot, boski widz i siódmy dzień.
Fryderyk Nietzsche
Najnowszy zbiór esejów filozoficzno-literackich Wojciecha Czaplewskiego nosi przedziwny tytuł (podobnie, jak i poszczególne eseje zamieszczone w niniejszym dziele) - „Pochwała niezrozumiałości”. „Niezrozumiałość”, czyli że niby co - głupota? Jeśli tak, to przewrotny tytuł przywołuje na myśl słynny poradnik renesansowego prowokatora, arywisty i pierwszego feministy, Erazma z Rotterdamu. Czyżby zatem kołobrzeski poeta, pisarz i dziennikarz w jednym próbował stylizować się na myśli holenderskiego humanisty? Zajrzyjmy do tekstu.
To, co brata oba dzieła, to przekora, językowa klarowność oraz intelektualna błyskotliwość. Łączy je ponadto jednogłośne utyskiwanie - na ludzką głupotę, filozoficzne filisterstwo oraz egzystencjalną maskaradę. „To właśnie, to udawanie i złuda jest tym, co więzi oczy widzów. A całe życie ludzkie czymże jest innym jak nie jakąś komedią, w której każdy występuje w innej masce i każdy gra swoją rolę, dopóki reżyser nie sprowadzi go ze sceny?” – powie Erazm z Rotterdamu; „Gest nałożenia maski to akt zwolnienia z odpowiedzialności, z lęku przed autentycznością. Spontaniczność spuszczona z łańcucha” – dopowie Wojciech z Kołobrzegu.
więcej na stronie: LATARNI MORSKIEJ