Małgorzata Anna Bobak Końcowa
- poetka, malarka, animatorka kultury, ilustratora, autorka okładek. Autorka pięciu tomików poetyckich: "Brzydka”, "Żywot Pliszki", "Medalik bez łańcuszka", "Juzine" (Wydawnictwo Miniatura - Kraków) i „Co pachnie ciszej”. W październiku nakładem warszawskiego ANAGRAMU ukaże się kolejny tomik „Papierowe serwetki”. Współautor antologii poetyckich: Contemporary Writers od Poland 2000r. -2014r. wydanej w Stanach Zjednoczonych, Pszczyńskiej Grupy Poetyckiej pt: „Wczoraj, dziś, jutro”, Antologia Poezji Kobiecej pt: "Czas Kobiety"-, "Metafora współczesności" (Międzynarodowej Grupy Artystycznej "Kwadrat"), Antologia Poetów Polskich 2017 -Wydawnictwo Pisarze.pl, „Almanach pokonferencyjny pt: „Kondycja Dzisiejszej Polskiej Poezji” i „Wędrowne Ptaki” i „Wędrowne ptaki 2” Polskiego Stowarzyszenia Haiku. Publikacje na łamach „Śląska”, w "Wytrychu", "Papierowym Żurawiu”, „Gazecie Kulturalnej” Andrzeja Dembkowskiego, „Gazecie Pszczyńskiej” pod redakcją Wacława Kostrzewy, „Babińcu Literackim”, „Mega*Zine Lost & Found” Piotra Kasperowicza, Magazynie „Pisarze.pl”, „Akancie” i japońskim miesięczniku "KUZU". Debiut w 155th WHA Haiga Contest (07/2017). Firmuje nazwiskiem i prowadzi Salon Literacki. Programy odbywają się cyklicznie na Małej Scenie im. Jerzego Kozarzewskiego w Nysie przy Nyskim Domu Kultury w Nysie. Wiersze można usłyszeć między innymi w lokalnych stacjach radiowych i audycjach Polskiego Radia Katowice. Między innymi Poczcie Poetyckiej Macieja Szczawińskiego. Obecnie wiązana z Pszczyńską Grupą Poetycką. Coroczny uczestnik Pszczyńskiej Jesieni Poetyckiej. Uczestnik II Międzynarodowej Konferencji Haiku, Kraków, Instytut Manggha i FESTIWALU POEZJI SŁOWIAŃSKIEJ. Członek i założyciel Polskiego Stowarzyszenia Haiku.
w procesie tworzenia
sprawiam sobie przyjemność bo nie rozmawiasz
ze mną monosylabami o tym jak często bywasz
w Krakowie a to stolica antykwaryczna
w rynku z zapałem kupujesz różności
od północnej strony antyki
o esach floresach stonowanych barwach
zgrabnie opowiadasz bawiąc się uszkiem od filiżanki
o farbach terpentynowym zapachu oleju lnianym makowym
damarach i innych wspaniałych woniach
nieodzownych w procesie tworzenia
werniksach fiksatywach
obrazów obrazeczków landszaftów zwykłych
pospolitych jeleni na rykowisku i kiczów ślubnych
i tak o polskim malarstwie gawędzimy od godziny
rozbierasz mnie w wyobraźni
bawi mnie zwiewna siła słów
jesteś mitycznym zwierzęciem
mnie stać na wybredność
bo nie jestem najsłabszą impalą w stadzie
białe koniki słoneczniki malwy mehofferowe
bodiaki stanisławowskie róże karpińskie araby kossakowskie
zatrute studnie przez Malczewskiego
nagie niewiasty rozebrane przez Podkowińskiego
-wszystko odświeżasz dla mnie
ważny jest rytm i równowaga w stawianiu kroku za krokiem
okłamujesz a ja ustalam granice
zatańcz ze mną na wietrze bym zapomniała co utraciłam
nie potrzebujemy ciepłych słów jak obwarzanki
aniołów malowanych na flakonie
***
znowu cię nie ma
może dlatego że nie wymyśliłam jeszcze
twoich dłoni w kieszeniach spodni
choć już wiem jak je wyjmować
dotykam ramion pluszowych foteli
jakbym muskała klapę marynarki
może drzewa nie zdążą donieść
że jestem żarłoczną gąsienicą
zabiegam o to miejsce
choć nie pachnie żywicą
moje policzki chciałyby
przytulić każdą stronę świata
usta wrastają w filiżankę kawy
zostawiłyby ślady na szyi
a tak tylko dziura w obrusie
kropla krwi
na brzegu szkła