Dotykalne i niewyrażalne – Teresa Tomsia o „Piosence” Kazimiery Iłłakowiczówny
W Klubie Piosenki Literackiej: Teresa Tomsia, Tadeusz Żukowski
Poznań (1997) © Eugeniusz Toman
Pieśń towarzyszy ludziom od początku dziejów. Jest najstarszym i najpopularniejszym gatunkiem poezji lirycznej, ściślej związanym z muzyką w pieśni ludowej, luźniej w pieśni literackiej. Znamy wiele gatunków pieśni: biesiadne, taneczne, weselne, poranne, wieczorne, religijne; w europejskiej kulturze średniowiecznej utrwalały przeważnie legendy rycerskie i żywoty świętych, w wiekach późniejszych – nutę patriotyczną i miłosną. Młodzież szkolna poznaje treny Jana Kochanowskiego czy kolędy Franciszka Karpińskiego nie tylko na lekcjach języka polskiego, słyszy je w interpretacjach chóralnych i jazzowych, wsłuchuje się w piosenki Edwarda Stachury lub Jacka Kowalskiego nagrane na kasetach i płytach. Wciąż do biblijnej Pieśni nad Pieśniami odwołują się poeci, szukając inspiracji i własnego brzmienia zakorzenionego w tradycji.
Szukamy siebie, przeglądamy się w słowach i dźwiękach melodii, w naszych wizerunkach pragniemy dostrzec znaki Nieskończoności. Wybór i przeznaczenie, doświadczenie i wizja tworzą materię pieśni. Zapisana w wierszu Kazimiery Iłłakowiczówny prośba: Po tej skończonej mojej piosence / weź mnie na ręce, skierowana do Boga jako litanijne błaganie o opiekę nad życiem, wyśpiewana w pojedynczym egzystowaniu, w chórze istnienia – staje się naszą wspólną prośbą. Utwór Iłłakowiczówny Piosenka odsyła nas do tradycji śpiewania, a więc do pierwotnego znaczenia pieśni jako dzieła opiewającego chwałę Pana, ludzkie dokonania i dzieje. Pokazane tu życie toczy się jednego dnia od świtu do nocy (od początku narodzin do kresu), jego obraz z jasności zachwytu bogactwem i powinowactwem przyrody („Pełne mam oczy i usta pieśni, / płonę na słońcu, jak kwiat czereśni...”) przechodzi w ciemność niewiadomego („Kiedy się niebo mroczy a mroczy, / coś we mnie błyska jak wilcze oczy, / coś mnie przyzywa, coś na mnie czeka...”).
Życie nazwane przez poetkę „piosenką”, wtapia się swoim brzmieniem w chór głosów tworzących pochwalny hymn istnienia, chociaż słychać tylko pojedyncze wołanie: „weź mnie na ręce, gdy noc nastanie / moje kochanie”. Zindywidualizowanie głosu pojawia się nie dlatego, że autorka pragnie za wszelką cenę wyodrębnić swój pojedynczy los poza miarę czasu, lecz ukazuje konieczność poddania się odwiecznym rytmom natury. Piosenka powstaje z powtórzeń i refrenów, zawołań wpadających w ucho, dlatego znajdujemy w wierszu odniesienia wprost do najbliższego otoczenia, do przyrody i jej niezmiennych praw: „Przychodzi wieczór w czarnej opończy, / dogasa słońce i pieśń się kończy...” Zdawałoby się, że w początkowym fragmencie kobieta zwraca się do mężczyzny, aby wziął ją na ręce, gdy skończy się wspólne świętowanie. Ludzie żyją przecież razem, podróżują, mają wspólne cele, chcą się ofiarować lub oddać w opiekę, lecz forma prośby: „weź mnie na ręce” jest tu zwodnicza, bo przecież nie chodzi tu jedynie o bliską osobę, która z łatwością mogłaby tę czynność wykonać. Wyjaśnienie znajdujemy w drugiej części utworu, gdzie przywołany pejzaż zachodzącego dnia odsłania zmierzch życia, odchodzenie, pożegnanie. Z człowiekiem można spotkać się po raz wtóry, póki się żyje, śpiewa, wędruje. Z Bogiem spotkanie możliwe jest tylko raz – poprzez śmierć. Tak wchodzimy w Jego objęcia, tak bierze nas na ręce, wywyższając. Poetce chodzi tu o wywyższenie człowieka w obliczu śmierci, o nadzieję, jaką daje mu myślenie o Stwórcy i Jego opiece. Przeciwwagą wieczornego mrocznego pejzażu staje się wieczna radość Boskiego Ojcostwa, „dotykalne” zostaje zastąpione „niewyrażalnym”. W wierszu Kazimiery Iłłakowiczówny znajdujemy metafizyczną zadumę nad ludzkim losem, jego wpisanie w odwieczne dzieje świata. Warto wczytywać się wciąż na nowo w tę poezję jak w nieskończoną miłosną pieśń życia.
Teresa Tomsia – eseistka, autorka książek poetyckich, prozy dokumentalizowanej, tekstów pieśni, scenariuszy, projektów kulturotwórczych. Ostatnio wydała zbiór wierszy Chłodne strugi (2025). Mieszka w Poznaniu.
Z archiwum „Recogito” 2001
