Gdy rozum śpi, gdy śpi serce… budzi się fałsz emocji - Rafał Jaworski
Sen jest lekarstwem – czytałem na tabliczkach w korytarzach sanatorium w urokliwie pięknych Pieniach. Jednak po ozdrowieńczym śnie trzeba zmierzyć się ze światem, poddać się jego dyktatowi, albo i nie. Można też śnić sen nowy, poza realną rzeczywistością, ale nie ma to nic wspólnego z byciem tu i teraz. W Apoftegmatach Ojców Pustyni czytamy: „Abba Arseniusz, kiedy żył jeszcze w pałacu cesarskim, modlił się do Boga: Panie, zaprowadź mnie na drogę zbawienia”. I usłyszał głos mówiący: Arseniuszu uciekaj od ludzi, a będziesz zbawiony.” Można by powiedzieć, że w tej historii jawi się skrajna mizantropia radykalnych mnichów IV w. po Chr., wręcz odraza do ułomności międzyludzkich. Chyba jednak trafniej można to odnieść do człowieka zbiorowego, uciekaj od zbyt skonsolidowanej zbiorowości. Wtedy był to odruch czystej wiary przeciwko chorej cywilizacji bizantyjskiej z jej przepychem i rozkładem tkanki organiczno-społecznej. Ciśnienie społeczne na pojedynczą osobę zawsze było ogromne i jednak deprawujące - „ … jeśli kogoś zobaczą o zdrowych zmysłach, to powstaną przeciw niemu, mówiąc: „Jesteś szalony, bo nie jesteś do nas podobny” – mówił inny anachoreta.
Domknęliśmy kolejne koło czasu - Katarzyna Kuroczka
(fot. Katarzyna Kuroczka)
Domknęliśmy kolejne koło czasu. Tym razem wydaje się nam, że to pierścień samotny, niepasujący do reszty oczek w łańcuchu dziejów. Jakieś potknięcie w historii. Zgrzyt w muzyce sfer.
Cokolwiek by nie napisać o 2020 roku, będzie trąciło banałem. Cóż bowiem można powiedzieć wobec śmierci blisko 2 milionów ludzi, większej lub mniejszej traumy ponad 82 milionów osób, których dosięgła strzała koronawirusa, niepewności jutra niespełna 8 miliardów, utraty pracy, rozpadu rodzin, wzrostu przemocy domowej, odcięcia całego pokolenia od możliwości normalnej nauki i kontaktów rówieśniczych, zniszczenia relacji międzyludzkich, kryzysu bliskości nawet w rodzinnym kręgu, zamaskowania lub wręcz zamurowania we własnym wnętrzu każdego z nas z osobna?... Można tylko zamilknąć. Każde bowiem słowo wydaje się puste i właściwie nikomu niepotrzebne.
PAŁAC w DOBREJ - Jan Szczurek
„Wielce interesująca to kraina, ten Śląsk” - te słowa wypowiedział Johann Wolfgang von Goethe w 1790 roku, kiedy przemierzał Śląsk. Obecnie wielu nadałoby tej wypowiedzi różne konteksty. Ubierzmy ją w taki, że to kraina zamków, pałaców
i dworków. Na samym Śląsku Opolskim jest ich prawie dwieście. Część z nich jest wizytówką regionu i stanowią obowiązkowy punkt zwiedzania przez turystów. Jednak są takie, które można było nazywać „trwałymi ruinami”. Czas przeszły jest uzasadniony, bo wiele z nich wstaje właśnie z kolan.
Z tej i z tamtej strony Olzy - Krzysztof Szymoniak
(Po lekturze książki „Jak stelak z werbusem. Listy o Śląsku Cieszyńskim”)
Śląsk jako przestrzeń podróży - Katarzyna Bereta
Podróż leży w naturze człowieka. Gdy zwrócimy się w stronę początków ludzkości, staniemy twarzą w twarz z homo peregrinus, który przemierzał połacie lądu w poszukiwaniu pokarmu. Wraz z nim wędrował cały jego świat, także bóstwa − dobre i złe duchy, a przestrzeń wokół stawała się Templum Salomoni, jak pisze Henryk Waniek w eseju pod tym samym tytułem (por. Opis podróży mistycznej z Oświęcimia do Zgorzelca 1257-1957). Wędrówka jest zatem ludzkim przeznaczeniem, gdyż człowiek stale jest wewnętrznie stymulowany do poszukiwań i zmian. Jako istota rozumna w końcu dostrzega ograniczoność zasobów miejsca, w którym się zatrzymał; jako rzeczywista czy życzeniowa korona stworzenia zaczyna odczuwać potrzebę eksploracji niezdobytych dotąd rubieży, nadawania im własnych imion i zatykania na szczytach, jeśli nie flag, to przynajmniej maczug.
Miasto. The Wall - Katarzyna Bereta
Andrzej Stasiuk słusznie pisze w swej najnowszej książce Wschód, że „wnętrza domów wiejskich czy w małych miasteczkach nigdy nie oddzielały od reszty świata tak jak domy w prawdziwych miastach". Opisy gospodarstw chociażby w powieściach Wiesława Myśliwskiego potwierdzają bezpośredni związek domostw z ich najbliższym otoczeniem. Ma się wręcz wrażenie, że przyroda wrasta w przedsionek, izbę, kuchnię. Mury zaś służą głównie wytyczeniu swojskiej przestrzeni, w której dokonują się sprawy wyjęte spod zbiorowego doświadczenia i zarezerwowane najbliższym. Obmurowanie akcentuje także związek człowieka z ziemią, świadczy z daleka o tym, kto jest właścicielem gruntu. Dom i ziemia na wsi są zatem jednością. Zupełnie inaczej rzecz ma się w mieście.
Więcej artykułów…
Strona 2 z 4