Wieczór Krzysztofa Szymoniaka

Ponad pięćdziesiąt osób przybyło w piątek 15 maja do MOK-u na spotkanie autorskie Krzysztofa Szymoniaka. Wieczór połączony był z promocją książki „Światłoczułość”, którą wydała Galeria Autorska Jana Kaji i Jacka Solińskiego z Bydgoszczy.

 - Spotkaliśmy się dziś po to, by obcować z pięknie wydaną książką, Właściwie można powiedzieć, że przyczynkiem jest cała Trylogia poetycka Krzysztofa Szymoniaka. Ten wieczór autorski jest jednocześnie promocją jej ostatniej części pt. „Światłoczułość” – wprowadziła zebranych Iwona Kalinowska–Szwedek.

- Te trzy książki („Wszędzie skąd wracałem”, „29 prac Szymona Słupnika” i „Światłoczułość”), są formą zamykania pewnego etapu mojego życia... Natomiast „Światłoczułość” to książka, którą szczególnie poświęciłem Gnieznu... Wszystko co najlepsze zdarzyło mi się chyba w tym mieście”- powiedział autor podczas spotkania.

Krzysztof Szymoniak w „Światłoczułości” uczynił z ul. Grzybowo, przy której przez wiele lat mieszkał, pewien uniwersalny pryzmat, przez który spoglądamy z podmiotem lirycznym, często więc z samym autorem na: Gniezno, na mężczyznę już niemłodego i jego dylematy, ale też chyba i na sprawy szersze.

Poeta i publicysta, a także medioznawca z wrodzoną swobodą czytał swoje wiersze, unikając przydechu i egzaltacji, które niestety często zdarzają się autorom czytającym własne teksty. Mocne miejscami mroczne oraz brudne teksty wywiedzione z przeżyć Szymoniaka i z ulicy Grzybowo wybrzmiały spójnie w Miejskim Ośrodku Kultury.

Był to od czasu spotkania z Wojciechem Kassem i Krzysztofem Kuczkowskim (w bibliotece przy ulicy Staszica) najpoważniejszy wieczór autorski w Gnieźnie, co potwierdziła przede wszystkim liczna publiczność. Pewnego kolorytu spotkaniu dodał fakt, że na sali obok Szymoniaka było jeszcze dwóch członków Grupy Poetyckiej Drzewo: Dariusz Nowacki – malarz i Krzysztof Szymoniak z Wrześni. Ponadto wiele osób z widowni znało autora z czasów, do których odwołuje się książka Światłoczułość.

Wprawdzie podczas dyskusji po czytaniu wierszy inny gnieźnieński publicysta Jerzy Kałwak wskazywał, że tworzenie mitu ulicy Grzybowo jest raczej mankamentem książki niż zaletą, większość obecnych dostrzegła w tej „mitologii grzybowskiej” - pewien uniwersalny wyróżnik naszego miasta. Ogólnie czytane przez Szymoniaka wiersze zostały bardzo dobrze przyjęte. A wszystkie tomiki „szymoniakowej trylogii” będące jednocześnie majstersztykiem sztuki edytorskiej – opanowanej do perfekcji przez artystów – wydawców Jana Kaję i Jacka Solińskiego z Galerii Autorskiej w Bydgoszczy rozeszły się niemal bez śladu.

Wydaje się, że bardzo dobrze się stało, że Krzysztof Szymoniak, czytał swoje wiersze w sali widowiskowej MOK. Zapewne jest to wskazówka na przyszłość. by nie lokować tego typu wieczorów w nieco nieadekwatnej scenerii biblioteki przy ul. Staszica. Solidne zdjęcie autora przy tablicy z nazwą ulicy Grzybowo, na ekranie nad sceną tworzyło coś w rodzaju „scenografii”. Zapewne niemal anegdotycznie wygląda dziś fakt, że autorka fotografii Anna Farman była niegdyś jedną z uczennic Krzysztofa Szymoniaka. Niebawem ukaże się kolejna książka Szymoniaka, tym razem będzie to proza w której podmiot liryczny jest kobietą.

                                                                                                                                   Jarek Mixer Mikołajczyk

 

     Krzysztof Szymoniak

zdjęcie pochodzi z serwisu: www.autorska.pl