Muza poetów za gnieźnieńskimi drzwiami!

drzwi_Łubieńskiego 4.jpg

Drzwi przy ul. Łubieńskiego 4 w Gnieźnie (fot. R. Grajek)

 

Urodziny pod Kaliope - Ryszard Grajek

Historia ta może być jedną z wielu ale jest jedyną, w której urodzony pod … znakiem, czy symbolem, staje się jego przeznaczeniem. Czyli: nie ma przypadków, są przeznaczenia?

Urodziłem się w Gnieźnie. Okazało się, nie przypadkiem -  na ulicy Łubieńskiego 4 pod nr 1. Data też jest jakimś znakiem (szczęśliwym). Trzy dziewiątki w dacie urodzenia: 9 miesiąc, 9 dnia, o 9 rano = 18=9, (wg numerologii). W dzieciństwie wielokrotnie mi to przypominano. Dziewiątka przynosi mi szczęście. Miejsce urodzenia stało się dla mnie szczególne, a mówi o tym upływający czas. Gdy w 1972 roku opuszczałem dom rodzinny, do plecaka wskoczyły wspomnienia chwil, miejsc, wydarzeń, spotkanych ludzi mojego czasu gnieźnieńskiego. Migracja w człowieku potęguje tęsknotę do miejsc… szczęśliwych. Kilkanaście lat (zanim wyjechałem) patrzyłem wielokrotnie na „spoglądającą na mnie” z sufitu w sieni, w kamienicy, twarz kobiety nie z tego świata. Dwadzieścia lat obcowałem z tym obrazem, freskiem. Był mi jakoś niezrozumiale bliski. Ani ja, ani mieszkańcy nie wiedzieli kto to. Nikt się tym nie interesował. Jest sobie jakiś obraz i tyle. W końcu zainteresowałem się nim bliżej. Okazało się, że fresk przedstawia Kaliope, muzę poezji. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie wpływ, niezrozumiałe przeznaczenie, łączność świata realnego i nierealnego.

Od dzieciństwa byłem wrażliwy na poezję. Pierwszy wiersz napisałem w wieku ok. dwunastu lat. Pisałem do szuflady, organizowałem spotkania, podczas których czytaliśmy wiersze. Tak naprawdę poezja nie opuściła mnie nigdy. Czekała czterdzieści lat, abym zajął się nią poważniej, czyli z zaangażowaniem. Zastanowiłem się co jej mogę dać, darować od siebie? Moje doświadczenia życiowe! Wydałem kilka książek. Debiut książkowy Pod okiem Kaliope, 2011r. Wiersze są tłumaczone na kilka języków. Od tego czasu organizuję: spotkania, salony poetyckie, sesje literackie, festiwale poezji, wyjazdy na festiwale zagraniczne, np. Indie, Anglia, Litwa, Słowacja, Czechy, Bułgaria, Ukraina... Prowadzę Stowarzyszenie Autorów Polskich Oddział Bielsko-Bialski. Sztandarowym moim projektem promocyjnym są festiwale poezji, np. autorski (od 2013r) międzynarodowy Festiwal Poezji Słowiańskiej Czechowice-Dziedzice, który był szerszą edycją: Londyn – Warszawa – Czechowice-Dziedzice. Co z tym wspólnego może mieć Kaliope? Teorie można wymyślać, tworzyć pod siebie lub… odczytywać znaki. Muza Kaliope jest opiekunką poetów. Moim zamysłem oraz podejmowanym od wielu lat artystycznym działaniem jest opieka-promocja poetów. Czy jest to łącznik przypadkowy? Założenie, które przyświecało mi od organizacji pierwszych Festiwali Poezji to: promocja poezji, poetów i miast, w których się odbywają (a odbywają się zawsze jesienią w różnych miastach na południu Polski).
W 2025 roku w planie: Cieszyn – Bielsko-Biała – Czechowice-Dziedzice. Mieszkam na Podbeskidziu, w Czechowicach-Dziedzicach.  

 

Moja, nasza ulica

tą ulicą chodzili królowie

gdy ulicą jeszcze nie była

zawsze wchodziła w główną

kiedyś i dziś gdy zielenią zapraszała

ulica pocztą znaczona

to jest właśnie Ona

 

radość moich pierwszych lat

kasztany podwórka ulicy ruch

zawsze brukowa

kiedyś stukot teraz mury rysuje

 

to moja ulica

to moich wspomnień kochanica

najpiękniejsza

 

z Bogiem w Garnizonowym

z edukacją w dwójce lata mijały

muzyka i kawa do Eski zapraszała… ale to było

ulica lepsza nigdy by mi się nie przyśniła

 

a ludzi och i ach jakich widziała

a procesje a spacery mieszkańców

kamienice i historii dymy

w tym miejscu opowieści nie zmieścimy

 

dziś przyciąga każdą porą

pełna magii

dziś św. Wojciech, dr Fluder i przechodnie

znaczą poezję tej ulicy

 

z tych chwil przeżytych na Łubieńskiego

wszystkie zabiorę w mojego czasu kosmos

 

PS Nie ma przypadków są przeznaczenia.

Czy ja Kaliope, czy Ona mnie tam znalazła?

 

 

 

 

marzec` 2025

 

Kaliope za drzwiami.jpg